Wpisz i kliknij enter

The Streets – Computers And Blues


Po 10 latach działalności The Streets, Mike Skinner postanowił zamknąć kram i odejść w najmniej oczekiwanym momencie. Każdy jego album, stawał się szeroko komentowanym wydarzeniem, a nazwa jego projektu jest wymieniana obok największych tuzów młodej, brytyjskiej sceny z megalomanami z Oasis na czele. Co zatem skłoniło Skinnera do podjęcia tak radykalnego cięcia? Zapewne dystans do własnej osoby i świadomość, że nic nie może trwać wiecznie. Na „Computers And Blues” żegna się z klasą. Wie, kiedy powiedzieć sobie STOP i ustąpić miejsca swoim uczniom.

I’ll go out without a blink / I’ll go downtown without thinking and shout over a drink

Od samego początku „Computers And Blues”, możemy poczuć się nieco skołowani. Pierwsze dźwięki „Outside Inside”, to komputerowe blipy i cybernetyczny głos Skinnera, którego w takim wydaniu nie sposób było usłyszeć na poprzednich produkcjach The Streets. Czyżby Mike okazał się kolejnym mainstreamowcem, który nie oparł się aktualnym trendom muzyki pop i znalazł się po cyfrowej stronie mocy? I tak, i nie. Z mainstreamem na „Ty” był od zawsze, z elektroniką flirtował już za czasów albumu „A Grand Dont Come For Free” z którego nota bene, pochodzi jeden z jego najbardziej rozpoznawalnych numerów „Blinded By The Lights”. Jednak już po 30 sekundach trwania otwierającego kawałka, możemy być pewni, że The Streets, to nadal ten sam projekt, który dekadę temu odkrył własny patent zarówno na konsumenta kultury masowej, jak i odbiorcę zanurzonego po uszy w muzycznej alternatywie. Nic jednak nie trwa wiecznie, bateria The Streets zaczęła powoli się wyczerpywać. Jednak nadal jest zbyt dobrze, by zdążyło zrobić się źle. Ciężki sax zaczyna grać w takt tłustych, hip hopowych bębnów, a w tle nawijki Skinnera słychać rozedrgane dźwięki akustycznej gitary. Czujcie się jak w domu. Komu ginu, komu dymu?

Rockową eksplozję przynosi sąsiadujący „Going Through Hell” – to gitarowa petarda w klimacie „99 Problems” Jaya-Z, a refren w wykonaniu Roba Harveya z The Music tylko dodaje nagraniu wytrawnego, indie rockowego smaczku. Jego obecność na krążku nie ogranicza się jednak do jednorazowego featuringu, Rob stał się niemal pełnoprawnym członkiem The Streets, a to również za sprawą całkiem przebojowego utworu „Soldiers” opowiadającego o konfliktach w Afganistanie i romantycznej ballady „We Can Never Be Friends”, opartej na akustycznej gitarze, żywcem wyciętej z największego przeboju Skinnera – „Dry Your Eyes”. Nutkę delikatnego soulu odnajdziemy w „Those That Dont Know”, który porywa kosmicznym funkiem oraz elegancką atmosferą, co składa się na kawał dobrze zagranej, porywającej muzyki.

I love you / Youre only 100 pixels on a scan

Niestety, krążek nie jest wolny od wpadek. Do takich, zalicza się choćby zblazowany „Roof Of Your Car” czy szablonowy „OMG”. I jeśli napiszę, że jest jedne z najgorszych utworów, jakie wyszły spod ręki Mikea, to zbyt daleko się z prawdą nie minę. Tła muzyczne, bo tak tylko można opisać dźwięki słyszane za plecami pana Skinnera, są przeraźliwie banalne, płaskie i mdłe, a przesłodzona atmosfera tych piosenek oraz irytujące chorusy, tylko potwierdzają moją tezę. Szkoda, że podczas układania tracklisty „Computers And Blues” autor nie uwzględnił paru numerów z wypuszczonego niemal równolegle mixtapeu „Cyberspace And Reds”, który szczerze mówiąc, w niczym nie ustępuje, a co więcej, w paru momentach bije na głowę swego pełnoprawnego następcę. Takie numery jak rewelacyjny „Too Numb” czy „4 O’clock”, z powodzeniem zastąpiłyby najsłabsze numery z „CaB” i w rezultacie mielibyśmy kandydata do albumu roku.


Nieco lepiej w rozmarzonym „Puzzled By People”, którego ratuje przede wszystkim genialny tekst, naszpikowany zagadkami i haczykami, które udaje się rozwikłać i odszukać dopiero po parokrotnym wsłuchaniu się w rymy, jednak następujący po nim „Without Thinking” rekompensuje wszelkie poprzedzające go potknięcia i jest równocześnie najlepszym kawałkiem zawartym na najnowszym krążku The Streets. Słoneczna energia tej kompozycji wprawi w dobry humor, nawet w najbardziej pochmurny dzień, których wiele zarówno na Wyspach, jak i u nas. Akordy pianina przeplatają się z ludowymi piszczałkami, a Mike w imprezowym nastroju podąża za tętniącą życiem perkusją, aż do ostatnich sekund numeru. Majstersztyk absolutny. Choć „Blip On A Screen” odkrywczy nie jest, to jednak podtrzymuję dobrą passę, przywołując wspomnienie o „Its Too Late” z debiutanckiego „Original Pirate Material” czy choćby „Never Went To Church” z trzeciej płyty Brytyjczyka. Smyczki płyną refleksyjną melodią, a Mikea snuje przejmującą opowieść o nienarodzonym dziecku. Melancholia w wydaniu The Streets przeważnie okazywała się strzałem w dziesiątkę, ostatni album już tego nie zmieni. Jakoś tak się składa, że Mike rzadziej trafia, kiedy uderza w radosną nutę.

Im packing up my desk / Put it into boxes / Knock out the lights / Lock the locks and leave

Powiewem świeżości jest zwariowany „Trying To Kill M.E.” z intrygującą partią pianina i awangardową rytmiką, jednak dopiero przedostatni numer „Trust Me” potrafi uzależnić na wiele dni. Utwór ociera się niemal o disco, bawiąc się soulem, jak Skinner słowem. Pożegnalny numer „Lock The Locks”, to ostateczny rozrachunek, bilans zysków i strat, który Mike przedstawia za pomocą beztroskich rymów na tle ciepłych organów przyjemnie opadających na skali. I tak kończy się ostatni album legendy brytyjskiego hip hopu – bez sentymentu, bez łez w oczach, jak na londyńskiego dżentelmena przystało.

„Computers And Blues” to nie jest album wybitny i być taki nie musi. Takie płyty Mike posiada już w swojej dyskografii. Zamknął projekt, zapisując się w historii, jako jeden z tych niepokonanych, którzy za parę lat będą inspiracją dla europejskiej alternatywy, która potrafi pójść na kompromis i nie boi się mediów. Brawo, Skinner.

computersandblues.com

myspace.com/thestreets

Locked On, 2011







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy