Wpisz i kliknij enter

Daft Punk – Tron: Legacy Soundtrack

Nieładnie. Daft Punk podpisując się pod ścieżką dźwiękową do filmu ‘Tron: Legacy’ daje jednoznacznie do zrozumienia – oto nasza nowa płyta. Dokładając do tego znany z trailerów fajerwerk w postaci utworu ‘Derezzed’ łatwo można wypracować sobie wstępną, jakże złudną opinię na jej temat, gdyż z pozostałymi dokonaniami francuskiego duetu album nie ma właściwie nic wspólnego.

Uzupełnianie muzyki symfonicznej elektronicznymi wstawkami wydaje się mądrym posunięciem – koresponduje z tematyką filmu. Druga część Matrixa była jak dla mnie totalną klapą. Ścieżka dźwiękowa natomiast, będąca dziełem spółki Don Davis/Juno Reactor, jedną z bardziej udanych tego typu hybryd. Wiedząc, że za udźwiękowienie obrazu odpowiadają mistrzowie francuskiego house’u -Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo, można mieć nadzieję, że produkt tej syntezy będzie naprawdę udany. Problem w tym, że oszustwo wychodzi na jaw już po pierwszym odsłuchu – marka Daft Punk została wykorzystana bardziej w celach promocyjnych, niż kompozycyjnych. ‘French touch’ czuć dosłownie w paru utworach, a pokuszę się nawet o stwierdzenie, że tak naprawdę tylko w dwóch – wspomnianym już ‘Derezzed’ oraz ‘TRON Legacy (End Titles)’, przy czym w tym ostatnim jest to po prostu rozciągnięte na cały utwór przesterowane arpeggio.

Nie mając doświadczenia w pracy z orkiestrą duet Daft Punk udowodnił, że smykałka do muzyki elektronicznej nie przekłada się na talent tworzenia kompozycji bardziej skomplikowanych i rozbudowanych. Brak polotu i jakiegokolwiek pomysłu na aranżacje diametralnie obniża walory artystyczne tej produkcji – melodie są przewidywalne do bólu, a partie elektro doklejone do orkiestry najczęściej rozczarowują. Całości nie ratuje nawet obecność Jasona Bentleya, który koordynował tworzenie ścieżki dźwiękowej do wszystkich części Matrixa.

Daft Punk powinien nagrać dwa, trzy single promujące film, które świetnie uzupełniałyby na albumie muzykę klasyczną. Oddanie muzyki w ręce twórców techno oraz elektro z jednoczesnym odstąpieniem od standardowego udźwiękowiania produkcji orkiestrą byłoby posunięciem jeszcze lepszym. Zamiast tego francuski duet zmierzył się ze zbyt wielkim jak na swoje kompetencje wyzwaniem próbując napisać porywający materiał dla osiemdziesięciu pięciu instrumentalistów, czego efektem jest symfoniczna breja, która poza obrazem nie ma prawa bytu.

Walt Disney Records | 6.12.2010

1/5







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
21 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Oko
Oko
13 lat temu

Soundtrack z Trona jest dla „koneserow”. Dla kogos kto mial do czynienia z 8bitowymi komputerami, dla kogos kto byl na demoscenie. Niesamowita rewelacja, swieze podejscie do sentymentalnego tematu. DP wymiata!

waste
waste
13 lat temu

Ktoś kto kiedykolwiek grał w gry komputerowe lat 80 i z nostalgią wspomina te czasy z pewnością nie zgodzi się z autorem recenzji. Kwadratowe i trójkątne fale dźwiękowe, syntetyczne charczące beaty i nieskomplikowane charakterystyczne linie melodyczne w połączeniu z orkierstrą dają zupełnie nowe brzmienie. Nowe, a jednak tak znajome. Dla mnie super – kupuję.

