Wpisz i kliknij enter

Przemysław Etamski – Kosmos


Przemysław Jankowiak to ciekawa postać. Szczeciński producent, założyciel grupy Ludzie Smutni, współtwórca projektu BA!, sympatyk Gombrowicza i dadaistów. Jako muzyk zadebiutował kilka lat temu pół-legalną epką „Antykwadrat”, ale rozgłos przyniósł mu dopiero longplay „Zabrudzony garnitur” (2008 r., jako Etam Etamski), o którym pisano, że to najbardziej awangardowa płyta w historii polskiego hip-hopu. Etamski zaproponował oryginalną wizję gęstej, psychodelicznej sampleriady na tropach tak Prefuse 73, jak i Autechre. Teraz 21-letni artysta rozdaje za darmo świeżą epkę „Kosmos”, na której rozwija swój unikalny styl.

„Muzyka którą prezentuję opiera się na elektronice, samplingu, muzyce konkretnej, free jazzie. Jednak korzenie swe ma głęboko w podziemiach hip-hopu, co na pewno jest wyczuwalne i czego nie ukrywam” – pisze Etamski i choć to wszystko prawda, słowa nie są w stanie oddać bogactwa dźwięków. Najlepiej eksplorować ten soniczny wszechświat w słuchawkach, aby wyłapać wszystkie niuanse i smaczki: trzask winylowej płyty, urywane beaty, noisowe zagrywki, industrialne kołatania, szumy, świdrowania, pulsacje oraz multum odgłosów nieznanego pochodzenia. Przypomina to nieco dokonania 10-20 i Lukida, innych twórców, którzy nie boją się radykalnego przekraczania granic gatunkowych. W pewnym sensie Etamski utrzymuje też duchowy kontakt z takimi labelami jak Mille Plateaux i Raster Noton. Wszelkie porównania i odniesienia powinny jednak służyć wyłącznie jako niezobowiązujące słowa pomocnicze, albowiem żadne z nich nie wyczerpuje tematu. Twórczość Etamskiego jest na tyle charakterystyczna i zupełnie inna od tego, co dzieje się na polskiej scenie elektronicznej, że jedynym sposobem na jej opisanie staje się gra kosmopolitycznych skojarzeń.

Niełatwy to materiał, choć trwa niewiele ponad kwadrans. Pozbawiony chwytliwych melodii, regularnych struktur i przyjaznego, ciepłego klimatu, za to naszpikowany niepokojem, brudem i atmosferą rodem z sennego koszmaru. Bezkompromisowy, niepowtarzalny charakter „Kosmosu” sprawia, że epka staje się prawdziwym wyzwaniem dla słuchacza, a to już bardzo wiele. Poza tym to po prostu kawał intrygującej muzyki na światowym poziomie.

P.S. Epkę można pobrać tutaj: myspace.com/etametamski.
Qulturarap/Pink Punk, 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Kosmos EP – nasza recenzja […]

trackback

[…] Kosmos EP – nasza recenzja […]

trackback

[…] Kosmos EP – nasza recenzja Poprzedni Ben Klock – Fabric 66 […]

trackback

[…] „The best is to explore that sonic universe with headphones to catch all the nuances and flavor: Crackling vinyl panels, broken beats, noise clicks, palpitations, machinery, noise, drilling, pulsation and a plethora of sounds of unknown origin. It has some references to 10_20 or Lukid experiences, other artists who are not afraid of crossing the radical species. In a sense Etamski maintain spiritual contact with labels such as Mille Plateaux, and Raster Noton. Any comparison and reference should however, serve only as a non-binding auxiliary words, for none of them does not exhaust the topic. Etamski’s creativity is so unique and quite different from what is happening on the polish electronic scene, that the only way to describe it becomes a game of cosmopolitan associations”. (Maciej Kaczmarski, nowamuzyka.pl) […]

Sempoo
Sempoo
14 lat temu

Ebbie Roleckt – z jakiego Ty miasta jesteś? Chciałam się z Tobą spotkać 🙂

laudia
laudia
14 lat temu

Budda pod stołem to przeciez Amon Tobin! Obiecujaco że etam!

ebbie_roleckt
ebbie_roleckt
14 lat temu

to nie jest nowa elektronika, to jest pseudo-artystyczny bełkot. microtonal pisz krótsze wywody jeśli chcesz być czytany. pozdrawiam 🙂

Yezior
Yezior
14 lat temu

Myślę że to temat na osobny wątek.

[microtonal man]
[microtonal man]
14 lat temu

moze nie przemawiaja ale o dziwo nie nazwales jego sztuki wyproznianiem sie a z pierwszego posta o piskach i szumach – na czym opiera sie caly raster noton – wynika ze zaliczalby sie do wentylatorowych obesrancow w pierwszej kolejnosci. to raz. dwa, ze dla mnie to raczej tuzy pokroju aphexa sraja na fanow zza wentylatorka kiedy wydaja rzeczy typu analord, czy tez 40% warpa ktory produkuje plyty tasmowo i na sile proboje wepchnac w katalog coraz to popularniejsze odmiany muzyki elektronicznej wspartej gitarami i generalnym miszmaszem, wedle zalozenia „mashemup, itll sell anyway”, co zreszta na wyspach doskonale sie sprawdza. nie wiem tez do konca czy rozumiesz pojecie liberalizmu w dobry sposob. nie mozna nazywac arrtysta nadetym kiedy nie powiedzial ani jednego slowa poza swoim artystycznym wyjsciem poza domowe (czy tez profesjonalne) studio. muzyka broni sie sama. a kwestia poznawania nowosci – lepiej poznawac nowe w duzych ilosciach nawet jesli rozrzut jakosciowy jest od a do z, niz siedziec w starej piwnicy i wiecznie jesc nudle knorra. natomiast zywotnosc dziel zostaw ocenie spoleczenstwu. do tej pory doskonale radzi sobie z ocena wymienonych artystow i poradzi sobie z tytulowym etamskim czyz nie ? podobnie jak (jego dziela) znaczenie – kazdy znajdzie swoje. nie zapominaj tez ze ten album juz spowodowal ze prowadzimy dyskusje o muzyce jako takiej i sztuce – przypomnij sobie jakie albumy ostatnio chodzily ci po glowie i ile z nich omawiales w ten sposob. to juz jest sukces. takoz z ciekaowsci – czego sluchasz normalnie i co uznajesz za kanon muzyki dobrej, tej nie-zza-wentylatora ?

Yezior
Yezior
14 lat temu

PS. Carsten Nicolai? Jego instalacje jakoś do mnie nie przemawiają:)

Yezior
Yezior
14 lat temu

Twórczość Etamskiego i pokolenia podobnych przypomina mi taki obrazek. Artysta włącza wentylator, kuca nad nim i z pełną pasją oraz natchnieniem się wypróżnia. Wszystko to następnie londuje na podstawionym po przeciwległej stronie płutnie. Zasycha i trafia do galeri. Tam grupa fanatyków przeżywa katharsis.

Nadęty liberalizm we wszystkich dziedzinach sztuki lub jak kto woli „eksplorowanie nowych rejonów” – świetnie. Tylko po co, skoro o nowych rejonach zapomina się szybciej niż się je odkryło. To dzieła absolutnie zamknięte przez to ich żywotność określona jest do minimum. Podobnie jak znaczenie.

quesy
quesy
14 lat temu

ciekawe.

