Wpisz i kliknij enter

Nine Inch Nails – Year Zero


Rok 2007 obfituje w coraz ciekawsze premiery na rynku muzycznym. Po genialnym Alva Noto czy Porcupine Tree pora na kolejną wielką gwiazdę – mowa oczywiście o Nine Inch Nails, którego najnowszy krążek przenosi nas do świata wybitnie zdegradowanego uczuciowo, bez miejsca i czasu na spokój bądź jakiekolwiek pozytywne uczucie.
Muzyka, która wypełniła ten krążek kontynuuje nastrój swej poprzedniczki sprzed dwóch lat – „With Teeth”. Ten sam przekaz, ta sama filozofia – filozofia upadku świata. Gdzie znajdziemy różnice? Na pewno w stricte laptopowym (sic!) szkielecie nowego materiału. Podczas ostatniej trasy koncertowej zespołu oczarowany został właśnie laptopem jako tworzywem dźwięku i to na nim postanowił oprzeć w głównej mierze swoje brzmienie.
63 minuty najnowszego krążka NIN wypełnia ciąg najszczerszych emocji, z jakimi dotychczas dane mi było obcować. Płyta jest przekrojem przez wszystkie stany paranoi czy lęków związanych z końcem egzystencji człowieka na tej planecie. Od strony czysto brzmieniowej mamy do czynienia z największym chyba eksperymentem w całej historii NIN. Ma się wrażenie, jakby producentem płyty był duet Patron & Fennesz – muzyka zespołu nabrała zupełnie innego wymiaru, typową dla siebie werwę i melancholię Reznor ubrał w zupełnie inny, czysto elektroniczny garnitur. Jestem ciekaw jak ten materiał będzie się sprawdzał na żywo, niejeden przecież zespół stracony został za zbyt śmiały romans rocka z elektroniką.
Czy jesteśmy świadkami nowego NIN, czy może nowy krążek zespołu jest już tylko chwytaniem się brzytwy zmęczonego i wyeksploatowanego twórczo Reznora? Moim zdaniem – mimo raczej chłodnego przyjęcia – album zasługuje na miano rewolucyjnego w dorobku Nine Inch Nails. Mam wrażenie, że Trent Reznor się nie skończył – on raczej wydoroślał, dopiero teraz zaczyna opowiadać naprawę ciekawe historie.
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Adrian Lex Smogór
Adrian Lex Smogór
16 lat temu

Co do płyty, radzę po prostu posłuchać kilka razy i wyrobić sobie własną opinię. Moja jest taka, że to po prostu dobra płyta. Nie genialna jak The Downward Spiral czy (jedna z najlepszych płyt końca XX wieku) The Fragile , ale pokażcie mi artystę który nagrywa same genialne płyty. Takie płyty zdarzają się raz lub dwa razy w karierze. A większość zespołów nigdy nawet nie zbliży się do tego poziomu. Po słabszej (choć wciąż na przyzwoitym poziomie) i bardziej rockowej With Teeth dostajemy dobry zdecydowanie bardziej industrialny (czy nawet noisowy) album. Nie można go porównywać z DTS czy The Fragile , ale jeśli ktoś ma ochotę posłuchać tamtych płyt to nie widzę problemu. One na szczęście są, nie zostały wymazane. A jeśli zechcemy posłuchać czegoś nowego to… czeka na nas Year Zero I należy się cieszyć że nawet słabsze albumy NIN jak Whith Teeth nie schodzą poniżej pewnego wysokiego poziomu. I oby tak dalej, bo kiedy zejdą to jako pierwszy będę o tym głośno krzyczał.

Co do recenzji. Nie piszemy o tym o czym za bardzo nie mamy pojęcia. Jeśli znasz tylko jeden album, pisz tylko o nim, porównuj do innych albumów które znasz.
A teraz błędy:
Podczas ostatniej trasy koncertowej zespołu oczarowany został właśnie laptopem jako tworzywem dźwięku i to na nim postanowił oprzeć w głównej mierze swoje brzmienie.
Od dawien dawna znana jest miłość reznora do Apple-owych mac-ów.Pro Tools, Logic, (ostatnio podobno też Ableton), to zawsze były narzędzia pracy Trenta. Najgenialniejsze jest to że tego na poprzednich płytach nie słychać. Wiec teraz celowo zrobił płytę laptopową

Jestem ciekaw jak ten materiał będzie się sprawdzał na żywo, niejeden przecież zespół stracony został za zbyt śmiały romans rocka z elektroniką.
O to bym się akurat nie obawiał. TDS jest nie mniej elektroniczna, a że NIN są mistrzami przenoszenia takich dźwięków na scene, to udowodnili już na Woodstock 94 (słynny koncert w błocie). Obejżyj jakiekolwiek DVD, a Twoje obawy odejdą w niepamięć. Polecam zwłaszcza Clouser w wersji live.

