Wpisz i kliknij enter

Various Artists – Stellate 1

Intelektualny dyskurs nigdy nie był mocna stroną elektroniki wyrastającej z techno i house’u. Właściwie po zakończeniu działalności przez Achima Szepanskiego i jego Mille Plateaux z trudem można się było doszukać szerszych konotacji filozoficznych w twórczości większości artystów i wytwórni nurtu. Dopiero teraz wątek ten podnosi w zupełnie inny – i kto wie czy nie ciekawszy – włoski producent Luca Mortellaro alias Lucy wraz z kolejnymi wydawnictwami swego Stroboscopic Artefacts.

Najpierw otrzymaliśmy cykl winylowych dwunastocalówek odwołujących się w niedwuznaczny sposób do starożytnej greki – od „Alpha” do „Delta”. Potem dostaliśmy coś jeszcze ciekawszego – serię płyt zainspirowanych pojęciem monady, wywiedzionym z filozofii Pitagorejczyków, a rozwiniętym w nowożytności przez Gottfrieda Leibniza. A teraz przyszedł czas na kolejny zestaw – „Stellate” – sięgający zarówno do historii, jak i polityki. Tym razem wybrani artyści zaproszeni zostali bowiem do odmalowania swą muzyką nastrojów powojennego krachu wszelkich ideologii. Jak to zabrzmiało na płycie?

Pierwsze dwie kompozycje serwuje Lucy. „Estragon” i „Vladimir” odwołują się swymi tytułami do słynnej sztuki „Czekając na Godota” Samuela Becketta. Nastrój beznadziejnej pustki i bankructwa utopijnych idei włoski producent oddaje minimalistycznymi dźwiękami o ambientowym tonie – które w dalekim tle podszywają jednak złowrogie pomruki tektonicznych bitów i basów.

Amerykański twórca z nurtu plunderphonics działający pod pseudonimem Borful Tang stawia w swych utworach na brutalny atak analogowego noise`u – uzupełnionego jednak fragmentami starych nagrań z czasów Wielkiego Kryzysu. Czy to znaczy, że „Meet The Band” i „The Seduction Ends In Tears” odkrywają niepokojącą paralelę między dwudziestoleciem międzywojennym a pierwszą dekadą XXI wieku?

Znany z industrialnych fascynacji Perc zabiera nas do powojennej Francji, gdzie rozliczenie się z rządem w Vichy postawiło pod pręgierzem moralność ówczesnej Europy Zachodniej. Nic więc dziwnego, że w „Paris” i „Molineux” pełno niepokoju – ewokowanego przez żrące pasaże zimnych syntezatorów, przywołujące wspomnienie wiekopomnego portretu Wielkiej Brytanii doby kryzysu końca lat 70. odmalowanego przez Thomasa Leera i Roberta Rentala na albumie „The Bridge”.

Najbardziej zaskakuje jednak Kevin Gorman – bo jego utwory tkwią korzeniami w eksperymentach amerykańskich  kompozytorów muzyki współczesnej sprzed czterech dekad. Zamaszyste partie harfy i smyczków w „Frequency Phases Part I – III” toną jednak ostatecznie w ambientowym oceanie dźwięków, nad którym unosi się eteryczna wokaliza rodem z dream-popowych dokonań Cocteau Twins oraz… fragmenty przemówienia George`a Busha, zapowiadającego niespełniony (czy aby na pewno?) New Word Order.

„Stellate I” ukazuje się na dwóch dziesięciocalowych płytach winylowych zapakowanych w metalowe pudełko w ilości zaledwie 300 egzemplarzy. Wewnątrz znajdzie się także pierwszy fragment grafiki, która ułoży się w konkretną całość (patrz: tytuł) po skompletowaniu wszystkich czterech części serii.

Stroboscopic Artefacts 2012

www.stroboscopicartefacts.com

www.facebook.com/StroboscopicArtefacts







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
formalina
formalina
12 lat temu

nie od razu musi być to megadyskurs filozoficzny po prostu cześć artystów tworzy bardziej złożone projekty dające ich konsumentom więcej do zrozumienia ;
nie będę tu tworzył list w różnych nurtach są różni artyści z ciekawymi wizjami wyrastającymi po za sprzedaż krążka / pliku , inni zaś …. skupiają się raczej na sprawianiu ludziom czystej przyjemności bez wciskania żadnych intelektualnych treści … co nie znaczy że od razu musi być to coś złego .

