W przypadku płyt takich jak „Métro Pré Saint-Gervais” czy „Belvéd?re Dans Létendue” będzie to muzyka improwizowana – Guionnet gra tu na saksofonie, a „instrumentem” La Casy są mikrofony – ich umieszczenie w miejscu nagrania lub poruszanie nimi, by wybrać to, co będzie zarejestrowane.
Chęć zrozumienia przestrzeni, wejścia z nią w interakcję, odnalezienia się w niej, jest zaznaczona jeszcze mocniej na albumie „Maison. House II.V”, który składa się z nagrań zrobionych w pięciu domach na południu Francji, fragmentów rozmów z ich mieszkańcami – tutaj Guionnet stara się grą na swoim instrumencie wejść w dialog z miejscem, znaleźć odpowiedni dla niego dźwięk.
W innych projektach artysta gra na organach, jest także kompozytorem, który kontynuuje ścieżkę muzyki konkretnej / akuzmatycznej, również filmowej.
Calibration
Eric La Casa swoje dźwiękowe eksperymenty rozpoczynał na początku lat 90. w projekcie Syllyk (z Sylvie Laroche), płyty wydawał m.in. w Ground Fault, Hibari, Sirr, Fringes. Z Guionnetem La Casa działa też w kontekście galeryjno / instalacyjnym i właśnie takim projektem jest Inscape. Nazwa ta to pojęcia stworzone przez XIX-wiecznego poetę angielskiego Gerarda Manleya Hopkinsa, o znaczeniu tego terminu można przeczytać na Wikipedii
W odniesieniu do działań field-recordingowych zwraca uwagę jego podobieństwo do soundscapeu, który od jakiegoś czasu bywa też określeniem dla sposobu budowy, konstrukcji, przebiegu utworów.
Mixings : (part 2)
Jak piszą twórcy w booklecie do płyty: „Inscape jest rezultatem założenia, że możliwe jest robienie muzyki z wszystkich miejsc (ew. „wszystkimi miejscami”). Udowadniają, że tak i całości dobrze się słucha, ale brakuje mi czegoś, co wyróżniałoby ten album.
Jak dla mnie zbyt dużo jest dźwiękowych wypełniaczy, niewyróżniających się szumów, nieokreślonych odgłosów z ulicy, które wraz z dźwiękami deszczu mieszają się w szarą masę. Zbyt dużo jest powierzchni, a za mało elementów z niej wystających. Może tak właśnie miało być, ale mi w pamięć najbardziej zapadło osamotnione skrzypienie drzwi, głos przekazujący komunikat na stacji kolejowej (tak? do tego prosty melodyjny sygnał) i nieco odważniejszy początek ostatniego utworu, w którym doszukiwałem się czegoś na kształt próby zerwania zasłony oddzielającej od widoku za oknem.
Installation
Z drugiej strony duet powstrzymuje się raczej od przetwarzania dźwięków, jak piszą nie chcieli przez tonę reverbu rozpłynąć się w dronie, ani „umelodyjniać” rzeczywistości i chwała im za to. Więc należało się spodziewać pewnej surowości w przekazie (raczej miał to być wierny portret, a nie alegoria Arkadii), choć jednocześnie nie mogę się pozbyć wrażenia, że oczyszczenie całości, redukcja, wyszłoby utworom tylko na korzyść.
Więcej o płycie na stronach Monotype Records
2009
moj post mial nieco inny wydzwiek, i prosze nie przekrecaj gul
owszem, jestesmy sto lat za… bierzacym nurtem
wydajac srednie plyty wcale sie nie przyblizamy, a w katalogu wydawcy jest tylko kilka plyt prezentujacych „jakis” poziom
nie ma taryf ulgowych albo jest obiektywnie dobrze, albo
DOBRZE JAK NA POLSKE
vivo i mg wydaje sie byc bez porownania bardziej konsekwetne
aaa, zapomnialem o emd.pl!!
poza tym niestety polska publika jest ciagle w kwestii nowosci i otwartosci na nie (a czesto nawet z klasyka muzyki „poszukujacej”) sto lat za murzynami…. sad but true…
ja osobiscie cenie i lubie to co robi i promuje monotype (jako label i jako distro)
wydaja regularnie plyty – w tej chwili konsekwentnie poszerzajac katalog o wykonawcow zagranicznych….
inna sprawa to czy sie to komus podoba czy nie… o gustach sie nie dyskutuje, ale niezaprzeczalnym jest fakt, ze to plyty monotype obok MG oraz VIVO sa tytulami z polski dostepnymi w bardzo wielu znaczych dystrybucjach na swiecie….
jaka inna wytwornia z taka konsekwencja dziala od blisko 5 lat?
poza 8rolek oczywiście:)
przecież, że płyta jest średnia to powiedział autor recenzji. ktoś być może zacznie szperać wychodząc od nazwisk autorów i trafi na coś, o ile już ta mu nie przypadnie do gustu – więc sens jakiś jest, w każdym razie jest to pierwsza z 15 ostatnich zrecenzowanych płyt rzecz, która mnie zaciekawia
jacaszek jacaszkiem, nie znam dobrze, ale kazdy ma takiego jacaszka na jakiego zasluzyl
moj post odnosil sie do tego, ze po co pisac o slabych, czy srednich plytach – po co je wydawac zwlaszcza w polsce gdzie wszsystko jest srednie, slabe, niedorozwiniete.
i gwoli scislosci, nie krytykuje ukazania sie plyty z muzyka konkretna, improwizowana, tylko recenzowanie sredniej plyty z ta muzyka, zawsze czekam na newsy/recenzje z tych rejonow, i nie pociesza mnie kolejna srednia plyta z monotyp(choc to i tak powyzej przecietnej tego producenta), a tym bardziej argument ze jest ciekawsza od jacaszka
Jacaszek? z przykrością to stwierdzam, ale jest to totalnie przereklamowany twórca…. żal żal żal!
jasne, lepiej się zająć jacaszkiem
niezbyt zachecajaca recenzja, po co pisac o srednich plytach, tylko dlatego ze wydano ja w polsce?