Wpisz i kliknij enter

Kitbuilders – You Trashed My Mind


Równo dekadę temu w Kolonii istniała spora scena artystów rewitalizujących oldskulowe electro. Tworzyły ją takie projekty, jak Bolz Bolz, Kitbuilders, Funk Taxi, Klys Tron, Third Electric czy Rootpowder. Jej sztandarowym manifestem była kompilacja „Electrocord CD 2000” opublikowana przez berlińską wytwornię K7. Wystarczyło kilka lat, a niewiele pozostało z tego środowiska – najdłużej bronił się Bolz Bolz, ale i on przepadł w drugiej połowie minionej dziesięciolatki. I teraz ni stąd, ni zowąd powraca duet Kitbuilders – jeden z filarów tamtejszej sceny. Czy nowy materiał projektu, opublikowany na albumie „You Trashed My Mind”, pasuje do dzisiejszej rzeczywistości dźwiękowej?

Piętnaście premierowych piosenek Corduli Schütten i Bernharda Lösenera układa się w intrygujące wspomnienie o różnych odmianach muzyki electro, jakie zaistniały w minionych epokach. Klasyczną inkarnację stylu sprzed trzydziestu lat objawiają tutaj nagrania takie, jak „Bodies”, „We Don`t Talk” czy „I Try”. Ciężkie i połamane bity spotykają się w nich z mrocznymi akordami klawiszy rodem z filmów sci-fi i wyraźnymi odniesieniami do rozwiązań brzmieniowych typowych dla Kraftwerku. Tak grał kiedyś Cybotron – tak grają dzisiaj Kitbuilders.

Na początku lat 80. pomysły niemieckich prekursorów zaanektowała również nowa fala. Efektem był electro-punk, który w czystej postaci dostajemy tutaj w ostatnim nagraniu na płycie – „Can`t Escape”. Prosty rytm, przesterowany bas, przetworzony głos i pikający klawisz – to wspomnienie całej masy zespołów z nurtu neue deutsche welle, a także francuskich mistrzów z Metal Urbain czy Kas Product. „All About” przenosi nas z kolei kilka lat do przodu – toż to mroczne EBM, którego nie powstydziłyby się gwiazdy stylu z Front 242 czy Nitzer Ebb. No i wreszcie klasyczny synth-pop – czyli tradycyjne piosenki w opakowaniu z plastikowych syntezatorów. Kitbuilders przywołują tu ducha prekursorów gatunku, czyli dwóch holenderskich projektów – Telex i Laidback. Melodyjny „Drawing A Line” mógłby z powodzeniem znaleźć się w repertuarze każdego z nich.

Początek lat 90. to oczywiście eksplozja narkotycznego rave`u. I okazuje się, że Kitbuilders potrafią zgrabnie wpisać typowe dla tamtego gatunku dźwięki w swoje produkcje – to zawodzące niczym fabryczne syreny prościutkie loopy w „Follow Me” czy połamane rytmy przeszyte acidowymi wariacjami w „Burning Bridge”. Potem przychodzi czas na wspomnienie twórczości pioniera nowego electro – Anthony`ego Rothera. Typowe dla niego ciężkie i mroczne brzmienia znajdujemy w dynamicznym „City Of The Damned”.

I tak jesteśmy już w nowym wieku. A tu oczywiście eksplozja electroclashu – fantazyjne i kiczowate brzmienia łączące estetykę glam z rytmami techno, punkową prowokacyjność z popową chwytliwością. Kitbuilders zapamiętali ten nurt przez pryzmat dokonań Fischerspoonera – bo ich „Disco Obsession” i „You Trashed My Mind” przypominają najważniejsze albumy amerykańskiego duetu – „Emerge” i „Odyssey”. Jest tu również miejsce na przesterowany nu-rave, pośmiertną inkarnację electroclashu – to oczywiście bombastycznie warczące i buczące basy, choćby w „Get You Boy” czy „Animal”.

A co dzisiaj? I tutaj niestety Kitbuilders nie mają dla nas żadnej niespodzianki. Ich pomysłowość kończy się na autorsko wymodelowanych wspomnieniach z przeszłości. Owszem – „You Trashed My Mind” to zgrabnie przygotowany album, pomysłowo zaaranżowany i nowocześnie zrealizowany, ale jakby pozbawiony ostatniego rozdziału. Szkoda – bo mogło być naprawdę ciekawie.

www.day-glo.de

www.myspace.com/dayglorecords

www.kitbuilders.8k.com

www.myspace.com/kitbuilders
Day-Glo 2011







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
keisuke
keisuke
13 lat temu

Nie jest to killer na miarę Psi49net, X0X albo Direct Beat, ale dwa kawałki miażdżą – Disco Obsession i We Dont Talk 🙂

Polecamy