Wpisz i kliknij enter

Julien Neto – Le Fumeur De Ciel


Julien Neto jest muzykiem dość tajemniczym – wiemy, że pochodzi z Paryża, wiemy też, że ma na swoim koncie sporo utworów pojawiających się na różnego rodzaju składankach, sygnowanych różnymi pseudonimami. Wreszcie wiemy również, że Neto swą wydawniczą „karierę” rozpoczynał w labelu Type, i właśnie nakładem tej wytwórni wydany został pierwszy długogrający materiał muzyka – „Le Fumeur De Ciel”. Po przesłuchaniu tego materiału nasza wiedza o Neto będzie zwiększy się o jeszcze jeden fakt – ten człowiek swymi dźwiękami potrafi stworzyć wyjątkowy klimat.
Pierwszym, i chyba najbardziej trafnym skojarzeniem będzie tu twórczość Colleen. Cechy wspólne? Wszechogarniające uczucie narastającej tajemnicy, a jednocześnie piękno i subtelność w doborze aranżacji i produkcji. „Le Fumeur De Ciel” to 10 kawałków oscylujących wokół ambientu i eksperymentów z próbkami. Za pomocą sampli Neto – podobnie jak wspomniana Colleen – tworzy wielkie, ciemne kotary dźwięków, doskonale przypominające klimat filmów Davida Lyncha: nocne, pełne tajemnic, niepokojące dźwięki, mogące być świetnym tłem dla rodzących się w głowie obrazów. „Le Fumeur De Ciel” zawiera muzykę wyjątkowo nocną, o czym przekonuje już dobrze dobrana okładka albumu. Neto przetwarza samplowane brzmienia bez końca, dzięki czemu nie jesteśmy w stanie zidentyfikować ich pochodzenia – o to przecież w muzycznej tajemnicy chodzi. Sama aranżacja to solidna porcja nowych brzmień – prócz ambientowych plam otaczają nas opiłki tworzących rytm klików, słyszymy również pianino, którego rola na tym albumie jest niebagatelna – sprawia, że całość uzyskuje dodatkowy wymiar stylowości i wdzięku. Pisząc o tym albumie warto wspomnieć o najlepszym chyba kawałku – „VI”, w którym udziela się zaproszony przez Neto Keith Keniff [nagrywający dla Type jako Goldmund]. „VI” to wizytówka całej płyty, genialne połączenie klimatu „lynchowskich” tajemnic z nową elektroniką.
Pozostaje żałować, że „Le Fumeur De Ciel” nie jest soundtrackiem do filmu – byłby on na pewno pełen zniewalających obrazów, może intrygujących wydarzeń…z drugiej strony – może dobrze się stało, że otrzymujemy tylko muzykę, w ten sposób napędza ona wyobraźnię jeszcze bardziej, dając tylko fragmenty jakiejś większej, pełnej tajemnic historii.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy