Wpisz i kliknij enter

Forss – Soulhack


Kto tęskni do pierwszych płyt Cinematic Orchestra, Amona Tobina, kto ma kręćka na punkcie Squarepushera? Eric Wahlforss. Z urodzenia Szwed, z zamiłowania didżej i dźwiękowy eksperymentator, jeden z tych twórców, którzy ukazują prawdziwy potencjał filozofii i techniki cutnpaste. Artysta, nagrywając jako Forss, wydał trzy lata temu krążek, który do dziś pozostaje jednym z najlepszych w katalogu Sonar Kolektiv. Mowa właśnie o „Soulhack” – płycie sycącej do granic możliwości, wypełniającej słuchacza po brzegi.
Roi się tu od przygód. Wahlforss tworzy bardzo charakterystyczne, własne brzmienia, będące wynikiem tarcia między samplami starych, jazzowych kawałków a brzmieniem nowoczesnych laptopowych produkcji. Wszystko ma charakter „przenośny”, mobilny, rzecz lepiona była w podróży, nierzadko pewnie w pośpiechu, co zostawiło jakiś ślad na tym materiale – dużo tutaj nagłych szarpnięć, czasem zupełnych wariactw, fascynuje mnogość pomysłów i propozycji brzmień. Co jednak uderza najmocniej – doskonała konstrukcja całości, przemyślana, dojrzała, wchodząca w głowę bez najmniejszych problemów. Mimo młodego wieku Forss pokazuje swój cały potencjał, sięgając po stylistykę nowego jazzu z „Motion” Cinematic Orchestra, nieprzewidywalności typowej dla Squarepushera czy technicznego perfekcjonizmu Dj Shadowa. Być może uznane zostanie to za przesadę, ale wydaje mi się, że najwet najbardziej zwariowane kawałki Shadowa wymiękają przy takich huraganach jak choćby utwór tytułowy albumu Frossa. Co więcej – mimo załamań, zanurzeń, wynurzeń, wyskoków i innych rytmicznych turbulencji Wahlforssowi udaje się trzymać na powierzchni melodię, ten uwodzicielski muzyczny składnik, dzięki któremu kolejne utwory tego krążka zyskują prawdziwie hiciorskie możliwości. „Soulhack” jest więc bardzo udaną mieszanką taneczności Mylo, jazzowości reprezentantów Ninja Tune i przysuniętej do granic perfekcji techniki cutnpaste [której prawdziwym hołdem jest ostatni utwór na tym krążku].
Tu nie ma słabych momentów – każdy wibruje swoim napięciem, w każdym znajdziemy jazzowe, poszatkowane sample, trzask winyla, ujmujące harmonie czy bardziej złożone, nawarstwione eksperymenty. Wszystkie kawałki razem układają się w historię prawdziwie zadziwiającą, w której każdy moment wart jest naszej nowomuzycznej uwagi. Dlaczego dopiero teraz do mnie trafiła? Nie dajcie tej płycie czekać jeszcze dłużej.
2003







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] „Soulhack” to porywająca mieszanka elektroniki i jazzu – płyta, dzięki której w 2003 roku Forss mógł wpędzić w kompleksy samego Amona Tobina. Niestety album okazał się jednym z najbardziej niedocenianych nagrań w pierwszej dekadzie nowego wieku. Sam Forss znikł na długie lata, powracając dopiero teraz. […]

O
O
15 lat temu

Nieprawdopodobnie znakomity kawał muzyki. Jestem pod wrażeniem, do bólu przekonuje mnie ta muzyka, pociąga i nie pozwala się nudzić. Aż dziw bierze, że ten album jest praktycznie nieznany. Rzecz którą stawiam na równi z dokonaniami prefuse 73 czy dimlite. Polecam gorąco ten album.

Syfon
Syfon
17 lat temu

Jedno z najwybitniejszych osiągnięć gatunku. Przepełniona uczuciem które nie ma nazwy – nostalgią połączoną z chęcią bycia wszędzie. Jak się jeździ pociągami w nocy przez bezkresne rozjazy i mija opuszczone hale fabryczne można doznać podobnego uczucia – połącznia nostalgii i podniecenia.
Kosmiczny album.

claudia massacre
claudia massacre
17 lat temu

srednia płyta mocno srednia ;(

mirek z wąsem
mirek z wąsem
17 lat temu

bardzo dobra

czupakabrass
czupakabrass
18 lat temu

niezle sie zapowiada, recenzja i komentarze brzmia wiarygodnie.. MOCY PRZYBYWAJ 😉

kakaok
kakaok
18 lat temu

po raz pierwszy pod wplywem tutejszej recenzji siegnalem po opisywana plyte i jest to plyta b. dobra rzeczywiscie aczkolwiek sonar kollektiv nigdy mi sie dobrze nie kojarzyl. i chyba przywolanie technicznego perfekcjonizmu dj shadowa nie jest na miejscu, zdecydowanie prefuse owaty materiał.

ra
ra
18 lat temu

świetna płyta, stworzona w swoim własnym, niepodrabialnym stylu, brzmienie i motywy bezkonkurencyjne. wsumie słabo promowana, gdzieś ukryta, a mająca tyle świeżości

Polecamy