Trzy lata, cztery miesiące i 23 dni – tyle czasu minęło od premiery albumu „Untrue” – ostatniego solowego wydawnictwa Willa Bevana vel Burial. W tak zwanym międzyczasie brytyjski producent nagrał dwa utwory z Four Tet (epka „Moth / Wolf Cub”), podpisał się pod kilkoma remiksami (m.in. „And It Rained All Night” Thoma Yorke’a i „Be True” Commix), mignął pojedyncznymi premierowymi utworami („Prophecy” na składance „Nu Levels” i „Fostercare na kompilacji „5 Years Of Hyperdub”) i pomógł Breakage w produkcji płyty „Foundation” (kompozycja zatytułowana „Vial”).
W połowie marca 2011 dość niespodziewanie ukazała się wspólna epka Buriala, Thoma Yorke’a i Four Tet, ale jeszcze wtedy nic nie wskazywało na to, aby pierwszy z nich pracował nad solowym materiałem. Tymczasem już dwa tygodnie po premierze „Ego / Mirror” ukazała się epka „Street Halo” sygnowana wizytówką wytwórni Hyperdub.
Burial jest twórcą specyficznym i kontrowersyjnym, jego muzyka jest bowiem absolutnie wyjątkowa, przez co nie sposób przejść obok niej obojętnie – najczęściej budzi skrajne emocje, od całkowitej niechęci po niemal fanatyczne uwielbienie. Niesłusznie podciągany pod dubstep, zdołał wypracować własny, całkowicie unikalny styl. Kwestią sporną była też długo utrzymywana w tajemnicy tożsamość Bevana, który to sekret jedni brali za tani chwyt marketingowy, inni zaś widzieli w nim przejaw skromności i dbałości wyłącznie o muzykę, a nie o wizerunek. Jedno było pewne – Burial zaproponował brzmienie, jakiego wcześniej nie znano.
Na „Street Halo” od pierwszych sekund słychać z kim mamy do czynienia, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że w muzyce Brytyjczyka nic się nie zmieniło. Charakterystyczne 2stepowe podkłady ustąpiły miejsca house’owej rytmice, nad którą nadbudowano sięć poszatkowanych wokaliz, już nie tyle z drugiego pokoju, co nie z tego świata. Cała reszta – ambientowe tła, szkliste dzwonki, trzask winyla, szum deszczu, syrena lokomotywy i inne sample – tonie w gęstych pogłosach.
Jedno się nie zmieniło: głęboka melancholia, wręcz egzystencjalny smutek wyzierający z trzech kompozycji („Street Halo”, „NYC” i „Stolen Dog”), jakie trafiły na epkę. Bo Londyn przełożony na dźwięki przez Buriala to w dalszym ciągu miasto zranione i wyalienowane, pełne samotnych ludzi, rozczarowanych kochanków i wyniszczonych używkami imprezowiczów, którzy przemierzają uśpione ulice w rytm sygnalizacji świetlnej. To prawda, do tych utworów można tańczyć, ale jakże im daleko do odhumanizowanego, emocjonalnie autystycznego dubstepu w wersji klubowej.
Nie od dzś wiadomo, że w muzyce Willa Bevana nie chodzi o inżynierię dźwięku, techniczną perfekcję czy producencką maestrię; tu chodzi o vibe, uczucia, emocjonalność, czyli coś, na czym głównie powinna polegać muzyka. Ja osobiście nie jestem fanem „Street Halo EP”, bo nagrał ją Burial – jestem fanem Buriala, bo nagrywa takie dźwięki. Teraz poproszę longplay.
Hyperdub, 2010
truant i rough sleeper tylko potwierdzają wyjątkowość tego typa. od kilku lat nie ma dnia bez kilku jego kawałkow. to chyba już fanatyzm, upajam się każdym samplem i każdym kickiem z pod jego ręki. do tej pory tylko prodigy tak na mnie działało (ale to było z 15 lat temu).
Bardzo dobrze, choć miałem większe oczekiwania. Lepiej wyszło z Four Tet i Thomem.
bardzo ladnie napisane, ale epka wywoluje mieszane uczucia…
Ludzie……
Rewelacja! Burial to Burial
Moim zdaniem, jest bardzo dobra, choć odbieram ją jako nieco łagodniejszą od poprzednich LP.
Z kolejnymi wydawnictwami Buriala mam jeden problem. Po pierwszym odsłuchu jestem zachwycony, kolejne przynoszą już tylko rozczarowanie i znudzenie. Podobnie jest ze ,,Street Halo. Im więcej słucham, tym niej mi się podoba. Ale ,,Stolen dog to świetny kawałek.
na razie nie będzie, na stronie factu był primaaprilisowy dżołk 🙂
to będzie ten album czy nie?
A EP-ka jak na Buriala przystało – epicka!