Wpisz i kliknij enter

Fenin – Mixes & Maxis


Kiedy dziś wspominamy pionierów dub-techno, najczęściej umyka nam jeden z nich – Lars Fenin. Ten pochodzący z Hamburga, a mieszkający obecnie w Berlinie producent rozpoczął publikację własnych nagrań w 2000 roku. Niemal od razu związany z wytwórnią Shitkatapult, regularnie serwował solidne płyty łączące dub z tanecznymi gatunkami. Jego muzyka zawsze mocno osadzona była jednak w jamajskiej tradycji – wiele nagrań Fenina ozdabiały wokale karaibskich śpiewaków mieszkających w stolicy Niemiec, choćby Gorbiego czy Tikimana. Na podsumowanie dziesięciu lat swej działalności, berliński producent prezentuje kolekcję wybranych nagrań z dwunastocalówek, remiksów i premier.

Najbliższe dubowemu idiomowi są tu dwa utwory – „Done” i „And Again”. Pierwszy z nich ma wyjątkowo spowolniony puls, który oplatają rwane akordy klawiszy uzupełnione wijącym się loopem zapożyczonym z techno-trance`u lat 90. Całość wypada bardzo oszczędnie – to jakby wpisanie jamajskich brzmień w formułę minimalu. Znacznie cięższe i pełniejsze brzmienie ma „And Again”. Mocne uderzenia zbasowanego bitu Fenin zatapia w bulgoczących syntezatorach, podszywając je dyskretnie tęsknym tłem. Ot – coś w sam raz na obserwowanie zachodu słońca w pogodny wieczór.

Bardziej taneczny sznyt berliński producent nadaje nagraniu „Romeo Kalimba”. Decyduje o tym połamany rytm – rzadko spotykany w jego wcześniejszej twórczości. Stąd jednak tylko krok do dubstepu – a Fenin również dał się urzec temu gatunkowi, osadzając w nim aż trzy nagrania z zestawu. „Seems Like” to modelowy przykład reggae`owych upodobań artysty. Mimo, iż całość podbita jest dubstepowym bitem, to nie brakuje w niej zaszumionej melodii, niesionej przez oldskulowo brzmiące klawisze.

Swingowy groove ma natomiast „Driven” – decydują o tym jazzowo brzmiące akordy gitary wplecione w pochmurne eksplozje basu. Również w „Sound And Power” nie brakuje ciekawego pomysłu brzmieniowego – to przełamanie dubstepowego rytmu bardziej tanecznym pulsem rodem z nowoczesnego R&B.

Szkoda, że tylko dwa utwory w zestawie skoncentrowane są na dub-techno. Pierwszy z nich to premierowy „Division El Norte”. Miarowy bit stanowi tu podstawę do syntezy sonicznych sampli z plumkającym motywem klawiszowym. Drugi to prawdziwy killer – remiks Robaga Wruhme nagrania „None Of Them” z podkręconym pulsem ska (trochę jak jak w słynnym „Trick Me” Kelis) i przejmującym wokalem Gorbiego.

I jeszcze niespodzianka – „Adeto”. To mroczny ambient osadzony na dronowym strumieniu analogowego szumu oplecionego studyjnymi defektami. Świetnie pasowałby na wstęp do płyty, tutaj pojawia się jednak trochę niespodziewanie w jej centrum.

„Mixes & Maxis” nie do końca pokazuje talent Fenina (znacznie lepsze są jego regularne albumy), ale może stanowić dla młodszych słuchaczy dobre wprowadzenie do penetracji dalszej dyskografii berlińskiego producenta.

www.shitkatapult.com

www.fenin.net

www.myspace.com/shitkatapult

www.myspace.com/feninmusic
Shitkatapult 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy