Wpisz i kliknij enter

va – Chillout Cafe vol 2


W Europie Zachodniej powstaje nader wiele składanek związanych z szeroko pojętą muzyką elektroniczną – od Ibiza Chillout, poprzez Nordic Lounge, aż do słynnego Hotel Costes. W Polsce takowe płyty nadal są spotykane bardzo rzadko, ale na szczęście mamy jedną „perełkę” – Chillout Cafe. W zeszłym roku poznaliśmy pierwszą – całkiem ciekawą odsłonę. W tym roku Marek Niedźwiecki i Agnieszka Szydłowska połączyli siły ponownie i efektem ich muzycznych wyborów jest druga część płyty Chillout Cafe!
Samo Chillout Cafe to audycja z trzeciego programu Polskiego Radia. Wprowadzona została w roku 2003 i od razu zyskała sobie dość wąskie, ale bardzo oddane grono zwolenników. Już rok później w sklepach pojawiła się płyta sygnowana nazwą audycji – co prawda była ona interesująca, ale pozostawiała duże poczucie niedosytu. Osobiście odniosłem wrażenie, iż na płycie znalazły się utwory, które w audycji pojawiały się stosunkowo rzadko. Z tym większą radością przyjąłem informację o powstaniu drugiej części tej składanki. Już po samym zobaczeniu listy utworów mogłem przeczuwać, iż czeka mnie coś o wiele ciekawszego aniżeli rok temu. Stało się tak w rzeczywistości, ale ponownie pozostało uczucie małego niedosytu… Ale zacznijmy od samego początku, czyli od płyty numer 1 sygnowanej nazwiskiem legendy „Trójki” – Marka Niedźwieckiego. Muszę od razu powiedzieć, że właśnie tutaj pojawia się wspomniane rozczarowanie – odnoszę wrażenie, że pan Marek ponownie na płycie z „Chillout” w nazwie umieścił więcej utworów związanych z jazzem i smooth jazzem. Gdyby nie parę utworów (dla przykładu podam „Angelica” Lamb) dałbym sobie rękę obciąć, iż mam do czynienia z kolejną odsłoną innej serii – Smooth Jazz Cafe! Może to co piszę to zwykłe, pospolite czepialstwo, ale uważam, że kupując płytę ze słowem „chillout” w nazwie nie kupuję kolejnej części „Smooth Jazz Cafe”, a coś bardziej związanego z elektroniką! Trzeba jednak w pewnym sensie oddać honor panu Niedźwieckiemu – sama płyta w sobie jest całkiem ciekawa, utwory łączy pewny melancholijny klimat i płyta – mimo, iż jest zbiorem twórczości wielu artystów – sprawia wrażenie jednej całości. To wielki sukces i rzecz rzadko na składankach spotykana.
Prawdziwym rarytasem jednak nazwać muszę płytę za której skład odpowiada Agnieszka Szydłowska! Podobnie jak rok temu płyta sygnowana nazwiskiem pani Szydłowskiej jest znakomitym przeglądem najciekawszych utworów związanych z chilloutem i ambientem. Na płycie znajdują się takie utwory jak – „What Else is There?” Royksoppa (znakomity kawałek, nieprawdopodobny głos wokalistki), „Perfect Bird” Hextatic, czy „Storm Returns” słynnego producenta – Prefuse’a 73. Co prawda płyta nie tworzy zgranej całości w tak dużym stopniu jak pierwsza płyta składanki, ale sam dobór utworów – według mnie – jest dużo bardziej udany. Dzięki płycie numer 2 mamy stały dostęp do tego co w Chillout Cafe 2 było grane często i wzbudzało naprawdę duże emocje. Muszę przyznać, iż zakupu tej płyty na pewno nie żałuję. Do pewnych spraw można się przyczepić, ale w ostatecznym rozrachunku otrzymujemy znakomitą, elegancką składankę z porcją inteligentnej elektroniki. Pozostaje żywić nadzieję, że za rok do mych rąk trafi trzecia odsłona tej składanki – oby jeszcze lepsza. Gwarantuję, że jest na co czekać.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy