Wpisz i kliknij enter

Hailo – Soul Asylum


Powstrzymałem się przy okazji „Present”, ale teraz wydaje się już jaśniejsze, że pod inspiracją solowymi Pandą (debiut i „Young Prayer”) i Aveyem („Pullhair Rubeye”?), Arthurem Russellem, Fuck Buttons („Street Horrising” jednak), Atlas Sound i Deerhunterem („Cryptograms”, a przez antycypację i „Halcyon Digest”), dziwnymi płytkami Animal Collective („Campfire Songs”?), Hailo ukrywa także wpływy Jane. Początkowo przychodzi na myśl głównie odświeżająca jasność finalnych partii „COcOnuts”, później jednak także ciemne spirytualistyczne sztuczki z „Paradise”. Akcja w grę skojarzeń bawi, mimo ciągłego rugowania przyciężkiej plemienności na rzecz lekkiej, przejrzystej zabawy (motywowane troską o publikę DJskie decyzje powtarzają się częściej, rozstrzygając o przystępności „SA”) w trochę bajkowym, srebrzysto-białym designie pełnym wróżek, rollercoasterów, jednorożców i red bulli sączonych przez nasteczki w dorosłych sukienkach koktajlowych. Nigdy nie pałałem sympatią do Kamp!, więc tym łatwiej przychodzi mi stwierdzenie, że jednym „Through the Clouds” Hailo kupuje mnie bardziej niż całe ich EPki. Nawet kiedy po mostku zrobionym z ciszy, „klubowa” suita rozpada się w ambienty, powidok brokatowych wspomnień trwa nadal.

Tak wypakowany, trwający kwadrans, kontrastowy dla reszty materiału, closer ma wsparcie mocnego centrum płyty („Blue Sky, White Hair, Green Jacket” + „Thousands of Blue And Red Lanes” + „Glow”), bardziej stonowanego, psychodelicznego i pozytywnie naiwnego z uwagi na ewokowanie atmosfery szczerych demówek. Mniej tu wysokich, niknących wokali odsyłających do „Young Prayer”, więcej własnego głosu Figla. Byłoby wspaniale ograniczyć płytę do czterech wymienionych już utworów, resztę prezentując oddzielnie jako b-sidey, notatki z badań nad ewentualnością utanecznienia lub 4ADyzacji post-rocka.

Recenzent WAFP miał niechcący rację niechcący deprecjonując album Hailo porównaniem fragmentów „Soul Asylum” do muzyki New Century Classics. Z całą sympatią dla NCC, Figiel powinien był jednak stronić od nudnawych zabaw dzwoneczkami, wzruszającymi samplami i miauczącymi droneami puszczanych od tyłu gitarek. Operowanie niedopowiedzeniami wychodzi jeszcze nieźle w „Contemplation” – imitującym proces dobierania i ujmowania składników kompozycji w czasie rzeczywistym. Gorzej przedstawia się w miniaturkach, poprzyklejanych do rdzenia albumu jak podnawki do brzucha rekina, niezbyt potrzebnych i wzmagających wrażenie randomowości niektórych partii albumu.

Gdyby nie „Through the Clouds” i kilka innych charyzmatycznych momentów, byłaby to płyta o wiele bardziej „polska”, ocierająca się tuż-tuż o oklepaną intymność, zasługująca na kliszowy odbiór. Hailo unika jednak katastrofy pretensjonalności dorzucając do świata rodzimych długogrających debiutów ciekawą propozycję, która pozostawia jedną tylko obawę, że długo będziemy czekać na coś naprawdę konkretnego z jego strony. Na wejściu pozyskany pozytywny oddźwięk w omuzycznym internecie może prowokować do publikowania odprysków zamrażających wizerunek Hailo w pozycji artysty, z którego usilnie nie spuszczamy wzroku, ale który nie pozwala nam się nad sobą w końcu spuścić za sprawą niebotycznych not. Dziękuję.

Płytę można ściągnąć tutaj

2010, Soul Asylum







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy