Wpisz i kliknij enter

Throbbing Gristle – Part Two: Endless Not


„Mission is terminated” – brzmiało przed laty pożegnanie Throbbing Gristle. Ćwierć wieku później ukazuje się nowa płyta i – jak się okazuje – nie ma w tym fakcie żadnego odcinania kuponów od minionej sławy, tak typowego dla dawnych guru kulturowego przemysłu. Co więcej – „Part Two: The Endless Not” mogłaby równie dobrze być doskonałym, wiele obiecującym debiutem zupełnie nieznanych muzyków.
To jedna z tych płyt, dla których nieokreślona stylistyka nie oznacza nieporadnego eklektyzmu. Wielość i różnorodność nawiązań stylistycznych (od industrialu i „estetyki usterki”, przez ambient aż po jazz i piosenkę autorską z tradycji Syda Barretta) jest doskonale równoważona bardzo dobrymi kompozycjami i umiejętnym „wyreżyserowaniem” albumu tak, że słucha się go i odbiera jako całość przemyślaną, zupełnie nieprzypadkową.
Brzmienie albumu dalekie jest od surowych produkcji z lat osiemdziesiątych. Pod tym względem płyta bliższa jest ostatnim (niestety nieodwołalnie ostatnim) dokonaniom Coil. Płyta z pewnością znajdzie większe uznanie w uszach miłośników grupy Petera Christophersona, niż u tych, którzy spodziewają się nawiązań do „klasycznych” industrialnych tematów sprzed lat. Nie znajdziemy na „Part Two…” utworów w rodzaju „Discipline„, nie znajdziemy też żadnych innych „klasyków” TG i…chyba bardzo dobrze. Źle by było, gdyby tak doświadczeni twórcy starali się na siłę eksplorować obszar, w którym już dawno powiedzieli prawie wszystko, i którego schyłkowa postać panoszy się gdzieś na parkietach dyskotek.
W zamian za to otrzymujemy płytę, która doskonale broni się nie tylko jako artefakt sztuki konceptualnej (nawet na tle legendarnych, dawnych tego rodzaju krążków Throbbing Gristle), ale przede wszystkim jako dojrzałe, wartościowe muzyczne dzieło.
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
qncept
qncept
16 lat temu

No cóż to już nie będzie to, co za czasów ostrej jazdy Fanni Tutti i P.G.Orridge a.
Dobrze, że coś robią 🙂

Polecamy