Wpisz i kliknij enter

F.S.Blumm – Zweite Meer


Frank Schültge Blumm pochodzi z Bremy, ale swą obecną muzyczną wrażliwość kształtował głównie w oparciu o doświadczenia berlińskie – w 1997 roku przeniósł się bowiem do stolicy Niemiec, miejsca, które do dziś pozostaje inspirujące dla całej rzeczy muzyków reprezentujących bardzo różnorodne dźwiękowe światy. Ten, w którym funkcjonuje Blumm, moglibyśmy nazwać melancholijnym emo, czyli połączeniem rozmarzonych, spokojnych akustycznych brzmień z lekkimi elektronicznymi barwami. Sam Blumm wydaje m.in. dla Morr Music – berlińskiego labelu, który, jak się wydaje, stara się być jednym z najważniejszych dla emo wydawców.
Pierwsza płyta Blumma nagrana dla Morr nosiła tytuł „Mondkuchen” [2001] i uznana została za jeden z niewielu akustycznych albumów w katalogu tej niemieckiej wytwórni. Wraz z premierą „Zweite Meer” liczba akustycznych propozycji labelu wrosła o jeszcze jeden – Blumm nagrał bowiem materiał właściwie w całości oparty na brzmieniach klasycznej i elektrycznej gitary, akordeonu, delikatnych klawiszy [Hammond], basu i wszelkich „bajkowych” przeszkadzajek. Nowa płyta niemieckiego artysty to niespełna 40 minut krótkich, ujmujących tematów, nierzadko nakreślonych – wydaje się – dość pobieżnie, gdzieś niedokonczonych, gdzieś rozmazanych…Wszystko to, jak sądzę, jest zamierzonym posunięciem Blumma – słuchacz ma wrażenie, że obcuje ze starannie dobraną kolekcją małych muzycznych form; ich bajkowy klimat pomaga w odbiorze – to takie dźwiękowe opowiastki, które czasem potrafią zainteresować, czasem sprawiają przyjemność, innym razem urywają się gdzieś, niepostrzeżenie. Blumm zdecydował się na ryzyko wypełnienia albumu utworami, które w swych niektórych przypadkach wyglądają jak wstępne, robocze wersje jakichś nigdy nie dokonczonych, dłuższych kompozycji. Jako całość – te swoiste strzępy pozostawiają po sobie jednak niezłe wrażenie, wzmocnione przez ostatni kawałek, który okazuje się bardzo ładną, choć znów może zbyt krótką piosenką, śpiewaną przez samego autora. Znakomita końcówka.
Label Morr dość konsekwentnie zmierza od „dziecięcej elektroniki” w stronę avant-popu, wydając albumy Tarwater, Mashy Qrelli czy właśnie Blumma. „Zweite Meer” bardzo mocno przypomina dokonania artystów z Islandii – takich jak choćby Slowblow czy Album Leaf. Dla fanów rozmarzonej emo-akustyki propozycja Blumma może okazać się gratką. Dla pozostałych – zbiorem [zbiorkiem] mniej lub bardziej ujmujących dźwiękowych tematów.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Leon Vynehall – Nothing Is Still

Brytyjski producent i DJ – Leon Vynehall po wydaniu kilku niezłych EP, nawiązuje współpracę z kultową Ninja Tune i wydaje swój pierwszy LP tytułując go „Nothing