Wpisz i kliknij enter

Pleq – The Metamorphosis


Za nazwą Pleq stoi Bartosz Dziadosz, 26-letni student filozofii pochodzący z Katowic. Jego dyskografia liczy kilka wydawnictw, zarówno internetowych releasów jak i fizycznych nośników. „The Metamorphosis” to piąta duża płyta Pleq i pierwsza w barwach U-Cover – oficyny, dla której nagrywali m.in. Lusine i Kettel.

Muzyka Dziadosza w niczym nie ustępuje dokonaniom zachodnich twórców oscylujących wokół tych samych rejonów: spokojnej odmiany IDM-u, w której rozległe ambientowe pejzaże stanowią idealne tło dla trzasków, szumów, cykania i delikatnej rytmiki. Nie zabrakło brzmienia instrumentów, m.in. fortepianu i smyczków, które nadają pozornie odhumanizowanej całości ludzkiego pierwiastka. Pleq nie trzyma się kurczowo kilku powtarzanych w kółko patentów i stara się kombinować, więc oprócz field recordingu z fabryki („Reconstruction”) znalazło się tu miejsce także dla zdigitalizowanego bristol soundu („The Ballad of the Broken Heart”), pełnego melancholii instrumentalnego hip-hopu („I Think In These Terms Everytime”), onirycznego cyfrowego dubu („Do You Remember Your Dreams?”) i kawałka utrzymanego w stylu znakomitej islandzkiej grupy Worm Is Green (ozdobiony kobiecym wokalem „Maus”).

Pod względem produkcji, brzmienia i atmosfery „The Metamorphosis” jest płytą wyborną, nawet jeśli mało odkrywczą. Pleq z wyczuciem i pietyzmem dokłada swoją cegiełkę do ogromnego gmachu „owadziej” elektroniki, udowadniając, że doskonale ją czuje. Żaden to wypadek przy pracy, jak chcieliby niektórzy, lecz konsekwentny rozwój własnego stylu.
U-Cover, 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
iaikO
iaikO
14 lat temu

takie czasy źą.

two_dots
two_dots
14 lat temu

Czytanie na tym serwisie recenzji Bartka dopiero teraz utwierdza mnie w przekonaniu, że większość piszących dla tego serwisu siedzi w zaciszach swoich (Zapewne) przytulnych mieszkanek i multum czasu spędza na plądrowaniu blogów zajmujących się „rozdawaniem” muzyki… co w przypadku tak zacnego serwisu powinno być niedopuszczalne. Gdyby założyć, że takowe by nie istniały, to prawdopodobnie Bartosz musiałby jeszcze długo czekać na recenzję w Waszym portalu, tym samym nagrywać kolejną wspaniałą płytę za granicą.

Polecamy