Mam nadzieje że autor recenzji potraktuje to jako wskazówki przy następnych recenzjach, bo nie miało być to złośliwe. Być może błędy wynikły z zastosowania skrótów myślowych, co i mnie się czasami zdarza. Cóż, każdy uczy się całe życie. Najważniejsze żeby korzystać z budującej krytyki i stawać się lepszym. W tym wypadku recenzentem. I tego obu nam życzę 🙂
Pozdrawiam
Lex (LexiconMag, Time Out Polska, Clin t Eastwood)

TDK
TDK
16 lat temu

Dobra płyta. Zauważyłem, że ostatnio jest moda na powielanie opinii innych. Ktoś napisał, że płyta jest do bani, a później to już tak leci. Ciekawe ilu z was, nie czytając innych recenzji, napisało swoją. Nie wiem czego się spodziewaliście. Jak dla mnie to z 4-5 kawałków jest naprawdę dobrych. Marketing? No cóż, kto nie ma pomysłu na promocje ten nic nie sprzeda. Kto tęskni za NIN z dawnych lat niech sięgnie po starsze płytki. Wszystko ewoluuję i zmienia się. Czasy sie zmieniają, lata upływają. Zmieniają się trendy…
Pozdrawiam

brzuch
brzuch
16 lat temu

Nowa płyta trenta PORAŻA, ale swoją nudą. jest to kolejny krążek Fragile, zbudowany w ten sam sposób z tych samych dźwięków. tylko zdecydowanie nudniejszy. O ile mówiło się, że fragile było dorosłą płytą , dojrzałą to year zero to starczy pierd. nie wyobrażam sobie kogoś, któ znając wczesniejsze dokonania reznora zachwyci się tym albumem. jedna wielka pomyłka.

michas666
michas666
16 lat temu

hmy slowa ze tam nie znajdize sie nic co pozostaje w pamieci to juz przesada. rozumiem ze 99% forumowiczow od malutkiej istotki jezdza na Chopinie i Davisie, a pozniej to juz tylko elektornika najwyzszych lotow. sa takie glupki jak ja co o punk zachaczyly, i mowie Wam ze kawalek Survivalism jest wart przesluchania, dodaje energii i witalnosci i ogolnie czlowiek staje sie piekniejszy:)

michas666
michas666
16 lat temu

hmy slowa ze tam nie znajdize sie nic co pozostaje w pamieci to juz przesada. rozumiem ze 99% forumowiczow od malutkiej istotki jezdza na Chopinie i Davisie, a pozniej to juz tylko elektornika najwyzszych lotow. sa takie glupki jak ja co o punk zachaczyly, i mowie Wam ze kawalek Survivalism jest wart przesluchania, dodaje energii i witalnosci i ogolnie czlowiek staje sie piekniejszy:)

mariola wu
mariola wu
16 lat temu

taaa. recenzja zecydowanie ciekawsza niz plyta…

Yezior
Yezior
16 lat temu

Znam dobrze muzyke NIN, a ta plyta to slabizna…nawet jeden kawalek nie zostaje w pamieci.
Bardz miernie.

Roberto
Roberto
16 lat temu

brawo, Krasy.

japan monster
japan monster
16 lat temu

ten Fennesz to naprawde zupelnie od czapy….

st. martin
st. martin
16 lat temu

No jakoś mi tu panem Christianem F. nie zajechało

D.
D.
16 lat temu

nowy NIN? dostaliśmy kilkanaście kawałków, które są po prostu przygnębiające – nie wspaniałe, lecz przygnębiające w odbiorze. płaskie teksy aż porażają, a maniera Trenta, żeby stać się nowym Aphexem, rozśmiesza. facet mógł sobie dać na wstrzymanie i należycie dopracować kilka numerów, a następnie wydać w formie EPki, ale nie albumu, mój Boże.
koniec na temat NIN, bo szkoda słów.
a sama recenzja? jest dobra, zaangażowanie autora widać i to akurat w porządku.
ale #1: po co tracić taką niezłą energię na recenzowanie takiego mizernego albumu?
ale #2: genialne Porcupine Tree ? ojej.

K3
K3
16 lat temu

Filozofia upadku świata , o której wspomina pan Wojtek, towarzyszy całej twórczości NIN i przyznam, że już na With Teeth stało się to śmiertelnie nudne. Co do opisywanego krążka, to pomijając muzykę, która jest chyba gwoździem do trumny Reznora – mam jedną uwagę co do szczerości autora Year Zero – czy rzeczywiście przemawia przez niego autentyzm? Przecież na potrzeby akcji promocyjnej Trent skroił mistyfikację na wzór Blair Witch Project i dorobił do wszystkiego słabą ideologię. Dodał przy tym, że to wcale nie marketing, lecz część szerszego konceptu kryjącego się za płytą. Dla mnie takie gadanie to lipa. Ale czymś trzeba zainteresować, jeśli muzyka mierna.

Sabina
Sabina
16 lat temu

Moim zdaniem to bardzo dobra recenzja :]

demod
demod
16 lat temu

Fennesz ?? heheheh….jedna z bardziej pobieznych i leniwych recenzji jakie ostatnio czytalem, polecam zajrzenie chocby do wiki, tam jest wiecej o tym albumie

d
d
16 lat temu

to na pewno jest recenzja tej płyty ? : O

more [olo]
more [olo]
16 lat temu

Świetna recenzja. Słowo w wykonaniu Wojtka, to czysta przyjemność konsumpcyjna. Ciekaw jestem jak brzmi nowa płytka NIN, po tak zachęcającej recenzji:) Dzięki, że piszesz!!!
pozdrawiam

Polecamy