Wpisz i kliknij enter

Plaid & Bob Jaroc – Greedy Baby


Plaid to jeden z tych zespołów, których brzmienie powinien rozpoznawać każdy średnio osłuchany fan nowej muzyki, a nawet jeśli chwilowe zatory w neuronach uniemożliwają precyzyjne zlokalizowanie szufladki, to przynajmniej wskazać label z którego pochodzi słuchany materiał. Zaczynali na początku lat 90-tych, i podobnie jak ich ziomkowie z wytwórni, BoC czy Squarepusher, zadebiutowali w połowie dekady, ostatecznie ugruntowując pozycję IDM-u, chyba najprężniej rozwijającego się nowobrzmieniowego stylu w tatmych czasach. Dzięki swoistemu zmysłowi do tworzenia chwytliwych melodii, wyczuciu w budowaniu napięcia i nie popadaniu w przesadne eksperymenty, brytyjski duet szybko zdołał wyrobić sobie markę, szczególnie dzięki genialnemu „Double figure”, płycie absolutnie kompletnej, stanowiącej ścisły kanon nie tylko warpowskich produkcji, ale i całej nowoczesnej elektroniki.
Najnowsze dzieło Brytyjczyków – „Greedy baby”, choć całkiem przyzwoite, o poziom ich opus magnum nawet się nie ociera, może przy odrobinie dobrej woli można by uznać „Super positions” (z okrutnie wciągającymi, legatowymi pasażami na samym końcu) czy „To” (z dobrze nakreśloną, niezwykle motoryczną podstawą rytmiczną i świetną aranżacją) za odrzuty z sesji „Double Figure”, ale jak na te 50 minut z okładem to trochę mało. Główny problem tej płyty to brak ewidentnych hooków, których na poprzednich albumach było mnóstwo, tak na dobrą sprawę wyróżniają się jedynie dwa w/w utwory. Oczywiście trudno odmówić pewnego uroku takim numerom jak „I citizen the loathesome”, przywołującego atmosferę dzięcięcych zabaw w wesołym miasteczku, instrumentalnej wersji „the Return of Super Barrio”, ze zgrabnymi, acz nie wyszukanymi specjalnie nawiązaniami do latynoskich harmonii czy „Zn zero”, z typowymi dla swojego stylu dzwonkowatymi melodyjkami i syntetycznymi, dość rozbudowanymi linami basu, ale coś gdzieś umyka tym kompozycjom, nie są dostatecznie wyraziste, żeby szybko mogły wpaść w ucho (co było znakiem firmowym duetu), a rozmazanie kompozycyjne, wynikające z przesadnego rozwlekania aranżacji (sześć z dziewięciu utworów ma powyżej 5 minut) powoduje dość szybkie znużenie. A takie „War Dialler” chyba pełni tę sama funkcję co „Vacuum garden” na ostatnim longu Jenkinsona – nudnego wypełniacza, wrzuconego chyba tylko po to żeby wydłużyć czas trwania albumu o kilka minut.
Jedyne co może usprawiedliwiać wodzenie na manowce to fakt że strona dźwiękowa to nie wyłączne medium „Greedy baby”, mamy tu bowiem do czynienia z próbą przeniknięcia się muzyki z obrazem, którego autorem jest Bob Jaroc, dobry znajomy chłopaków, reżyser teledysku do „New family” i fotograf na kilku ich trasach. Połączenie to wypada całkiem nieźle, kilka fragmentów płyty znacząco zyskuje na wizualnym uzupełnieniu (chociażby ujęcia miejskich krajobrazów w „I citizen the loathesome”, mające przywoływać skojarzenia z ruchem karuzeli, świetnie korenspondują z dziecięcą naiwnością melodyczną czy utrzymana w komiksowej konwencji opowieść o zbawicielu Meksyku – Super Barrio), z tym że trudno doszukać się tu jakiejś myśli przewodniej, zarówno pod względem klimatycznym (brak konkretnej fabuły spajającej wszystkie dziewięć obrazów) jak i technicznym (dość luźne korzystanie z różnych form wizualnych – od filmu dokumentalnego przez animację aż po proste wizualizacje rodem z winampa). Nie ukrywam jednak że na koncercie taka symbioza mogła by być niezwykle atrakcyjna, o ile oczywiście Plaid zdecyduje się wrócić do normalnych koncertów.
Czy kiedyś się tego doczekamy? Oby. Mam również nadzieję że album ten, choć nie najgorszy i dający parę miłych wrażeń, jest tylko krótkotrwałym wachnięciem formy i na następnym krążku Plaid pokaże nam gdzie przysłowiowe raki zimują, nawet jeśli nie będzie to dzieło na miarę „Double figure”. Póki co – ten album wpisuje się w trend akutalnych wydawnictw idm-owych gigantów sprzed dekady – poprawnie, przyjemnie, ale już bez tej ikry bożej. Dobrze że na dołączonym dvd jest sporo bonusów i choćby dla nich warto mieć ten album w kolekcji.
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
krzychu81
krzychu81
17 lat temu

takiego utworku jak buns z płyty spokes już chyba nie nagrają , szkoda 🙁

sobek
sobek
17 lat temu

dwa ostatnie kawałki są bardzo dobre, szczególnie Super Positions ale pozostała częsc płyty nudzi sie po kilku przesluchaniach. raczej nie polecam 🙂

DeftAphid
DeftAphid
17 lat temu

zgadzam sie z johnem. juz sie balem ze plaid zostanie pochwalone, dla zasady…
a fakty sa brutalne- greedy baby to jedno z ich najgorszych wydawnictw, przynajmniej moim zdaniem. zero blysku, kompletny niemal brak chwytliwych melodii . przykra sprawa….ale mimo wsyzstko z niecierpliwoscia czekam na ich nastepny album:)

tomidlak
tomidlak
17 lat temu

fakt, nudnawe. 10 lat temu byloby spoko, a tak sie przy tym lekko ziewa. czy oni nie sluchaja zadnej innej muzyki oprocz wlasnej? a squarepushera za ostatnia plyte bym zatlukl, niech juz nic nie nagrywa. karykatury.

Polecamy