Wpisz i kliknij enter

Various Artists – Fünf

Najlepsza kompilacja w stylu techno w tym roku.

O niezwykłym brzmieniu muzyki producentów związanych z berlińskim klubem Berghain zadecydowały w dużym stopniu panujące w jego wnętrzu warunki akustyczne. To dlatego szef związanej z nim wytwórni Ostgut Ton, Nick Höppner, postanowił przyjrzeć się bliżej temu fenomenowi. Na jego prośbę berlińska producentka ukrywająca się pod pseudonimem Emika (na co dzień związana z Ninja Tune) przez dwa miesiące penetrowała wszystkie zakamarki klubu, dokonując serii nagrań w różnych jego pomieszczeniach, kiedy był zamknięty dla publiczności. Pomocą służyli jej dwaj inżynierowie dźwięku, odpowiedzialni za brzmienie soundsystemu w Berghain – Krischan Makswitat i Silvio König.

W efekcie powstała niezwykła kolekcja dźwięków – odgłosów sortowanych butelek z „cooling roomów”, jednostajnego buczenia świateł stroboskopowych czy szumów wydawanych przez system wentylacji. Zestaw ten, ważący w komputerowej wersji ponad cztery gigabajty, został przekazany kilkunastu artystom, związanym z Berghain i Ostgut Ton. Większość z nich wykorzystała wybrane dźwięki do stworzenia ekskluzywnych nagrań, które trafiły na dwupłytową kompilację „Fünf”, wydaną z okazji pięciolecia berlińskiego klubu i związanej z nim wytwórni.

Pierwszy z krążków otwiera utwór samej Emiki – „Cooling Room”. Zgodnie z tytułem to zapis dźwięków stukających butelek, podszyty onirycznymi akordami klawiszy. Dopiero po tym wprowadzeniu rozpoczyna się właściwa część materiału. Niespodzianek nie ma – większość nagrań to ciężkie techno najwyższej próby. W „Boom Room” Sheda trafiamy na typowe dla brzmienia Berghain tektoniczne bity wsparte sonicznymi uderzeniami syntezatorów, „My Room” Steffi łączy gięty pochód zbasowanych klawiszy z metalicznymi pogłosami w tle, „Abatis” Ryana Elliotta wpisuje twardy rytm w dronowe szumy o industrialnej proweniencji, a „Gestalts” Substance przywołuje dźwięki metalicznych perkusjonaliów rodem z tresorowej klasyki sprzed półtorej dekady. Wszystkie te nagrania eksplodują surową energią, łącząc nowatorskie brzmienie z przywiązaniem do berlińskiej i detroitowej tradycji.

Nie byłoby dzisiaj jednak Berghain bez dubstepu. I to dlatego już na wstępie krążka Marcel Fengler serwuje perfekcyjne wprowadzenie w temat. Jego „Shiraz” łączy w efektowny sposób tektoniczny pochód zbasowanego bitu z kanalizacyjnymi efektami rodem z klubowych podziemi. Cieplejsze dźwięki przynosi „ISP” Nicka Höppnera. Połamany rytm niesie tutaj wibrafonowe plamy o pastelowej barwie, ustawione w kontrze do dochodzącego z tła przemysłowego szumu. Najbardziej melodyjnie wypada jednak produkcja Lena Faki – mimo smolistego podkładu, bo centrum „Kraft Und Licht” stanowią bowiem pomysłowo modulowane klawisze, w które wpisane zostają cyfrowo przetworzone odgłosy rozmów.

Będąc w Berghain nie sposób nie zajrzeć do Panorama Baru. Tam oczywiście króluje house. Na płycie dostajemy go w dwóch nagraniach – „Daybreak” Prosumera i „Twelve To Four” Dinky. Pierwsze z nich ma surowe brzmienie typowe dla oldskulowych produkcji z Chicago, a drugie – nieco głębsze, bardziej przypominając brytyjską odmianę gatunku, bo stawiającą na wyraziste wstawki kobiecego wokalu.

