Wpisz i kliknij enter

Diatribes – Logique du désordre


Diatribes to trio składające się z D’incise’a (laptop, obiekty, przetwarzanie na żywo), Gaëla Rondela (saksofon, klarnet, flet) oraz Cyrila Bondi na perkusji. „Logique du désordre” to ich pierwsza płyta istniejąca materialnie, wcześniej wydawali dla takich netlabeli jak Test Tube, Zymogen czy Insubordinations. Na krążku znalazł się materiał z trzech koncertów zarejestrowanych w Genewie na początku listopada 2005 roku. W dwóch trackach zespołowi towarzyszy Christian Graf na gitarze, również w dwóch odsłonach pojawia się Nicolas Sordet ze swoim zestawem elektroakustycznym.
Muzycy stawiają na swobodną improwizacje, bez żadnych reguł czy założeń. Oczywiście bazą jest doświadczenie, jakie członkowie Diatribes zdobyli podczas wielu koncertów. Są ze sobą zgrani, znają się, są w stanie przewidzieć pewne reakcje partnerów, ale to nie zamyka ich na nowe wydarzenia. Takim może być na przykład udział gościnny jakiegoś instrumentalisty. Trio grało wcześniej z Grafem dwa-trzy razy, a Sordet pojawił się na chwilę przed występem, jako zastępstwo.
Gra zespołu jest silnie osadzona w tradycji free-jazzu, ale ważnym czynnikiem jest też D’incise, który łapie frazy grane przez Rondela i Bondiego i przetwarza je. Swój wkład stara się uczynić samoistnym elementem, a nie tylko ornamentami gry instrumentów. Trzeba przyznać, że choć elektronika nie sili się tu na ciągły demontaż i sabotaż, to D’incise ze swoimi nieco noise’owymi wtrętami jest równorzędnym partnerem w dialogu.
Album, choć złożony z trzech koncertów, jest spójny i ma swoją dramaturgię. Fazę szczytową stanowi półgodzinne „Empire enclin au dèclin” z porywczą grą Bondiego (choć gdyby uderzył w bębny kilka razy mniej nic by to nie zaszkodziło zapalczywości jego solówek, a wzrosłaby ich klarowność). Gdy włącza się D’incise można mieć przez chwilę wrażenie lżejszej wersji Supersilent. Pod koniec przenosimy się w rejony bliskie Art Ensemble of Chicago – za sprawą nieco plemiennej perkusji i fletu.
„Logique du désordre” to udana realizacja pomysłu żenienia improwizacji wychodzącej z jazzu ze światem elektroakustyki. Komu spodobały się wcześniejsze dokonania Diatribes, ten nie będzie zawiedziony i tym krążkiem.
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
El T
El T
17 lat temu

nie mylisz się, co koncert to nowa, ciut inna nagrywka (tale przynajmniej widziałem podczas trasy w Polsce)

pt
pt
17 lat temu

ha, jak będę miał okazję, to na pewno się wybiorę na taki koncert.tymczasem pozostają wydawnictwa, o ile się nie mylę, często koncertowe, a przynajmniej nagrywane na setkę .

El T
El T
17 lat temu

Jakby kto miał okazję się wybrać na koncert, to w Genewie chłopaki stworzyli Diatribes Orchestra, w której poza klasycznym składem dochodzą artyści wydający dla netlabelu Insubordination. Jest ich tam sporo, a znając żywe pokazy dźwiękowe Diatribes loty prezentują za każdym niemal razem inne.

Polecamy