Wpisz i kliknij enter

Autechre – draft 7.30


duet autechre albumami „amber”, „tri repetae” czy „lp5” na stałe wpisał się w historię elektronicznych eksperymentów końca dwudziestego wieku. jednocześnie swymi przełomowymi wydawnictwami panowie rob brown i sean booth wywołali lawinę w postaci mnożących się dziś bez opamiętania klikająco – traskających albumów. mam wrażenie, że gdyby nie autechre – połowa dzisiejszych wydawnictw szufladki „nowa elektronika” w ogóle nie mogłaby powstać. jednocześnie sam duet musiał odnieść się swoimi kolejnymi krążkami wobec tego minimal-trędu. i tak jak jeszcze w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych autechrowskie dźwięki przecierały nieznane muzyczne szlaki – tak teraz jest to muzyka, której wokół pełno i od której nudno. nowy krążek autechre, „draft 7.30” wpadł mi w ręce niedawno. nie śpieszyłem się z poznaniem tych premierowych dźwięków, byłem bowiem pełen obaw, czy ojcom klików uda się uciec choć trochę od tej konwencji, która na ostatnim ich albumie, „confield”, stała się po prostu nudna. „draft 7.30” przynosi muzykę, która nie będzie rozczarowaniem, ale również niczym słuchacza nie zaskoczy. czasem jest syntetycznie i agresywnie, jak w otwierającym xylinroom, czasem słychać małe nawiązania do wielkich poprzedniczek – „w 6ie.cr” gdzieś tam w tle pojawiają się pasaże rodem z „tri repetae”, kolejny „tapr” spokojnie mógłby znaleźć się na „chiastic slide”, i tak dalej, i tak dalej. wciąż mam poczucie, że wszystko to gdzieś już słyszałem, bądź że wokół jest masa podobnej muzyki. i choć „draft 7.30” jest płytą trzymającą poziom, to jednak od autechre oczekiwałoby się raczej wyczynów, nie tylko dobrych wyników. najlepszy czas jednak panowie brown i booth mają już chyba za sobą.
2003







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy