Wpisz i kliknij enter

Podwójna kwarantanna Pandya

Współtwórca wybornego i wyszukanego, połamanego brzmienia wytwórni Good Looking i Reinforced – Brytyjczyk Dev Pandya po kilka latach nieobecności wydaje kolejną wielką rzecz. Autor prowadzi bloga joilet.blox.pl
Połączył on siły swoich dwóch, najbardziej znanych artystycznych pseudonimów: Alaska i Paradox, aby powołać do życia „Isolationist” – siódmy w swojej karierze studyjny longplay.
Pandya sytuuje się daleko od mediów (przez to jest najmniej widoczny) oraz kreowania swojego wizerunku. Będąc gdzieś w cieniu razem z innymi drumnbassowymi outsiderami (Jonny L, Fanu, Photek, Teebee). Ostatnie długogrające dzieło Deva – Arctic Foundations, to niezwykle bujny i głęboki, atmosferyczny drumnbassowy majstersztyk, zawierający takie mistyczne, jungleowe monumenty jak „Perimeter Two” oraz „Criterio”. W tym miejscu warto, bym wspomniał także o owocnej współpracy Paradoxa z Sebą, czego efektem były m.in. te kompozycje:





Po ponad trzech latach Pandya scala ambientowe, mroźne, polarne dawki jungleu (jako Alaska) z perkusyjnymi-organicznymi i dzikimi, drumnbassowymi improwizacjami Paradoxa. Z tego materializują się dźwięki albumu „Isolationist” – pierwszego w historii jako Alaska & Paradox. Wydany w dwóch wersjach: analogowej (sześć nagrań) oraz kompaktowej (dziesięć utworów).
Na nieco rozszerzonej wersji „Isolationist”, będzie można ocenić Deva jako producenta downtempo i funk. Po za tym umieścił on, podobnie jak to było w przypadku „Arctic Foundations”, „Sample Me” – czyli zbiór pętli dla samplowania przez producentów. No ok, ale zapewne chcecie wiedzieć, jak będzie brzmiał ten album Pandya. Udało mi się dotrzeć do czterech kompozycji (pewna miła niespodzianka – na samym końcu wpisu): „Zion”, „Vigilante”, Jerico” i „Abysm”. Ta ostatnia pojawi się wyłącznie w wersji kompaktowej.

okładka albumu

I jak wrażenia? Niezwykle świeża i przewiewna finezyjność. Transowa nastrojowość połączona z cięciami pochodzącym z ducha jungle. Perfekcyjnie dobitne, rozpędzone cięcia jungle w kontraście z zagadkowym i delikatnym, melodyjnym tłem („Zion”). Przestrzenne, okalające thrillerowe tło w formie głosów z najbardziej nieznanych punktów z puszczy amazońskiej („Jerico”). Niepewność jutra z jazzowym przerażeniem („Vigilante”). No i na koniec – lazurowe, ezoteryczne rozpływanie się w obłokach („Abysm”). Jak dla mnie szykuje się materiał na miarę albumu The Gemini Principle D-Bridgea. Po prostu motywem przewodnim będzie wielkość, okazałość oraz potęga jungle.
Longplay „Isolationist” pojawi się w marcu nakładem Paradox Music – wytwórni Deva. Wspomniałem wcześniej, iż mam dla was niespodziankę związaną z albumem. Jest nim dwugodzinny podcast Pandya, stworzony specjalnie na potrzeby brytyjskiego portalu Dog on Acid, zawierający cztery wspomniane przeze mnie kompozycje Deva.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Ron Wright & Neil Webb

„Burning Pool” to soundtrack do filmu o Sheffield w wykonaniu dwóch weteranów tamtejszej sceny elektronicznej.