Wpisz i kliknij enter

Tom Clark – Pressure Points


Jest jedną z szarych eminencji berlińskiej sceny klubowej. Choć nigdy nie udało mu się przebić do pierwszej ligi niemieckich didżejów i producentów, z uporem robi swoje już prawie dwie dekady, gromadząc wokół siebie sporą grupę wiernych fanów.

Zaczynał od klubowych wieczorów w mniej znanych lokalach. Konsekwencja w działaniu sprawiła jednak, że z czasem został dostrzeżony przez właścicieli miejsc z wyższej półki. Najpierw trafił więc jako rezydent do E-Werk, a potem do samego Tresora. Mimo, iż koncentrował się na klasycznym techno, przemycał do swoich setów zarówno electro, jak i house. Podobnie działo się w katalogu jego pierwszej własnej wytwórni – Gold Plate Music. Po trzech latach jej działalności, zmienił profil, powołując do życia Highgrade Records. Ponieważ jako jeden z pierwszych wyczuł modę na minimal – firma rozrosła się w ciągu minionej dekady w całkiem spore imperium.

Tom Clark nie zapomniał jednak o autorskich produkcjach. Choć zadebiutował już w 1997 roku, w pełni objawił swój kompozytorski talent na dwóch albumach wydanych w następnej dziesięciolatce – „King Tide” z 2002 roku i „Service Nation” z 2006 roku. Po czterech latach milczenia otrzymujemy kolejny krążek berlińskiego producenta – „Pressure Point”.

Nie ma na nim niespodzianek. Clark kontynuuje swoje eksperymenty z techno i housem, nie rezygnując z minimalowego sztafażu. Czasem przynosi to całkiem ciekawe rezultaty – choćby w rozpoczynających album „Passion” i „The Rock”. Miarowe bity podbite głębokim basem niosą tu dubowe akordy klawiszy o podwodnym brzmieniu, tworząc oniryczny klimat, w który zgrabnie wpisują się ze smakiem wplecione męskie wokalizy.

Podobnie jest w dalszej części krążka, czego przykładem „Hitch & Ride” i „Keep Your Fancy Free”. To również techno w minimalowych aranżach, ale wzbogacone o gęstszą siatkę sampli – klasycznego pianina, plemiennych perkusjonaliów, dziwnych głosów. Wszystko to zgrabnie splecione z motorycznymi podkładami rytmicznymi, emanuje pozytywną energią i zmysłowym groovem.

Trochę gorzej radzi sobie Clark z wprowadzeniem do swych nagrań elementów house`u. W takich utworach, jak „Pressure Points” czy „Snake Charmer”, niby wszystko jest w porządku, ale jakoś trącą one banałem, brakuje w nich mocy, jakby berliński producent nie radził sobie z odpowiednim poustawianiem dźwięków. Z tego zestawu broni się wymodelowany na nagrania Technasii dynamiczny „Dream Within A Dream” i przebojowy „Secret In My Pocket”, który ubrany w odpowiednie obrazki, mógłby spokojnie pohulać w MTV.

Nie wiadomo po co Clark przeplata te klubowe nagrania ilustracyjnymi wtrętami. O ile króciutkie „Interlude 1” i „Interlude 2” nawet nie zwracają na siebie uwagi, to mocniej podkreślone „All I Can See” i „Floating Cells”, balansujące między tropikalnym downtempo a smolistym trip-hopem, sprawiają wrażenie jakby przeniesiono je z innej bajki.

„Pressure Point” potwierdza, że Tom Clark raczej nie przeskoczy już tego, co do tej pory zrobił. Jego znakiem firmowym stało się minimalowe techno – i w tym stylu osiąga najlepsze rezultaty. W innych gatunkach – bywa różnie. Ale przecież każdy ma prawo eksperymentować.

www.highgrade-records.de

www.myspace.com/highgraderec

www.myspace.com/tomclarkhighgrade
Highgrade 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy