Wpisz i kliknij enter

Trent Reznor and Atticus Ross – The Social Network


W zatłoczonej studenckiej knajpie, wypełnionej muzyką i gwarem rozmów, siedzi para. Twarz chłopaka jest skupiona i nieco melancholijna; w jego spojrzeniu można dostrzec zarówno ponadprzeciętną inteligencję, jak i nieokreślony smutek graniczący z wyobcowaniem. „Wiesz, że w Chinach mieszka więcej ludzi o ilorazie inteligencji geniusza niż wszystkich ludzi w USA?”, zagaduje dziewczynę, potem chwali się swoimi wynikami w nauce. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że to ich ostatnie spotkanie – ona za chwilę oznajmi mu, że to koniec i wyjdzie. Kiedy tak się dzieje, chłopak próbuje rozpaczliwie ją zatrzymać, po czym sam wstaje od stolika i rusza w kierunku akademika. Kamera obserwuje go z góry, gdy przemierza studencki kampus Harvardu, zaś wędrówce towarzyszy subtelny temat muzyczny na fortepian, podkreślający samotność bohatera.







Tak rozpoczyna się „The Social Network” Davida Finchera, znakomity film o założycielach Facebooka, czy – szerzej – o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Wspomniana muzyka otwierająca film to dzieło Trenta Reznora z Nine Inch Nails i jego wieloletniego współpracownika, cenionego kompozytora i producenta Atticusa Rossa. Jest to rzadki przypadek ścieżki dźwiękowej, która pomimo swego nieinwazyjnego charakteru, nie ma nic wspólnego z wypełniaczem. U Finchera muzyka jest równorzędnym środkiem w budowaniu dramaturgii i kreowaniu atmosfery. Reznor i Ross doskonale wyczuli intencje reżysera; nie zawaham się stwierdzić, że jest to najlepszy od wielu lat materiał podpisany przez frontmana NIN.






„The Social Network” nawiązuje trochę do ambitnej, choć nie do końca udanej płyty „The Ghosts I-VI” Gwoździ. Dużo tu minorowych akordów fortepianu i ambientowych podkładów. Nie brak też pseudoberlińskiego techno („In Motion”), rzężących gitar („A Familiar Taste”), przestrzennych syntezatorów („Carbon Prevails”), elementów psychodelicznych („On We March”), szczypty dark ambientu („3:14 Every Night”), a nawet delikatnych ukłonów w stronę dźwięków ośmiobitowych (kapitalny „Intriguing Possibilities”) i muzyki klasycznej (swoisty cover „In The Hall Of Mountain King” Edwarda Griega). Brzmienie jest oczywiście oszronione zimną elektroniką na miarę stechnologizowanego XXI wieku, swą atmosferą przywodząc na myśl soundtracki Akira Yamaoka i Cliffa Martineza, odpowiednio do „Silent Hill” i amerykańskiej ekranizacji „Solaris”.

Muzyka w „The Social Network” pełni rolę ważnego medium w prowadzeniu historii o kulisach powstania obecnie najpopularniejszego serwisu społecznościowego. Score duetu Reznor-Ross wychodzi jednak poza kino i sprawdza się także w domowym zaciszu i na słuchawkach w miejskim otoczeniu. Warto obejrzeć, warto posłuchać.

The Null Corporation, 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
JA
JA
13 lat temu

coś wam nie działa opcja „Szukaj w serwisie..”. wpisuję „The Social Network” i nic nie znajduje..

ryba16
ryba16
13 lat temu

genialny film i rewelacyjna muza!

Polecamy