Wpisz i kliknij enter

Marcel Dettmann – Conducted

Killer is here.

Ostatnie lata były dla tego niemieckiego didżeja i producenta wyjątkowo obfite. Wydany w 2008 roku przez Ostgut Ton jego miks „Berghain 02” został uznany przez zachodnią krytykę za jeden z najlepszych setów minionej dekady. Sukces odniósł również autorski album artysty – „Dettmann”. Nic więc dziwnego, że o jego remiksy upomnieli się nie tylko koledzy z undergroundu w rodzaju Terence`a Fixmera czy Damona Wilde`a, ale również gwiazdy nowej elektroniki, choćby Junior Boys czy Ellen Allien. Potwierdzeniem świetnej passy niemieckiego twórcy jest jego najnowszy set – zrealizowany tym razem dla wielce zasłużonej dla rozwoju muzyki klubowej belgijskiej wytwórni Music Man.

Zaczyna się zgodnie z oczekiwaniami – industrialne wprowadzenie w stylu Throbbing Gristle zapożyczone z debiutanckiego albumu Sandwell District („Immolare – First”) prowadzi nas wprost do zestawu prawdziwych killerów w stylu mocnego techno. Rozpoczyna go glitchowym dekonstrukcjami o minimalowym charakterze trio Signal złożone z mistrzów tego typu grania z Raster Noton („Wismut”). Potem niemiecki producent Roman Lindau serwuje lekko podłamane bity ozdobione ciepłymi plamami syntezatorów („Sub Suggestion”), a weteran gatunku – Kim Rapatti alias Mono Junk – przywołuje wspomnienie przesterowanych podkładów rytmicznych rodem z hard techno w swym „Channel B”.

Detroitowy klasyk Martina Bondsa z 1991 roku – „Sundog” – opublikowany pod pseudonimem Reel By Reel – sprawia, że miks skręca delikatnie w stronę lżejszych brzmień o niemal house`owym tonie. Potwierdzają to następne nagrania. Autorem pierwszego z nich jest Gene Hughes, nowojorski muzyk, który zginął w wypadku samochodowym w czerwcu tego roku. Dettman przypomina jego oldskulowy „Night” z 1990 roku firmowany szyldem Bluemoon Productions. The Analogue Cops i Vril to całkiem nowe projekty – ich muzyka pasuje jednak idealnie do nagrania Hughesa. To szorstki house o zmysłowym pulsie, przywołujący wspomnienie dokonań klasyków z Motor City z Inner City na czele („Why You Love Me” i „V3”). Podobnie gra zresztą tym razem również Milton Bradley – znany przecież ze znacznie cięższego uderzenia („Don`t Phonk”).

Kolejne wejście artysty z Sandwell District zwiastuje odwrót do hipnotycznego techno. Silent Servant nadaje miksowi swym „El Mar” odpowiedni puls, a Morphosis i Redshape idealnie się weń wpasowują, serwując dwa znakomite utwory – niepokojący „Too Far” i dowcipny „The Lesson”. Kiedy wydaje się nam, że Dettman pociągnie ten wątek do końca miksu, gwałtownie zmienia się rytmika – to „Hello Bleep!” Sheda, które otwiera breakbeatową część zestawu. Połamane uderzenia automatu perkusyjnego znajdujemy również w „GoGo Bop (A Trip To The Bodega”)” – zapomnianym nagraniu projektu Cheeba Starks Presents The Troupe Committee, działającego w połowie lat 90. na nowojorskiej scenie house`owej.

Dubstepowa jazda zaczyna Answer Code Request – jego „Escape Myslef” o IDM-owym brzmieniu zgrabnie łączy się z podobnie mroczną kompozycją „Post-Traumatic Son” duetu O/V/R (czyli James Ruskin i Karl O`Connor) w remiksie Bena Klocka. Nocny klimat podtrzymuje młody producent z USA – Kevin Kennedy – działający pod pseudonimem FBK („Nanormal”). Całość kończy jednak znów Shed z ukłonem w stronę brytyjskiego breakbeatu – jego „44A” to zaskakujący swą rytmiczną bombardierką hołd berlińskiego producenta dla słynnego sklepu Hard Wax.

Ci, którzy kojarzą Marcela Dettmanna wyłącznie z morderczym techno, będą zaskoczeni tym miksem. „Conducted” odsłania bowiem zupełne inne fascynacje niemieckiego didżeja – zarówno amerykańskim house`m, jak również angielskim hardcore`m. Wszystko te gatunki płynnie łączą się jednak ze sobą na płycie, tworząc intrygującą od początku do końca całość.

Music Man 2011

www.musicmanrecords.net

www.myspace.com/marceldettmann







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
sobek
sobek
12 lat temu

a już myślałem że nowy lp od Dettmanna ;p

phamm
12 lat temu

tak, tego typu wypady Dettmann były do przewidzenia, już na swoim „Berghain 02” niejako dał jasny sygnał do tego, że DJem wybitnym to on nie jest, ale traklistami żonglować lubi, jeszcze dobitniej pokazał to w tegorocznym miksie dla serwisu oki-ni, w którym zaprezentował swoje wczesne inspiracje, i tak samo było na promocyjnej imprezie „Conducted” dla serwisu Beatport, całkiem logiczne wyjście z sytuacji, gdy „brzmienie Berghain” staje się brzemieniem, a twórcza i techniczna niemoc wzmagają poczucie artystowskiej klaustrofobii, pozostaje tylko pogratulować panu Marcelowi, że ciągle poszukuje, tym samym definiując rozwój znamienitego klubu, który oprócz ciężkiego łupania, coraz chętniej przyjmuje artystów z zakresu Oneohtrix Point Never bądź Demdike Stare

Polecamy