Wpisz i kliknij enter

The Tuss – Confederation Trough EP


W oficjalnym oświadczeniu wytwórni Rephlex czytamy, że The Tuss to niejaki Brian Tregaskin, nieznany twórca odkryty za pośrednictwem serwisu MySpace. Dziś już wiadomo, że to mistyfikacja, zaś za enigmatycznym pseudonimem stoi prawdopodobnie sam Aphex Twin (niektóre źródła podają, że w nagraniach wspomagali go Squarepusher i Luke Vibert). Wprawdzie Tregaskin zapewnia na swojej stronie „I am not Richard D. James”, jednak niebywale „afeksowa” muzyka stoi w jawnej sprzeczności z tą deklaracją. Zwłaszcza, że utwory zamieszczone na „Confederation Trough EP” od kilku lat przewijają się w setach didżejskich Ryszarda…
Pierwszy odsłuch piętnastominutowej epki nie pozostawia żadnych wątpliwości: jeżeli The Tuss nie jest kolejnym wcieleniem rudowłosego Kornwalijczyka, to doczekał się on doskonałego naśladowcy. Czy rzeczywiście „I am not Richard D. James”? Możliwe, lecz chciałoby się przy tym dodać: „…but I sound exactly like him”. Otwierający płytkę „Fredugolon 6” (dziwnie znajome tytuły to następny trop) jawi się niczym dopełnienie osławionych „Analordów”: te same psychodeliczne syntezatory, ten sam puls wyznaczany przez automaty Roland z serii TR, te same „kwaśne” barwy, będące niejako znakiem firmowym AFX. W onirycznym “GX1 Solo” wykorzystano dźwięki instrumentu o tej samej nazwie, produkowanego przez firmę Yamaha. Klawiszowe plamy bardzo dobrze współgrają z rytmem w niecodziennym metrum 6/8, tworząc utwór paradoksalny – spokojny, stonowany i zarazem szalenie niepokojący. Zdecydowanie najciekawszy jest „Alspacka”, kapitalny kawałek mogący śmiało konkurować z klasycznymi melodiami Jamesa. Miękki taneczny beat, widmowe echa, wyraziste syntezatorowe frazy, idealne stopniowanie emocji oraz ogólny analogowy posmak sprawiają, że kompozycja drastycznie zaostrza apetyt na longplay. Epka jest bowiem zapowiedzią albumu pt. „Rushup Edge”, który ma ukazać się w bliskiej przyszłości.
Bez względu na personalia autora opisywanego materiału, zawartość „Confederation Trough” trzyma wysoki poziom i stanowi obiecujący przedsmak czegoś większego. Jeżeli potwierdzi się, że The Tuss to w istocie Aphex, zapewne znajdą się etatowi malkontenci, uwięzieni w przeszłości i zbyt pochopnie stawiający krzyżyk na artyście. Ja natomiast będę się cieszył, że Bliźniak nie baczy na oczekiwania fanów i konsekwentnie kroczy obraną przez siebie drogą. Zakładając oczywiście, że to on. Na szczęście kwestia tożsamości schodzi na dalszy plan, gdy muzyka sama się broni.
P.S. Winylowa wersja epki różni się od kompaktowej ostatnim utworem. Dwunastocalowy czarny krążek zamyka utwór „Akunk”, niestety zupełnie przeciętny w porównaniu do „GX1 Solo”, swojego odpowiednika ze srebrzystego dysku.

2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
keisuke
keisuke
14 lat temu

Zgadzam się całkowicie – utwór Alspacka brzmi niesamowicie, pozostałe kawałki całkiem przeciętne (niezależnie, czy autorem jest enigmatyczny duet Brian & Karen Tregaskin, czy sam AFX 🙂

Si odp
Si odp
16 lat temu

niebawem:)

Si odp
Si odp
16 lat temu

niebawem:)

SI
SI
16 lat temu

moze ktos wie kiedy dokladnie ma wyjsc album?

DeftAphid
DeftAphid
16 lat temu

ciekawe jak oceniana bylaby ta epka gdyby nikt nie podejrzewal o jej popelnienie ryszarda..sa momenty niezle,ale generalnie mnie nie zachwycila.

niewidoczny
niewidoczny
16 lat temu

Brzmi mi to jak mniej kwaśna kontynuacja Analordów. Czy epka dobra? Świetny drugi utwór – Alspacka , reszta taka sobie (może po czasie, jak to w przypadku wspomnianych Analordów było, przekona mnie do siebie; utwór Akunk z 12 jest dupny, nijaki).

T.a
T.a
16 lat temu

Bardzo dobra epka, Rephlex robi nas w balona i mają z tego pewnie niezły ubaw. Po ukazaniu się LP prawda wyjdzie na jaw. I, jak przewidują prorocy, okaże się że Tuss to Cylob.

Polecamy