Drugi krążek przynosi nieco większą porcję takich rytmów. Najpierw dostajemy wysmakowany deep house zrealizowany przez Murata Tepeli z wokalnym udziałem Elif Biçer przywodzący na myśl najlepsze produkcje tego stylu z Detroit („Hold On”), a potem dwa mocniejsze utwory bliższe chicagowskiej estetyce – „Wenn Meine Mutti Wusste” Soundstream i „Never Give Up On A Mood Swing” Cassy. Twarde uderzenia automatu perkusyjnego wprowadzają tu szorstkie akordy oldskulowych klawiszy niosące posamplowane wokalizy o halucynogennym brzmieniu. A w tle dźwięki z Berghain – zapętlone szumy i pogłosy.

Lwią część drugiej płyty wypełnia mordercze techno. Otwierający ją „Drin” duetu Barker & Baumecker zaczyna się od tybetańskiego dronu, który ustępuje potem miejsca metalicznym perkusjonaliom zestawionym z jadowitymi ukąszeniami acidowych syntezatorów. Jeszcze bardziej kwaśne brzmienia znajdujemy w „Iron Glance” Tamy Sumo. To osadzony na industrialnym tle mroczny killer w stylu najlepszych nagrań F.U.S.E. – połączenie motorycznego rytmu, acidowych pulsacji i złowieszczo falującego basu.

Nie zawodzą największe gwiazdy Berghain – Marcel Dettmann i Ben Klock. Ich „Scourer” i „Bear” to przemysłowe techno o dudniących bitach i furczących basach, okraszonych jednie szczątkowymi tonami skorodowanych klawiszy. Podobny w brzmieniu jest również utwór weterana ciężkiego grania – Luke`a Slater`a. Jego „Boom Tang Schwuck” huczy morderczo obniżonym basem, wywołując niemal sejsmiczne drgania w otoczeniu. Świetnie wypada również nowy talent w rodzinie Ostgut Ton – Boris. Zaserwowany przezeń „Rem” wpisuje mocarne bity i ciężkie basy w chmurne tło o głęboko dronowym charakterze.

Zamiast nieobecnego w tym zestawie dubstepu otrzymujemy raczej rzadko kojarzony z Berghain… minimal. To dwa nagrania – „Down Moment” projektu SCB oraz „Quintet” Margaret Dygas. Pierwszy z nich ma dosyć prostą konstrukcję, bo koncentruje się na skontrastowaniu industrialnych stuków z ciepłymi plamami onirycznych syntezatorów, a drugi – zaskakuje kakofonicznym niemal połączeniem sampli kwartetu smyczkowego na motorycznym tle podszytym dubowym loopem.

Kolekcja nagrań zebranych na „Fünf” już na starcie zyskuje miano najlepszej kompilacji w stylu techno tego roku. Muzyka artystów związanych z Berghain ma bowiem rzeczywiście niezwykłe brzmienie – z jednej strony przemysłowe, przestrzenne, rezonujące metalicznymi pogłosami, a z drugiej – organiczne, zsynchronizowane z rytmem ludzkiego serca, emanujące świeżą i surową energią. To jakby pomost przerzucony między współczesnym techno i jego klasyką z początku lat 90., a industrialnymi eksperymentami z lat 80. i kosmiczną psychodelią przełomu lat 60. i 70.

Ostgut Ton 2010

www.ostgut.de/label

www.berghain.de

www.myspace.com/berghainPanoramabar







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
mallemma
mallemma
13 lat temu

odbieram to jako przyzwolenie, żeby powiedzieć: Shiraz Fenglera nie ma nic wspólnego z dubstepem.

richie ploomba
richie ploomba
13 lat temu

ale nie zgadzam się z tym, że „Daybreak” Prosumera to house 😛 bliżej temu do „oldskuli” Landstrumma (takie lekko lagodne)

richie ploomba
richie ploomba
13 lat temu

fünf z plusem a nawet sechs

catsndogs93
catsndogs93
13 lat temu

usz… dobre to.

lacinort.celE
lacinort.celE
13 lat temu

dorwać takie 4 GB sampli ….

phamm
phamm
13 lat temu

jak wyżej i niżej, miszcz!

Heliosphaner
Heliosphaner
13 lat temu

Piona!

Polecamy