[microtonal man]
[microtonal man]
14 lat temu

watpie ze etamski sili sie na jakokolwiek duszna i patetyczna ideologie dla wierszokletow z pokolenia nowego moralno-technicznego niepokoju. faktem jest ze hip hop (powiedzmy) i jego pochodne ewoluuja i jedna z tych galezi jest wlasnie to co zaprezentoweal etamski, a przed nim wspomniany lukid, takze pan o pseudonimie DAK i pewnie kilku innych. na dobra sprawe „Pozbawiony melodii i regularnych struktur” jest tez kazdy album autechre wydany po confield (wlacznie), bo „Pinkanie, szumienie i piszczenie” ktore uklada sie w jakies dzwiekowe frazy to jeszcze nie regularnosc prawda ? i com, przeszkadz im to byc na topie od 15 lat? tak wlasnie kieruje sie wspolczesna elektronika. ciekawe co powiesz tez na dokonania carstena nicolai ? tam przeciez juz tylko „Pinkanie, szumienie i piszczenie”. a ambient ? owszem, mozna stac w opozycji do nowej elektroniki i dalej sluchac dr. albana albo enigmy i jarrea ale tak jak technologia, swiat i muzyka poszly do przodu i eksploruja nowe rejony, co slychac na powyzszym albumie. poza tym, parafrazujac stare prawidlo (przynajmniej w odniesieniu do wspomnianych „wielkoformatowych” artystow ktorych tez pewnie zaliczasz do „zadumanych yntelektualystuf”), miliony ludzi nie moga sie mylic. a jesli cokolwiek mogloby wzbudzic niepokoj to raczej fakt ze niektorzy ludzie nie sa pozytywnie nastawieni do zmian i nie moga wyjsc poza pewne schematy muzyczne. pozdrawiam.

Yezior
Yezior
14 lat temu

Hmm…no własnie. Pozbawiony melodii i regularnych struktur.
Po przesłuchaniu utworów na my space stwierdzam że jest to pozbawione czegokolwiek. Pinkanie, szumienie i piszczenie. Jeśli ta muzyka wzbudza niepokój to jedynie o jakość tej coraz częściej prezentowanej – nowej elektroniki.

Produkt dobry dla „indywidualistów artystów” chadzających w zbyt obcisłych spodniach i z wayfarerami od Ray Bana na które naciągniel rodziców.

[microtonal man]
[microtonal man]
14 lat temu

bardzo pozytywne zaskoczenie. przyznaje ze o etamskim wiedzialem niewiele ale teraz chyba czas dowiedziec sie wiecej.
muzyka, oprocz faktycznego bogactwa i sporej gestosci na niewielkiej powierzchni ktora jest krociutki czas trwania EPki jest, rzeklbym, organiczna. nie w tej deadbeatowej formie ale raczej w stylistyce ktora przywodzi na mysl calkiem fantazyjny mikro-swiat ktory zyje wlasnym zyciem niezaleznie od makro-swiata dookola. ten „brudny” wycinek z rzeczywistosci mozna jednak – wedlug mnie – traktowac nie tylko jako wyzwanie dla sluchacza ale tez jako „statement” artysty ktory odwaznie uchyla rabka swojej „piwnicy” i zaprasza innych do odsluchu. polecam wszystkim skorzystac z zaproszenia.zgadzam sie tez ze jest to „nielatwy” material ale zarazem nie-meczacy, czego nie mozna powiedziec o kolejnych plytach wspomnianego prefuse73 czy tez lukida, ktory w swoich nagraniach etapuje frontem dzwieku raczej niz tlem. to duza roznica bo EPka Etamskiego buduje nastroj dzieki tlu wlasni (ponownie imho), na ktorym co raz przewija sie strzepek synkopowatych rytmow przywodzacych echa hip-hopu, ale tego inteligentego, nawet rzeklbym spod znadu dj vadima (jesli jest to hip hop rzecz jasna). ultra-subtelny rytm z „buddha under the table” to jest wlasnie to co tworzy ta EPke wyjatkowa. leciutkie puszczanie oka w strone idmu za pomoca mikro-sampli tylko wzbogaca i tak mocno upakowany material. mniemam ze choc dzielo krotkie, proces tworzenia byl niewspolmiernie dluzszy co slychac od pierwszych taktow. czyli, podsumowujac, 10/10 dla fanow „prawdziwych” nowych brzmien.

Polecamy