Defender
Defender
13 lat temu

A ja inaczej odbieram dzwieki z Tronu. Po pierwsze jest to dla mnie świetne uzupelnienie samego filmu. Po drugie łączy w sobie lata 80-te pierwszego Tronu z bliżej nieokreślonymi – bardziej naszymi za pomocą właśnie muzyki.
Z jednej strony ponure i ciągnące się sekcje smyczkowe, z drugiej przenikliwe lead-y syntezatorów, lo-fi i miekkie pady. Do tego miejsca, gdzie „piaskowa perkusja” jest łączona z matematycznie czystymi „sinusami”. Ponadto minimalistyczna linia melodyczna i to wszystko w kontekscie pewnej nostalgii dla tych, ktorzy wspominaja czasy pierwszysch komputerow, salonow gier i tego całego awangardowego światka techniki z czasów pionierów.
Dla mnie ten album jest świetny – wizualizuje właśnie takie skojarzenia, bez specjalnych smaczków z wyższej półki. Ten album jest mocno komputerowy, wręcz „bitowy” ale dzieki dużemu naciskowi na część orkiestrową bardziej łagodny i przyswajalny. A przewidywalność linii melodycznej czy stosowanie arpegiatorów – tak sie chyba dzisiaj tworzy.

Arab
Arab
13 lat temu

Ja tylko dodam od siebie, że Hans Zimmer jest wyraźnie wymieniony w cd coverze jak osoba w „wyjątkowymi” podziękowaniami. Czasem jednak dobrze kupić cd 😉

shnapps
shnapps
13 lat temu

Heh, jesteście przewrażliwieni. Nie wiem czemu obruszyli się Ci, do których tego nie adresowałem. Jak coś, to przepraszam.

@dadaista – tak 🙂 niczym nieomylny, wzrostu zacnego Jarosław K. uważam, że jestem Najpolsiejszy 😉

A do meritum wracając – soundtrack śmiało, razem z „Incepcyjną” ścieżką Zimmera mogą walczyć o miano soundtracku roku 2010.

dadaista
dadaista
13 lat temu

@ shnapps

[…] I wtem nagle wśród tłumu bałwanów nijakich pojawił się On – Prawdziwy Polak – wzór cnót wszelakich, znawca Wielkiej Sztuki. I zgromił wzrokiem niegodnych nazywać się Jego rodakami. I ogłosił się Najpolszym Polakiem. […]

mallemma
mallemma
13 lat temu

@shnapps @bojanix, no przerypane, bo próbując zsumować człowieka pod kreską – zawsze powie się więcej o sobie, aniżeli o przedmiocie oceny. a soundtrack taki… niegodny komentarza mi się wydawał 😉

Heliosphaner
Heliosphaner
13 lat temu

@shnapps – no to wspólczucia, że nas nie rozumiesz ;( ;(

bojanix
bojanix
13 lat temu

@ shnapps – chyba nie wszyscy… prawda? bo takie uogólnianie też mi zalatuje tą „typowością”, o której piszesz…

Pleq
Pleq
13 lat temu

Dobre.

shnapps
shnapps
13 lat temu

Wiecie, czytając recenzję i komentarze jestem zdania, że i autor i komentujący to typowi polacy (piszę z małej litery, bo ta grupa nie ma nic wspólnego z Polakami). A mianowicie – marudzenie, marudzenie, psioczenie, wspomniałem o marudzeniu? Nic Wam nie pasuje. A jak w przypadku Daft Punk i ich soundtracku do \”Tron Legacy\”, kiedy wychodzi coś ponadprzeciętnego, wręcz niesamowitego, jak ta muzyka, wciąż jesteście głusi. Nie rozumiem Was i uważam, że nigdy nie będziecie zadowoleni. End of line.

bojanix
bojanix
13 lat temu

Byłem właśnie w kinie. Muza z filmem gra świetnie. Staje się nawet jakby kolejnym aktorem, bo jest jej na prawdę sporo i jest fajnie wyeksponowana. No i ten motyw z pojawiającymi się DP – fajowe! 🙂

Paweł
Paweł
13 lat temu

Wlasnie wrocilem z IMAXu i trzeba przyznac, ze z filmem ta muzyka robi o wiele lepsze wrazenie. Szczegolnie w takim kinie.

