Wpisz i kliknij enter

Mr.S – Extracerebral


Długo, oj długo kazał nam czekać Sławek Bardadyn na swój pierwszy solowy album. Jasne, wcześniej były single, były ich remiksy, wszystkie one skutecznie jednak rozbudzały ciekawość, która potem płynnie zmieniła się w zwykłe zniecierpliwienie. W końcu jest – wydana nakadem angielskiego Artificial Bliss płyta „Extracerebral” trafia na polskie półki – kto wie z jakim skutkiem? Wszystko jest możliwe.
Osobiście bardzo cenię takie płyty – dopracowane w najdrobniejszym szczególe, brzmieniowo opasłe, zalewające słuchacza gęstymi fragmentami dobrze przemyślanych historii. To jeden z tych krążków, które sycą już po trzech – czterech kawałkach; już wtedy ma się bowiem wrażenie, że wysłuchało się już w zasadzie całości, że ilość wrażeń jest już wystarczająca, niemal przytłaczająca, że trzeba już wrócić do początku, aby w jakikolwiek sposób całość ogarnąć. Nic z tego jednak – Sławek rzuca nas w wir kolejnych utworów, z których każdy kolejny wciąga coraz bardziej, odświeża przestrzenią, momentami również zachwyca – brzmieniem, melodią czy – chyba przede wszystkim – błyskotliwością samej produkcji. Nie chce się wierzyć, że „Extracerebral” powstało właściwie w warunkach domowych, przy użyciu dość powszechnego instrumentarium i sprzętu. Nie bez powodu jednak Bardadyn, w swym muzycznym CV zaraz obok „kompozytor” stawia słowo „producent”. Nie bez powodu również właśnie na producenckim polu Mr.S może się pochwalić największą ilością osiągnięć. Jak się okazuje – „Extracerebral” może dość skutecznie zmienić te proporcje.
No dobrze, jakie więc brzmienia znajdziemy na tym krążku? Przestrzenną, organiczną pop-elektronikę, ciepłą i tętniącą życiem. To w skrócie. Dalej: elektronikę oprawioną akustyczną obecnością pianina, kontrabasu, perkusji i gitary, momentami również trąbki czy transowych, niemal pierwotnych rytmów. Na „Extracerebral” znajdziemy również wokale, i właśnie z nimi pojawiają się największe problemy. A właściwie: jeden problem. Kawałek „HPS” bardzo niebezpiecznie kojarzy się z egzaltowanymi nastrojami rodem z płyt A.M. Jopek. Na moment robi się więc nieznośnie poetycko, zaraz potem jednak uderza cudowne zakończenie płyty, w postaci „Coda: Sunscale” – na ten kawałek warto czekać, ba – do tego kawałka warto wracać, wielokrotnie.
I właściwie to samo można napisać o całym „Extracerebral”: do tego krążka wracać się będzie wielokrotnie, z wciąż tą samą przyjemnością. Ponad 50 minut muzyki rozrasta się w głowie do wymiarów znacznie większych, na szczęście jednak album nie przytłacza wielością pomysłów. Sławkowi, mimo kilku drobnych wahnięć, udało się utrzymać balans między nasyceniem, a przesytem. Co więcej: mimo, iż to debiutancki solowy krążek, da się na nim wyczuć spore muzyczne doświadczenie – i właśnie ono zdaje się być kluczem do sukcesu „Extracerebral”. Bo sukces tej płycie się jak najbardziej należy.
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
juwer
juwer
16 lat temu

muza spoko, tylko ksywa jakaś taka kaszaniasta, nie mógłby nazwać sie po prostu ES

chris
chris
16 lat temu

Komentarz ponizej jest mój. Z pośpiechu wysłałem odpowiedź!

eNeS
eNeS
16 lat temu

Istnienie na płycie utworu wiodącego kojarzy mi się z tak często spotykanymi popowymi albumami mistrzów jednego utworu . Wtedy wiążemy wykonawcę/płytę z jednym kawałkiem, podczas gdy pozostałe mogą być nic nie wartą kaszaną (i zazwyczaj niestety są). Oto pop w negatywnym tego terminu znaczeniu, jednym z wielu.

Extracerebral nie włoży osobliwego stroju kąpielowego, nie walnie po uszach glitchem, nie zaszokuje sposobem wykonania. To muzyka dla ludzi. Pasuje tutaj określenie pop, ponieważ jest przyswajalna dla każdego (małego, dużego, młodego, starego, garbatego, kulawego(…) osobnika). Taki jej urok, w tym tkwi też moim zdaniem jej moc. Utwory są dopieszczone, wszystkie na podobnym poziomie, bardzo wysokim zresztą. W tej sytuacji trudno o lidera . Wybór utworu wiodącego należy do słuchacza i będzie się on zmienial w zależnosci od pory dnia/nocy, nastroju, pogody, etc. (nawiasem mówiąc: Chernobyl Karma (live) to mój aktualny typ) Nasycenie brzmieniami daje możliwość odkrywania na nowo każdego kawałka, rozbierania go w głowie na czynniki. Mniej wymagający słuchacz doceni przyejmne dla ucha melodie, mimowolnie zostanie wciągnięty w iście filmowy klimat płyty. Wymagający słuchacz stanie przed zadaniem rozszyfrowania nie mniej wymagającego albumu. Extracerebral jest popowo uniwersalny, a przy tym eSowo rozwinięty.

Album miał przywoływać obrazy, zmuszać do myślenia. Myślę, że Mr.S zdołał zrealizować swój pomysł zgodnie z założeniami. Po przesłuchaniu czuję się jak po obejrzeniu dobrego filmu. Uważam, że to już jest duży sukces. Sukces w aspekcie twórczym. Pozostaje życzyć sukcesu medialnego. Czy nadejdzie? Czas pokaże.

Tifa
Tifa
16 lat temu

Określenie POP wcale nie musi być zabarwione negatywnie. Płyta ta nie wszystkim się spodoba, bo nie wszyscy mają ochotę na właśnie te przestrzenie i nasycenie utworów melodiami. Masowa muzyka to wg mnie muzyka prosta, oparta na schematach,a tych nie znajduję na płycie. Moim zdaniem utwory te są piękne lecz nie przesłodzone. Nie mam takich wrażeń przesytu, jak Mix-Pix czy Krzysiek. Wręcz przeciwnie-z utworu na utwór mam ochotę na coś więcej. Podzielam jednak zdanie na temat wyrazistości albumu. Utworów przyjemnie się słucha jako całości – poza tym tak właśnie skonstruowana jest płyta-nie ma ciszy między utworami, wszystko się ze sobą łączy. Gdyby jednak miała słuchać muzyki Mr S na wyrywki ciężko mi by było zdecydować się na konkretny utwór, wybrać coś, a to właśnie przez wzgląd na brak wyrazistości ich, jako samodzielne tracki. Album traktuję jako całość i jako całość mogę ocenić jako słuchacz, a często Extracerebral trafia do mojego odtwarzacza. Moim zdaniem jest do świetny początek solowej kariery. Słychać tu wszystko to, co eSa inspiruje.

BH
BH
16 lat temu

I zeby nie bylo zbednych komentarzy. Dla mnie- za produkcje…- oznacza wtracenie, nie minus 😉

BH
BH
16 lat temu

Uwazam ze album jako calosc, jak i poszczegolne kawalki, jak tu okreslaja POPowe (bardziej Room 23, mniej HPS- choc i jeden i drugi sprawdzilby sie w roznej masci Zetkach i eReMeFkach) sa jak najbardziej na +. Dla mnie- za produkcje, warstwe muzyczna i lotnosc- w Polsce nie czesto slyszane, a jeszcze bardziej wypychane przez pseudo producentow. Album, jak najbardziej godzien polecenia i wydania niecalych 3 dych. Oby eSowi, nie zabraklo zapalu i checi do tworzenia nowego materialu. Byc moze juz w innej formie. Ale nie obrazilbym sie i za tak smacznie podany POPik 😉 5/5

Mix-Pix
Mix-Pix
16 lat temu

Niby wszystko co napisał autor recenzji to prawda. Świetna produkcja, nasycenie brzmieniowe, przestrzenna pop-elektronika. Świetnie. Ale jak słucham tej płyty, tam gdzie autor znajduje plusy, u mnie pojawia się wrażenie niedosytu (albo czasem wręcz przesytu) i pytania. Krzysztof dobrze zauważył To jeden z tych krążków, które sycą już po trzech – czterech kawałkach . No właśnie – po 2, 3 utworach nie mam ochoty na kolejne, podobne kompozycje, z przestrzenną stylistyką i delikatnym żeńskim wokalem w tle.
A gdzie niedosyt? Brak mi jakiegoś szczególnie wyróżniającego się utworu. Dla Krzysztofa jest to Coda: Sunscale . Mam jednak wrażenie, że to kolejny, jeszcze jeden ładny utwór do pięknej kolekcji.

Nie chcę pisać, że płyta jest słaba – bo nie jest. To świetnie, że Mr. S wydał ją za granicą i zaczyna odnosić sukces. Płyta jest dość dobrze wypromowana (sam mam jeden oryginał, bardzo stylowo zrobiony). Zastanawiam się tylko, czy ta stylistyka, którą proponuje Sławek przemówi do bardziej wymagającego słuchacza. Choć może to ja się mylę – ona właśnie nie ma przemawiać do słuchacza wymagającego. Płyta jest przeznaczona dla mas. Jak pisze Krzysztof – to pop-elektronika. Boję się jednak, że to co jest pop, staje się nijakie i szybko przemija. Tak to jest w dzisiejszym szybkim świecie. Zapamiętają Cię jak będziesz łamał schematy (Autechre), poszukiwał (Biosphere), albo raził po oczach (Borat). I wszystko to załapuje się do świata pop, a jednak ryje w naszych umysłach ślad, który pozostaje na dłużej. Czy w naszych umysłach na dłużej zagości Extracerebral ? –Tego nie wiem.

Polecamy