keisuke
keisuke
12 lat temu
Reply to  formalina

Oczywiście, że współczesna elektronika nie musi (nie powinna?) przeradzać się w megadyskurs filozoficzny, zaś sprawianie odbiorcom czystej przyjemności bez dodatkowego zadęcia intelektualnego nie jest absolutnie niczym złym… Chyba wszyscy tutaj to rozumiemy 🙂 Natomiast nie zmienia to faktu, że nowej elektronice zdecydowanie bliżej do rozrywki (często na wysokim poziomie estetycznym), niż refleksyjnej kontemplacji…

formalina
formalina
12 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

zatem rwijmy szaty i szalejmy 😉

keisuke
keisuke
12 lat temu

Można bez problemu wymienić inspiracje filozofią w elektronice po ’89 (wczesny Moby – ekofilozofia; Jonah Sharp – szamanizm; Jan Jelinek – poststrukturalizm; Achim Szepanski – Deleuze + poniżej wymienieni). Jednak ta cała wyliczanka wypada wyjątkowo mizernie i blado przy takich gigantach starej elektroniki czy experymentu, jak Cage, Russolo, Schafer, Schaeffer, Cutler, Gould, Nyman, Rzewski, Stockhausen, Reich… Już sama ilość nazwisk przytłacza, a co dopiero potężne teorie, koncepcje, idee stojące za każdym z tych nazwisk… Nie ma żadnego porównania.

Stąd współczesna elektronika na tle swoich korzeni faktycznie wypada słabiutko. Filozoficzne wycieczki panów Eno, AUBE czy artystów związanych z Mille Plateaux wydają się raczej egzotycznymi wyjątkami od reguły, niż realnym ruchem intelektualnym wśród artystów nowej elektroniki.

v-vlss
v-vlss
12 lat temu

Co do intelektualnych i filozoficznych askepktow w muzyce elektronicznej to nie można zapomnieć o raster noton (najbardziej chyba Musability-Marka Fella z nawiązaniami do Husserlowski koncepcji czasu)

99vadim
99vadim
12 lat temu

Też nie do końca zgadzam się z pierwszym zdaniem recki.. (chociaż fakt, za wiele tych nawiązań raczej nie ma). Z nowszych wydawnictw przychodzi mi teraz do głowy „Speculative solution” Heckera (spektakularne połączenie filozofii z nurtu „speculative realism” i nowej elektroniki), zaś Asmus Tietchens nie ukrywa inspiracji Cioranem.

phamm
12 lat temu

i to jest wspaniały pomysł na nowy topic na forum, o znaczeniach, nawiązaniach, dyskursach, ideach itd. we współczesnej elektronice, nie tylko tej „intelektualnej”, ale też tanecznej, of kors, moim zdaniem jest tego wiele, tylko wciąż nijak postronnym nie chce się tego zauważyć, wszak skoro nawet Sasha Grey jest inspirowana Sartre’em, to czemu nie taki Tiesto? 😀

gradion
gradion
12 lat temu

„Intelektualny dyskurs nigdy nie był mocna stroną nowej elektroniki.” – co za bzdury. A ekipa Basic Channel? Underground Resistance? Coil? Demdike Stare? Throbbing Gristle? William Basinski? Moglbym tak dlugo wymieniac. Az dziw bierze że to pisze p. Gzyl. To ze sie czegos nie widzi nie znaczy, ze tego nie ma

gradion
gradion
12 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

Nie wiem co Pan uznaje za termin „nowa elektronika”, taki Coil z powodzeniem wydawal plyty do 2008 r. Jesli chodzilo o muzyke o pochodzeniu techno-housowym, to tak nalezalo napisac, bo niechcacy wrzucil Pan do jednego wora cala „nowa elektronike”, tylko ze nikt nie wie oprocz Pana, co to znaczy.

Dalej – jezeli uwaza Pan, ze zwiazane z BC plyty „Hongkong” Monolake i „See Mi Yah” Rhythm & Sound (ta druga mozna rozpatrywac nawet w kategoriach religijnych) sa pozbawione dyskursu, to chyba ich Pan nie sluchal. Kto powiedzial, ze tylko slowa moga niesc jakis przekaz? Rukkanor nagral plyte w holdzie zalodze lodzi podwodnej „Kursk”, niemal w calosci instrumentalna. Trudno podejrzewac ja o brak przekazu!

Basinski? Odsylam do kulisow powstania „Disintegration Loops”, kontekstu czasoprzestrzennego i wypowiedzi samego Basinskiego.

Demdike Stare infantylne? To przeciez Pan w swojej recenzji „Tryptych” zauwazyl, ze jest to grupa zywo zainteresowana okultyzmem, symbolika i filozofia. Rozumiem, ze byla to jednak licentia poetica wykorzystana dla lepszego efektu, a nie Pana prawdziwa opinia? To tez daje jakis obraz Pana podejscia do muzyki. Prosze przyjrzec sie symbolom we wkladkach plyt i oficjalnych klipach DS – byc moze brakuje Panu odpowiedniego zaplecza wiedzy, ale prosze mi wierzyc, ze tam az roi sie od odniesien i symboli.

Fakt, ze pisze Pan ze muzyka rockowa – generalnie tekstowo dosc prymitywna i propagujaca czyste machismo, hedonizm itp. (sa oczywiste wyjatki, np. Tom Waits – ale czy to jest wlasciwie rock?) – wyprzedza na tym polu elektronike, kaze mi przypuszczac, ze nie za bardzo wie Pan, o czym pisze. Moze lepiej zostac przy techno, zamiast pisac bzdury?

gradion
gradion
12 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

Agresja? Puszeniesie? Nabzdyczenie? Gratuluje przewrazliwienia i braku dystansu do samego siebie… To moze ja zapytam – po co brac to tak osobiscie?

„Podejrzewam, ze słuchałem płyt Basic Channel i Chain Reaction więcej razy niż Ty.”

Panie Pawle, mysle, ze ludziom w pewnym wieku nie przystoja takie dziecinne licytacje, ktore nie swiadcza o niczym poza jakims Pana kompleksem.

„I chociaż uwielbiam te nagrania, naprawdę trudno mi w nich doszukać się jakichś zamierzonych przez artystów odwołań intelektualnych. To miał być w założeniu radykalny minimalizm – ograniczenie się do dźwięku.”

Tak jak pisalem wczesniej – to, ze czegos Pan nie widzi, nie oznacza, ze tam tego nie ma.

„Jeśli chodzi o Coila (czy wspomnianego w innym komentarzu Asmusa Tietchensa) i wielu wykonawców post-industrialu, to nie można ich zaliczyć do nowej elektroniki, bo ich dokonania są zakorzenione w klasycznym industrialu, czyli muzyce, która narodziła się w latach 70.”

Ale Coil nagrywal rowniez pozniej, i to plyty niemal stricte elektroniczne, vide „Love’s Secret Domain” czy „Worship the Glitch” z lat 90. Poza tym co to za arbitralne rozroznienie na „nowa” i „stara” elektronike i dlaczego przebiega akurat w 1989 roku? Czemu nie 1990? Co sie wtedy takiego stalo? Czy to po prostu proba jakiegos recenzenckiego chwytu?

„Demdike Stare sami potwierdzają w sowich wypowiedziach, że interesuje ich tylko zewnętrzna sfera okultyzmu – a nie jego uprawianie czy filozoficzne koneksje. Stąd cytują przede wszystkim filmowe horrory. I tak napisałem w swojej recenzji jeśli dobrze sprawdzisz. Poza tym odwoływanie się do okultyzmu, raczej trudno traktować jako intelektualny dyskurs. W tym kontekście black metal byłby nadzwyczaj intelektualną muzyką.”

A dlaczego niby odwolywanie sie do okultyzmu mialoby nie byc czescia intelektualnego dyskursu? To na tym tez sie Pan zna tak bardzo, zeby decydowac o tym, co jest godne miana dyskursu, a co nie? Bez zartow, prosze.

„Jeśli chodzi o rock, to chyba postrzegasz ten gatunek przez pryzmat wyłącznie Guns N`Roses. A gdzie punk, post-punk, nowa fala, psychodelia, kraut-rock, prog-rocka, industrial czy nawet niektóre odmiany metalu. Tam jest dopiero ładunek intelektualny!”

Punk to nie to samo, co rock, ani tym bardziej industrial. Naprawde, prosze zostac przy techno. Na pewno sluchal go pan wiecej razy w zyciu, niz ktokolwiek inny. 🙂

formalina
formalina
12 lat temu

z tym brakiem dyskursu to Pan Paweł przesadził mnie się raczej wydaje że w muzyce elektronicznej jest go pełno tylko trzeba umieć te symbole umieć odczytywać – z zawartych sampli , opraw graficznych , opraw muzycznych , teledysków , czy koncertów / występów / – czasami przekaz jest jasny czasami ukryty i musimy się prężyć ….. pozdro .

Polecamy