Wpisz i kliknij enter

Monolake – Cinemascope


Robert Henke, mózg i siła sprawcza Monolake, powiedział kiedyś, że muzyka może być opisana dużo lepiej przez pojęcia takie jak „przestrzeń”, „czas”, „barwa” i „rytm”, niż przez słowa typu „piosenka”, „melodia” czy „akord”. „Cinemascope” – czwarty longplay berlińskiego duetu (którego drugim filarem jest Torsten Pröfrock vel T++) – dobitnie udowadnia, że Henke ma rację.
Struktura „Cinemascope” w znacznej mierze opiera się na elementach wymienionych przez Roberta. Skonstruowane z zegarmistrzowską precyzją dźwięki zostały poddane repetycji – sukcesywnie nakładają się na siebie, tworząc kolejne barwne warstwy. Gdzieś pomiędzy spiętrzonymi motywami roztacza się niesamowita atmosfera, tak trudna do oddania w słowach. Atmosfera niepowtarzalna, zdumiewająca i całkowicie absorbująca uwagę. Zgodnie z tytułem, płyta stanowi iście filmową podróż, z doskonałym udźwiękowieniem i panoramicznym obrazem w technikolorze. Chłodna, bladoniebieska okładka niejako sugeruje tematykę wyimaginowanego filmu: egzystencja w sercu cywilizacji. Dziesięć wspaniałych utworów i dziesięć ścieżek do rozmaitych procesów zachodzących w świecie przeciążonym technologią. Wyzute z wszelkiego człowieczeństwa „Bicom” i „Alpenrausch” przypominają porozumiewanie się komputerów. Okraszony wyrazistym beatem „Remotable” jawi się niczym zapis odgłosów płynących ze stoczni, podobnie jak jeszcze bardziej zindustrializowany „Cut”. Nostalgiczny „Cubicle” przywodzi na myśl znakomity score Kenji’ego Kawaii do anime „Ghost In The Shell”. Przestrzenny, dynamiczny „Television Tower” świetnie sprawdza się jako tło do nocnej przejażdżki samochodem po najbardziej uprzemysłowionych rejonach miasta. Najdłuższy na płycie, narkotyczny „Ionized” od razu kojarzy się z klasycznymi wydawnictwami Basic Channel (swoista alma mater Monolake). Niekiedy maszyna próbuje przybrać ludzką twarz, jak w pełnym tęsknoty „Ping”, jednak wyraźne tykanie bezlitośnie wskazuje, że mamy do czynienia z zaprogramowanym mechanizmem. Finalny „Indigo” to wisienka na torcie, absolutne mistrzostwo klimatu i warsztatu: przez prawie dziewięć minut z głośników dobiegają delikatne dźwięki kapiącej wody, uwięzionej w podziemnych rurach i kanałach.
Tętniąca cyfrowym życiem metropolia, drapacze chmur ze stali i szkła, wielkie opustoszałe fabryki, zielone pola układów scalonych, pasma informacyjne, autostrady, tunele, mosty, jaskrawe neony… Jakkolwiek zimna i skomputeryzowana, muzyka na „Cinemascope” pobudza wyobraźnię jak mało która. Ze względu na odhumanizowany charakter, w pierwszym odruchu może wywołać niemałą dozę niepokoju. Drugim odruchem jest jednak entuzjazm, a gdy rosnąca fascynacja ostatecznie przeradza się w trudny do wyartykułowania zachwyt, nie ma się już ochoty opuszczać tego pięknego, choć przeraźliwie wyobcowanego świata.
2001







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
666
666
15 lat temu

piękna płytka jedna z najlepszych jakie posiadam a kawałek Indigo poprostu mistrzostwo!

p696
p696
16 lat temu

no dobra… prosze wyjasnic dlaczego ego Henke nie wydaje LP na winylach ???
a płyta ? ZAJEBISTA !!!

p696
p696
16 lat temu

no dobra… prosze wyjasnic dlaczego ego Henke nie wydaje LP na winylach ???
a płyta ? ZAJEBISTA !!!

paide
paide
16 lat temu

Macieju, w doborze recenzowanych przez Ciebie artystów przeważają kultowe pozycje muzyki elektronicznej. Zdaję sobie sprawę z pewnego ciężaru semantycznego [tradycji] jakimi są już one okraszone, a co za tym idzie z trudem utrafienia w oryginalność i świeżość spojrzenia. W moim odczuciu [bardziej formalnym niż skierowanym na indywidualne możliwości odbioru muzyki] żywotność języka opisu może [i chyba powinna] być próbą oddania tego co się w owym czasie wydarzyło, ale bez potrzeby wyraźnego wspierania się utartymi już schematami i terminami odbioru muzyki. Niemniej doceniam Twoją pracę i z ciekawością czytam Twoje recenzje, obserwując jak sobie radzisz z podejmowanymi przez Ciebie wyzwaniami [jak chociażby Loop Jelinka]. Serdecznie P.

autor
autor
16 lat temu

drogi paide! doprawdy trudno, byś miał mi za złe, że album wywołuje we mnie skojarzenia inne niż w Tobie. odbiór sztuki jakiejkolwiek zawsze był mocno zindywidualizowany, o czym nie wolno zapominać. pozdrawiam!

paide
paide
17 lat temu

Macieju, odnoszę wrażenie, że cywilizacyjne i ztechnologizowane 3M prześladują Twoje wyobrażenia. To już kolejna Twoja recenzja, w której starasz się za pomocą tych metafor stworzyć klimat i atmosferę. Niemniej w moim odczuciu jest to spore uproszczenie, które tylko kwestionuje pracę jaką włożyłeś zapewne w napisanie tej recenzji. Sugeruję bardziej zielone przebiegi – zewnętrze może dostarczyć interesujących zapośredniczeń. Serdecznie pozdrawiam.

Polecamy