Sempoo
Sempoo
13 lat temu

Nie ma co się przejmować malkontentami, którzy narzekają, że DP biorą się za symfonikę lub że jest to nudna muzyka – ciekawe jak ciekawą muzykę wybierzecie w plebiscycie na płytę roku. Tron Legacy to dobry OST.

Bxd7Nxd7Qb8
Bxd7Nxd7Qb8
13 lat temu

spodziewać się genialnego OSTu po duecie, który specjalizuje się w powielaniu nędznych chwytliwych przygrywek, no litości, nie twierdzę, że największych hitów DP źle się słucha, wręcz przeciwnie, ale to jest muzyczny rynsztok.

Do autora, człowieku zapoznaj się z subtelną różnicą pomiędzy electro, a Electro house, electroclash, electropop, bo electro to nie jest synonim Electronic. Electro to oddzielny gatunek – Model 500, Cybotron, Aux88 itd.

Marcin Sieradzki
Marcin Sieradzki
13 lat temu

Ta płyta jest bardzo słaba. Kompletnie nie działa jako samodzielny produkt. Być może lepiej komponuje się z obrazem. Być może.
Kompozycje są nudne, a płyta z nielicznymi wyjątkami brzmi jak ścieżka dźwiękowa do jeszcze jednego filmu, w którym muzyka ma współgrać z momentami grozy, niepewności, a na koniec triumfu. Taka amerykańska papka na orkiestrę dla tych co lubią \”brzmienie muzyki _poważnej_\”. Ale momentami bywają przebłyski. Tylko momentami. Tak jak wspomniał autor recenzji.
I nie wiem czy winić Daft Punk za to co jest. Kto wie na ile pozwalał kontrakt z wytwórnią. Jak szerokie pole manewru dostali DF. Gorzej jeśli z pełną świadomością wdepnęli w taką nijakość.
PS. TRON widziałem dawno, dawno temu jako 8-9 latek. I wówczas wydał mi się przerażający. A propos sequela. Według Wikipedii kosztował on 200 mln $. Pierwsza część 13 mln dolarów. Biorąc pod uwagę bieg czasu i wartość dolara, wydaje mi się, że nadal różnica jest przerażająca. Czekamy na murowany hit z nudną muzyką DF? ;]

keisuke
keisuke
13 lat temu

Sequel TRONu przewiduję jako żenadę, ale nie podejrzewałem o to soundtrack Daft Punk – smutne zaskoczenie i ogromne rozczarowanie…

dadaista
dadaista
13 lat temu

Przykra recenzja, ale prawdziwa. Zgadzam się, że producenci powinni byli wybrać jedną z dróg: albo elektronika, albo smyczki, choć nie ma co ukrywać, że pierwsza opcja najbardziej pasowałaby do tematyki filmu. A tak dostaliśmy za mało Daft Punk w Daft Punk.

Goldfinger
Goldfinger
13 lat temu

Ta klasyczna czesc soundtracku to zżyna z Hansa Zimmera. Posłuchajcie chociaż „Incepcji” tego ostatniego.

Heliosphaner
Heliosphaner
13 lat temu

No to jakaś pomyłka, ten soundtrack powinien nagrać ktoś inny, a tak DP dali ciała. Niech powielą pomysły z przeszłości, to im lepiej wyjdzie.

bronchusevenmx
bronchusevenmx
13 lat temu

Mnie zaskoczyli tym soundtrackiem, bo myślałem, że będzie bardziej… daftpunkowy, ale mimo wszystko uważam, że to rzecz naprawdę świetna, bijąca na głowę inne OSTy spłodzone w tym roku. Nie słyszę tam żadnej brei. I rozumiem, że Autor film widział, skoro stwierdził „poza obrazem nie ma prawa bytu”? 🙂

Polecamy