Wpisz i kliknij enter

Various Artists – Sub:Stance Mixed By Scuba

Scuba w Berghain.

Wbrew temu, co można by sądzić, repertuar imprez odbywających się w berlińskim klubie Berghain, nie ogranicza się do muzyki techno i house. Już w lipcu 2008 roku wystartował tam cykl pod hasłem „Sub:stance”, w ramach którego brytyjski producent, Paul Rose alias Scuba i szef wytwórni Spymania Records, Paul Fowler, prezentują europejską scenę dubstepową. Od tamtego czasu w Berghain wystąpiła czołówka nurtu – choćby Martyn, The Bug czy Neil Landstrumm.

Oczywiście, rezydentem cyklu jest Scuba, jeden z najoryginalniejszych producentów gatunku. Ponieważ od trzech lat mieszka w Berlinie, nasiąka różnymi wpływami tej wielokulturowej metropolii, tworząc muzykę daleką od ortodoksyjnej definicji stylu, typowej dla wielu angielskich twórców działających w ojczyźnie. Przykładem tego był wydany dwa lata temu debiutancki album artysty – „A Mutual Antipathy”, a teraz – przygotowany przezeń miks, podsumowujący doświadczenia zebrane podczas didżejskich sesji w ramach „Sub:stance”.

Zestaw 24 nagrań wybranych przez Rose`a to niezwykle ciekawy dokument, potwierdzający, że dubstep jest obecnie najbardziej amorficznym gatunkiem współczesnej elektroniki. Oto bowiem w utworach, które trafiły do miksu, odbijają się niczym w zwierciadle niemal wszystkie stylistyki, jakie zaistniały na tanecznej scenie w ciągu dwóch dekad jej istnienia.

Początek ma zdecydowanie stonowany charakter – najpierw pojawia się „Light Swells (In A Distant Space)” Sighy`ego o jednoznacznie ambientowym sznycie, a potem „Paper Street” Airhead, łączący chrzęszczące bity w stylu IDM z kolorową elektroniką w stylu niezapomnianego „Pacific State” nieistniejącego już tria 808 State. Podobne motywy znajdujemy również nieco później – choćby w „The Shrew Would Have Cushioned The Blow” Joya Orbisona czy „See Ya” Shortstuffa o gęsto siekanym rytmie i pejzażowych pochodach klawiszy.

Dalekie echa kreskówkowego rave`u rezonują z kolei w innej partii setu. Oto bowiem w „No-One Likes A Smart Arse” Untolda i „Headspace” DFRNT znajdujemy melodyjnie popiskujące klawisze i raggowe motywy melodyczne bliskie twórczości pionierów nurtu w rodzaju Shut Up And Dance, czy nawet The Prodigy. A stąd już krok do breakbeatu – proste, dynamiczne i połamany podkłady rytmiczne stanowią o sile „Early Morning Lights” Sighy`ego i „Sunset Yellow” Pangaei. Kulminacją tego trendu jest „Klonk Part 4” Surgeona, który eksplodując cyfrowymi efektami, brzmi niczym siarczysty breakcore w stylu klasycznych nagrań z Digital Hardcore Recordings.

Scuba nie zapomina też o drum`n`bassie, choć to właśnie dubstep wbił ostatni gwóźdź do trumny tego gatunku. Serwując własny „You Got Me” przypomina o ambientowych połamańcach LTJ Bukema, a „Voyeur” Instra:mentala – basową ekwilibrystykę Photeka. Nie brak tu również 2stepu – jego pojawienie się w miksie jest zasługą wspomnianego Joya Orbisona, który w „Hyph Mngo” przywołuje charakterystyczną dla tego stylu euforyczną wokalizę soulowej divy podbitą cofniętym rytmem.

Wyjątkowo ciekawie wypadają nagrania ilustrujące intrygujące wycieczki dubstepowych producentów w stronę techno i house`u. Przykładem może być tutaj „Born And Raised” AQF, zorientowane na przesterowane brzmienia w klimacie dawnych produkcji Thomasa Heckmanna czy „Seeing God” Sighy`ego, wpisujące się w laboratoryjne dźwięki surowego minimalu w stylu wczesnego Sähkö.

Przeciwieństwem tych zimnych kompozycji wydają się być ciepłe produkcje „Shapes” również Sighy`ego i „Maybes” Mount Kimbiego. Pierwsza nawiązuje bowiem do organicznych brzmień w stylu detroitowego house`u spod znaku Blake Baxtera czy Eddiego Fowlkesa, a druga – do utanecznionego glitchu, opatentowanego przez Uwe Schmidta na płytach Geez N`Gosha.

Najwięcej dubu pojawia się na koniec albumu. Decydują o tym podwodne nagrania Mali („Stand Against War”) i Scuby („Last Stand”), które z powodzeniem mogłyby zostać opublikowane przez Echospace czy Echocord. Puentą całości okazuje się jednak epicki hip-hop w wykonaniu Jokera. Jego „Psychodelic Runway” to nostalgiczny soundtrack do kończącego się powoli klubowego szaleństwa w ramach „Sub:Stance”.

Miks wydany przez Ostgut Ton wskazuje na ogromną otwartość dźwiękową producentów tworzących współczesny dubstep. To będzie działać tylko na ich korzyść – wszak żyjemy w czasach przekraczania wszelkich muzycznych granic.

Ostgut Ton 2010

www.ostgut.de/label

www.berghain.de

www.myspace.com/substanceclub







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
asx
asx
14 lat temu

Dubstep wbił ostatni gwóźdź do trumny dnb ? No to chyba żyjemy na dwóch różnych planetach 😀

phamm
phamm
14 lat temu

popieram, bardzo dobra, równa rzecz, no i Ostgut, chwała im za wielkie uszy i otwarte głowy

paide
paide
14 lat temu

edit: coś mi się popieprzyło z tym nowym albumem… ;d

paide
paide
14 lat temu

No to pozostaje już tylko czekać na drugi LP Scuby, który ma się niebawem pojawić.

Polecamy