Niecałe trzy lata temu Miloopa zachwyciła nas debiutanckim krążkiem „Nutrition Facts”. Otrzymaliśmy wówczas zgrabną i błyskotliwą definicję brzmienia tego wrocławskiego zespołu, podaną w formie materiału trzymającego wyjątkowy, światowy poziom. Dziś muzycy Miloopy zdają się być jeszcze pewniejsi siebie, doświadczeni zagranicznymi trasami, również pracą z cenionym amerykańskim producentem Roli Mosimannem. To właśnie on jest współodpowiedzialny za brzmienie „Unicode”.
Całość rozpoczyna znakomity „Split In Two” – przepiękny, jednocześnie jeden z najspokojniejszych utworów Miloopy. Czyżby zespół postanowił tonować drumnbassowe rozbuchanie sprzed trzech lat? Kolejny „Fix Me Up” zdaje się tezę potwierdzać – to doskonałe, energetyczne, jednocześnie mniej taneczne granie. Miloopa bierze oddech, bawi słuchacza przestrzenią, ciepłymi harmoniami, wypieszczoną produkcją. Dzieło Mosimanna? Mam wrażenie, że na „Unicode” Miloopa już do końca pozostaje bardziej przystępna, rezygnuje z tanecznych, abstrakcyjnych form, w zamian oferując piękne harmonie i delikatną jak nigdy barwę wokalistki Natalii Lubrano. Co więcej – stara się stąpać po nowych dla siebie przestrzeniach – „Shopping Mall Soldiers” to przecież wariacja na temat pulsu reggae, natomiast rewelacyjny, kończący całość „Fjord” brzmi niemal fokowo, opierając się na oryginalnej partii smyczków. Tak właśnie zapamiętuję ten album – mimo, że typowe dla Miloopy drumnbassowe kompozycje również się tu pojawiają. Wszystkie one sprawiają jednak wrażenie nieco delikatniejszych, pozbawionych syntetycznego, połamanego zadziora pierwszej płyty. Miloopa stawia tym razem na smaki i smaczki, zamknięte w formie przemyślanych, dojrzałych struktur. Posłuchajcie choćby „About Love”, spójrzcie ile się tam dzieje – właśnie tak gra dzisiaj Miloopa.
Nagrywając „Unicode” wrocławski zespół jednoznacznie szuka większego grona odbiorców. Ociepla i dopieszcza brzmienie, które tym samym staje się bardziej przystępne. W efekcie powstaje tytułowy, znakomity unikod, za pomocą którego znacznie łatwiej można się komunikować ze słuchaczem. Jednocześnie nowy materiał Miloopy bez wątpienia będzie znakomitą bazą dla koncertowych improwizacji i szaleństw – bo takich na występach tego zespołu nigdy nie zabraknie.
2008
Dobra płyta…szkoda że Miloopa jakoś nie gra na Śląsku.
Ciekawe brzmienia, dobre melodie, wokalizacje na poziomie, moc i poziom
dlaczego ten zespol nie ma jeszcze zadnego porzadnego video? youtube jest zawalone jakimis koncertowymi knotami made by handcamera. cos wiecej.