Wpisz i kliknij enter

Pole – Steingarten


Na nowy album Pole czekałem z ekscytacją podszytą obawami. Z jednej strony Stefan Betke popełnił słynną, totalnie obezwładniającą „kolorową” trylogię, z drugiej – na ostatniej płycie wdał się w wątpliwy romans z quasi-hip-hopem, zapraszając nawet rapera Fat Johna. Równie wątpliwego.
Stefan najwidoczniej wyciągnął wnioski z nieudanego eksperymentu, ponieważ „Steingarten” ma niewiele wspólnego z poprzednim wcieleniem jednoosobowego projektu. Niewiele łączy go również z trylogią. A najciekawsze jest to że, Betke postał sobą. Od pierwszych nut słychać tu „biegunowy” styl, który nie opiera się na podobieństwie ściśle dźwiękowym, lecz skojarzeniowym. Bo zmiany w strukturach utworów są wyraźne, a mimo to przepełnia je dobrze znany duch, który się lubi albo nie.
Dużo na „Steingarten” melodii. Nierzadko brudnych i niepokojących, jednak niewątpliwie są to melodie. Wpadają w ucho i, co ważniejsze, nieprędko wypadają drugim. Na przykład otwierający 45-minutową całość „Warum”. Kawałek niespiesznie płynie sobie do przodu, motywy spiętrzają się (w tle pobrzmiewa charakterystyczny odgłos przypominający rozgrzany olej na patelni), a człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy zaczyna nucić. Oczywiście pewne sekwencje melodyczne zawsze towarzyszyły utworom Pole, ale zwykle były rozmyte, nieregularne i zahaczały o cyfrowy dub, który opiera się głównie na rytmie i rozmaitych efektach. Tutaj melodie i dźwięki wyraźnie odznaczają się na tle rytmu, swoją drogą mocno zróżnicowanego. Psychodeliczny „Winkelstreben” zbudowano na jednostajnym beacie i popisach sfuzzowanej gitary w stylu… Neila Younga. Jazgotliwy instrument jest zresztą częstym gościem na płycie, towarzysząc rozmaitym trzaskom i bulgotom. Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, wszystko dobrze ze sobą współgra. Pełen suspensu „Sylvenstein” (darmowy plik do pobrania na oficjalnej stronie Pole), doprawdy piękny „Schöner Land”, soczysty minimal 4/4 „Düsseldorf”, paranoiczny „Achterbahn” czy finalny „Pferd”, z którego bije nieopisana nostalgia… Wszystko jest na swoim miejscu.
„Steingarten” nie jest rewelacją, ale dla jego autora stanowi pewien krok do przodu w bardzo obiecującym kierunku. To solidny, ponadprzeciętny krążek, który sprawia mnóstwo przyjemności i pobudza wyobraźnię. Aby go docenić, potrzeba jednak cierpliwości i kilku dogłębnych przesłuchań, najlepiej na słuchawkach. Betke raz jeszcze zadał sobie trud stworzenia sugestywnej, intrygującej muzyki, której warto poświęcić dłuższą chwilę.
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
florian
florian
16 lat temu

..a david beckham nigdy nie byl na spalonym 😉

pzdr

jman
jman
16 lat temu

Florian – nigdy nie piszemy recenzji na prośbę dystrybutora. Pozdrawiam.

florian
florian
16 lat temu

..recenzja najwidoczniej pisana na prosbe ktoregos z dystrybutorow ;/

plyta pozbawia reszty zludzen co do obecnego poczucia smaku przez betkego.

juz samo brzmienie to sterylny plastikowy badziew od lewej do prawej przyprawiony setkami przeszkadzajek, ktore zamiast dodawac pikanterii – rozśmieszają.

a kompozycje? doslownie nie sposob uwierzyc ,ze ten sam czlowiek nagral swego czasu takie rzeczy jak heim , rund czy rondell eins …
gdyby to byla jedna z setek plyt zalegajacych na sklepowych polkach podsumowalbym ją ironicznym usmiechem,ale to ..Pole ?! ;/

przynajmniej wydalby to pod jakims innym pseudonimem bo w ten sposob zasmieca sobie dyskografie..
przykra sprawa.

Kagemusha
Kagemusha
16 lat temu

bardzo piękna płyta, w ostatnim kawalku pole jakby do dzieciństwa wrócił, yo

p
p
16 lat temu

pierd po prawej…. lol xD

dilmun
dilmun
17 lat temu

kurka, przesłuchałem kilka razy i nie zachwyca mnie ta płyta. jest wyraźnie lepsza od hip-hopowej płyty Pole a, ale jak dla mnie to chyba kazda byłaby lepsza od poprzedniej:/ natomiast steingarten niestety nie porwała mnie podczas słuchania – ocena może być w przypadku Pole a to za mało…

Błażej
Błażej
17 lat temu

Bardzo porządnie zrobiona płyta, o czym pisałem już na forum. Zaskoczył mnie słaby początek płyty. Warum brzmi dla mnie jak jakiś odrzut z Pole 2003. Na szczęście im dalej w las… ainałowy moment w postaci Pferd to już mistrzostwo.

paide
paide
17 lat temu

Jeśli chodzi o opis wrażeń z odsłuchu Steingarten nie popadałbym, aż w tak przesadnie rozentuzjazmowany [zwłaszcza u końca recenzji] ton. Co nie przeszkadza mi zgadzać się z autorem w wielu momentach. Istotnie tej płytce trzeba dać kredyt zaufania i nie spieszyć się z wnioskami. Z jedną kwestią nie mogę się jednak zgodzić, dotyczy ona wcześniejszej płyty pola tej quasi-hip-hopowej. Uważam ją za bardzo dobry materiał, coś mi nawet podpowiada, że chyba nawet bardziej ją sobie upodobałem niźli Steingarten. Tym niemniej obie traktuję jako kawał dobrej roboty. Pozdrawiam!

Polecamy