Wpisz i kliknij enter

Vincent Casanova – The Hyperspacial Landscape


Vincent Casanova wydawał między innymi dla Epsilonlab, Sifted Recordings, Miniatura Records czy wreszcie dla wytwórni Pheeka – Archipel, w której dwa lata temu pojawiła się epka artysty pt. „24 Hour Conspiracy People”. Zafascynowany muzyką tech house i minimal Casanova od początku nagrywał utwory mieszczące się w ramach tych gatunków. Jego powrót do labelu Archipel zaowocował długogrającym albumem utrzymanym w tym stylu.
„The Hyperspacial Landscape” przynosi nam z rozmysłem skrojone techno, które obfituje w mikrodźwięki oraz różnorakie brzmienia tła. Utwory są dobrze wyprodukowane, wydaje się, przemyślane, Casanova pisze niczego sobie melodie, tu i ówdzie dobierze jakiś ozdobnik, lecz jego muzyka brzmi zwyczajnie, brak jej życiodajnego soku. Stawia na sprężyste bity,„The Hyperspacial Landscape” przynosi nam z rozmysłem skrojone techno, które obfituje w mikrodźwięki oraz różnorakie brzmienia tła. dorzuca pewną dozę nieuporządkowania, jednak ciągle brzmi mechanicznie – brakuje mu polotu i czynnika organicznego, przynajmniej drewna pałeczki perkusyjnej. Pomimo że utwory różnią się od siebie, nie można pozbyć się wrażenia ich bliźniaczego podobieństwa. Jeden pomysł na ponadgodzinną płytę to za mało, by przykuć uwagę słuchacza. Utwory zrobione z rozpędu w pewnej chwili zaczynają nudzić.
Rozpoczynający płytę „Nibiru Approaches uderza w strunę niemal wyjętą z głównego motywu „Miasteczka Twin Peaks”. Utwór wyróżniający się spośród innych, utrzymany jest w konwencji rozmarzonego downtempo z elektronicznymi przeszkadzajkami. Potem wkraczamy w strefę bezdusznych technologii. „Using Gravity” to minimal z przełamaną, klikającą stopą, do której na zmianę wrzucane są burczący bas, „elektryczna woda” i inne pomniejsze dodatki.
Na motoryczne techno 4×4 natrafimy w „See You In Hyperspace”, który pogrywa wesołą, oddaloną melodią, albo w „Procuring The Female” nagranym całkiem podobnie, tylko z wyraźniejszą linią basową. „Penetration” zwalnia tempo, a rozbrzmiewają w nim dźwięki urojonego bagna, bulgotów, pogłosów i dziwnego, niby żabiego rechotu.
„Element 115” jest najprzyjemniejszym kawałkiem na albumie, na typowy dla artysty schemat nałożone zostały kosmiczne organy i zawodzący jak pijana, rozradowana dusza odgłos.

Go to Beatport.com Get These Tracks Add This Player

Znajdziemy wyraźne podobieństwa między utworami, jak ciekawe, ale płaskie melodie, przeróżne odgłosy tła, wciskane co jakiś czas charakterystyczne dla danego utworu dźwięki mające tworzyć nastrój (na przykład burczący bas), prężna stopa i nienachalny linia basu oraz obudowa z perkusjonaliów, które niekiedy ładnie rozbiegają się po kanałach głośnikowych niczym maleńkie robaczki (są to zgrzyty, trzaski i podobne, użyte często zamiast hatów). Chociaż utwory grają na równym poziomie, to lepiej byłoby wydać epkę, dzięki temu uniknęłoby się znużenia przydługim i niełatwym w odbiorze materiałem.
Vincent Casanova potrafi tworzyć muzykę, lecz chyba ma do niej zbyt zimny stosunek, jak gdyby nie traktował jej osobiście, przez co słuchacz również nie traktuje jej w ten sposób.
Archipel 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Miko
Miko
14 lat temu

Mastering tez wiele do zyczenia pozostawia, gluche stopy i sample z pudelka, fuj

ukiyo
ukiyo
14 lat temu

Nuda, straszna nuda – zeby to chciaz byly przeszkadzajki w stylu Tilliandera czy Ulricha Schnaussa – a tutaj taki „template music” 😉

Polecamy

Holger Czukay – dyskografia

24 marca Holger Czukay obchodziłby 80. urodziny. Z tej okazji przyglądamy się jego niezwykłej twórczości.