Wpisz i kliknij enter

va – Watergate 01 – Mixed By Onur Özer


W ciągu pięciu lat istnienia wyrobił on sobie na tyle dobrą markę, że jego właściciele postanowili uruchomić wytwórnię płytową, która wydawałaby albumy z miksami związanych z lokalem didżejów. Na pierwszy ogień poszedł Onur Özer, znany zarówno z producenckiej działalności, jak i prowadzenia własnej firmy fonograficznej – Vakant.
Zaczynał dekadę temu w rodzinnym Istambule, starając się rozruszać zmurszałą scenę klubową w mieście. Pasja, z jaką to robił, szybko zaowocowała jej otwarciem się na nowe prądy z Zachodu – przede wszystkim na minimal techno i house. Özer, w glorii mistrza stylu, przeprowadził się do Berlina i wkrótce potwierdził swą klasę debiutanckim albumem „Kasmir”, w perfekcyjny sposób łączącym zredukowane podkłady rytmiczne z etnicznymi smaczkami.
Na pierwszy miks z serii przygotowanej przez klub Watergate, turecki didżej wybrał piętnaście nagrań z różnych wytwórni – nie tylko własnego Vakantu, ale też z podobnych profilem – Perlona czy Get Physical. Podstawą ponad godzinnego zestawu jest oczywiście bit – minimalowy w obecnym znaczeniu tego słowa, lekki, motoryczny, pulsujący miarowo wraz z podszywającymi go pochodami wijącego się nisko basu. Na ten rytmiczny szkielet Özer nakłada elementy poszczególnych nagrań, uzupełniając je o dodatkowo dograne sample. Najczęściej są to poszatkowane na drobne mikrodźwięki rwane kąśnięcia sonicznych klawiszy („April” w wykonaniu Cassy), przyjemnie kumkające tchnienia onirycznych syntezatorów („Keep Going” Cabanne) czy perliste fale przelewających się zaszumionych dźwięków („Pox Box” Ralpha Sliwińskiego w remiksie Johnny`ego D). Nie brak tu jednak mniej oczywistych rzeczy. Oto w „Salgaro” Dewalta pojawiają się niespodziewanie niepokojące tony nerwowo szarpanej gitary akustycznej, w „C30 (International Freakshow)/Taxim Im Minor” Jensa Zimmermanna – egzotyczna partia greckiego buzuki, a w „Mimosie” Sensitivy – kojące pasaże o ambientowym rodowodzie. Özer nie boi się także oszczędnego śpiewu – świadectwem tego choćby soulowa wokaliza w „April” Cassy czy chicagowska nawijka w „Hard Loving” Williama Kouama Djoko. Najczęściej ludzki głos jest tu jednak drastycznie szatkowany i posklejany w psychodeliczne zlepy („Purple Hummer” Sammy`ego Dee).

Wprowadzane w ten sposób szczątkowe melodie, nikną jednak szybko w hałaśliwym zgiełku, tworzonym przez różne efekty – kliki, stuki, szumy i trzaski – które od czasu do czasu przybierają bardziej konkretną formę: dźwiękowej dżungli znad Amazonki („Suspicion” Jasona Blakemore`a), skwierczenia dobiegającego ze starej płyty („Bongospace” Abonne w remiksie Iona Ludwiga) lub świdrującego loopu tnącego muzyczna materię niczym piła tarczowa („The Roar” Patricka Bäumela).
Sam Özer prezentuje się tu tylko w dwóch utworach – „Terpsichorean Echoes (Harlem Edit)” i „Sahara (Zimmermann`s Wustenmond Mix”). Za każdym razem jest to jednak kwintesencja nowoczesnego minimalu – maksimum efektu przy wykorzystaniu minimum środków. Tak jak cały jego miks.
water-gate.de | myspace.com/watergateclub | onurozer.net | myspace.com/onurozer
2008







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
marian carey
marian carey
15 lat temu

ojj, postawilbym onurowi browara za plyte kasmir . albo i dwa. genialny krazek, jeden z najlepszych ostatnimi laty.

beau bullet
beau bullet
15 lat temu

bardzo szanuje Oezera a i tracklista jawi sie jako absolutny dewastator…

Polecamy