Wpisz i kliknij enter

Von Südenfed – Tromatic Reflexxions


Obniżająca się forma Mouse on Mars sprawiła, że po ostatnią płytę duetu sięgali już tylko najwierniejsi fani. Swoje największe sukcesy myszy odnosiły jakieś dziesięć lat temu, nic więc dziwnego, że dziś niemal desperacko poszukują nowych form i ścieżek. Jedną z nich ma być projekt Von Südenfed, założony wspólnie przez Mouse on Mars i frontmana The Fall, Marka E Smitha. „Tromatic Reflexxions” jest więc nie tylko zderzeniem dwóch odmiennych stylistyk, ale również spotkaniem dwóch bardzo różnych muzycznych pokoleń – rok założenia The Fall to 1977.
Współpraca między MoM i Smithem rozpoczęła się trzy lata temu, przy okazji wydania singla „Wipe That Sound”. To właśnie na tym krążku znalazł się utwór „Sound City”, w którym wokalnie udzielał się Smith. Muzycy postanowili rozwinąć wspólną działalność, powołując do życia Von Südenfed. Jak brzmi muzyka tego projektu? „Tromatic Reflexxions” to zestaw dwunastu brudnych, chropowatych kawałków, tylko momentami dających się ubrać w jakąkolwiek piosenkową strukturę. MoM atakują nas kolejnymi warstwami syntetycznych brzmień, wśród których Smith przedziera się swym zblazowanym, garażowym wokalem. Frontman The Fall właściwie nie śpiewa – raczej wykrzykuje swoje partie, próbując odnaleźć się w pokomplikowanym, elektronicznym akompaniamencie. Całość daje momentami niezły efekt – jest buntowniczo i radykalnie, czasem niemal punkowo. Nawet bluesujący „Chicken Yiamas” z każdą sekundą wypełnia się typowymi dla mysz eksperymentami. I wszystko byłoby znakomicie, gdyby muzycy tak często nie odjeżdżali w stronę totalnych muzycznych komplikacji. Von Südenfed najlepiej brzmi właśnie wtedy, gdy tworzy piosenki – hiciorski „The Rhinohead” czy zamykający całość „Dearest Friends” są tego najlepszym przykładem. O przeważającej ilości elektronicznych udziwnień bardzo szybko się zapomina – takiej muzyki jest po prostu pełno.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o projekcie Von Südenfed wydawało mi się, że czeka nas jedna z ciekawszych płyt tego roku. „Tromatic Reflexxions” na pewno nie będzie jednak sensacją. Trochę szkoda, że Smith daje się tu prawie całkowicie stłamsić myszom – znacznie lepiej brzmiałby ten krążek, gdyby obecność wokalisty The Fall przybrała również czysto muzyczny wymiar (więcej akustyki, więcej brudnych gitar!). Mimo to warto sięgnąć po ten krążek – choćby dla kilku naprawdę udanych kompozycji.




2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy