Wpisz i kliknij enter

Aaron Dilloway – Modern Jester

Szpulowa taśma wypuszczona z magnetofonu oplata pokój, opada na podłogę, następnie pnie się do góry. Po drodze ociera się o kanty przedmiotów, powraca robiąc pętlę. Pętlę. Szpulowa taśma wypuszczona z magnetofonu oplata pokój, opada, następnie pnie się. Po drodze ociera o kanty, powraca robiąc pętlę. Pętlę.

Na repetycji i stopniowej deformacji materiału wyjściowego zbudowany został ostatni album Aarona Dillowaya. Twórca związany z amerykańską sceną eksperymentalną, grający niegdyś w noisowej grupie Wolf Eyes, od lat pracuje na nietrwałych taśmach. Kilka jego amatorskich filmów, zamieszczonych w internecie, daje wyobrażenie o technice preparacji magnetycznej taśmy: na jednym specjalne klipsy powodują zacięcie obracającej się szpuli, na innym kawałki papieru stanowią przeszkodę dla nylonowego paska.

Osiągnięty efekt poraża surową mocą, ale też zachwyca szlachetną prostotą. Z pierwszymi sekundami „Tremors”, ze zniekształconym loopem mowy ludzkiej, wkraczamy na obszar zamieszkiwany przez dźwiękowe dziwolągi. Na okładce ubrany w garnitur potwór Frankensteina, a w jego spojrzeniu śladu zrozumienia. Bestiarium brzmień Dilloway’a zawiera wiele równie interesujących okazów.

„Shatter All Organized Activities (Eat The Rich)” przez pierwsze pięć minut łączy bluzgi gitarowych riffów z agresywnym ćwiczeniem rytmicznym, po czym następuje swoiste wyciszenie – na trzy minuty przenosimy się do jaskini pełnej posapujących chimer. Punktem wyjściowym „Eight Cut Scars (For Robert Turman)” jest wesoła melodia – parodia sążnistych pasaży syntezatora – która pod wpływem mutacji wpada w niekontrolowane drgawki.

Artysta w jednym z wywiadów wspominał o fascynacji stopniowo zużywającym się nośnikiem. Metoda jego pracy polega na odtwarzaniu aż do zdarcia krótkiej pętli i obserwowaniu zachodzących zmian. Utwór „Look Over Your Shoulder”, stworzony właśnie w ten sposób, to wejście w mrok przy akompaniamencie powoli umierającej taśmy, z przebijającymi z zaświatów słowami w niezrozumiałym języku.
http://soundcloud.com/experimedia/aaron-dilloway-modern-jester
W najbardziej efektownym fragmencie albumu, niemal 19-minutowym „Body Chaos”, z wirtuozerią zostały połączone techniki manipulacji materiałem dźwiękowym: przyśpieszenia, zwolnienia, nakładanie ścieżek, generowanie szumów i wizgów. Niezwykły efekt tworzą fragmenty field recordingu, przypominające o kilkumiesięcznym pobycie Dilloway’a w Nepalu – wściekłe ujadanie psów, intonacje mnichów i melodia rytualnych mis tybetańskich.

„Modern Jester” to dzieło bezkompromisowe i szorstkie, jednak przy tym przemyślane i dopracowane. Pozycja rekomendowana dla czułych barbarzyńców.

Hanson Records | 2012







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
lololo
lololo
8 lat temu

żaden szajs tylko nojz

elkoza
elkoza
12 lat temu

Zajebista muzaa

legutkov
legutkov
12 lat temu

Dzieło do podyskutowania przez tzw. krytyków reszta idzie na hałs

matt
matt
12 lat temu

Przykro mi to pisać, ale to straszny szajs jest.

O
O
12 lat temu

ot, Basinski na kwasie.

Polecamy