Wpisz i kliknij enter

Back To Back Vol. 6 – Presented By Pan-Pot

To zadziwiające, jak najważniejsze niemieckie wytwórnie specjalizujące się w minimalu, przeżyły bezboleśnie schyłek mody na ten gatunek i przekierowały się na zawsze funkcjonalny tech-house i znów modny deep house. Przykładem tego może być berlińska firma Mobilee, prowadzona przez parę producentów i didżejów Anję Achneider i Ralfa Kollmanna. Oto bowiem dostajemy szóstą już część flagowej serii publikowanej przez tłocznię – „Back To Back”. I nie ma na niej śladu żadnego repertuarowego kryzysu – a wręcz przeciwnie, przynosi ona kolekcję najwyższej próby tanecznych killerów.

Tym razem za selekcje nagrań wziął się duet Pan-Pot, który pięć lat temu opublikował jeden z najlepszych albumów definiujących ówczesną wizję minimalowego techno – „Pan-O-Rama”. Od tamtej pory Tassilo Ippenbergrer i Thomas Benedix nie spuszczali z tonu – zwracając się raz ku techno, a kiedy indziej ku house`owi z powodzeniem serwowali kolejne winylowe dwunastocalówki, które wywindowały ich na szczyty klubowej popularności w całej Europie. Mimo upadku mody na minimal pozostali wierni oszczędnym brzmieniom o zmysłowym klimacie, potwierdzając że autentyczna sztuka nie musi się bać mijających trendów.

Pierwszy krążek przynosi jedenaście nagrań wybranych przez Pan-Pot z ubiegłorocznych wydawnictw Mobilee. Zaczyna się od melodyjnego tech-house`u – to znana z debiutanckiego albumu Rodrigueza Jr. przebojowa „Niagadina”. Zaraz potem Miss Jools serwuje bardziej minimalową wersję stylu – jej „What `s Going On” emanuje kobiecą zmysłowością i uwodzi nieuchwytnym klimatem erotycznej tajemnicy. Więcej surowej energii emanuje z „Mr. Duke” autorstwa Sebo K. – szybki rytm i rozwibrowane akordy składają się na dynamiczną kompozycję, która nie pozostawi w klubie nikogo obojętnym. Najbardziej mroczny w tym zestawie okazuje się utwór „Gravity” Pan-Pota – bo motoryczny podkład rytmiczny jest tu okazją do pomysłowego połączenia chicagowskiej wokalizy G-Techa i… EBM-owych klawiszy.

„The Troof” Hectora przenosi nas na terytorium organicznego deep-house`u. Niemiecki producent sięga bowiem po typowo detroitową technikę splatania melodyjnych refrenów z krótko pociętych wokalnych sampli. W podobnym tonie wypada umieszczony nieco dalej „Dirty Thirty” And.Ida – choć tym razem rolę główną pełnią podniosłe dęciaki o jamajskim tonie. Dubowa pulsacja pojawia się z kolei w skocznym „Hello Boy!” samej Anji Schneider – a wspiera ją raperska nawijka niesiona przez masywne pasaże syntezatorów.

Nie brak tu również ukłonu w stronę garage`owych odmian house`u – to wyjątkowo seksowny „Captain My Captain” Pan-Pota z wokalnym udziałem Cari Golden i przeżarty acidowym loopem szorstki „Morning Coffeine” Martina Landsky`ego. Wisienką na tym torcie jest debiutująca w barwach Mobilee brytyjska producentka Maya Jay Cole. Jej rewelacyjny „Beat Faster” oparty na chwytliwym motywie Hammonda wskazuje, że mamy do czynienia z naprawdę wielkim talentem. Całość kończy się również znanym z albumu Rodrigueza Jr.`a nagraniem „Bare” – to klimatyczny dubstep, który zgrabnie puentuje tę roztańczoną całość.

Drugi krążek z albumu zawiera zmiksowaną w jedną całość ponad godzinną kolekcję autorskich nagrań duetu Pan-Pot, pochodzących z okresu ostatnich pięciu lat. Jest to więc coś w rodzaju zastępczego drugiego albumu projektu – który mimo wielkich oczekiwań klubowej publiczności nie ukazał się do dzisiaj.

Ippenbergrer i Benedix demonstrują nim, że nie mają sobie równych w rozkręcaniu tanecznych imprez na współczesnej scenie klubowej. Zaczynają od typowego dla swych wczesnych dokonań minimalu – „Face To Face” i „Threesixty” wibrują przestrzennymi efektami podbitymi zredukowanym bitem o kociej gracji. Potem pojawiają się cięższe rytmy – to maksymalnie zbasowane techno o barghainowym brzmieniu, w którym rezonują dubowe pogłosy. Tak dzieje się w pan-potowym remiksie „Bossa Nossa” Joe Mulla i Dustina Zahna oraz w autorskich utworach duetu – „Apocalyptic Horseman”, „Code” i „Gravity”. Z czasem miks nabiera jednak coraz więcej melodii – a to dzięki miękkiemu zwrotowi w stronę przebojowego tech-house`u. W segment ten układają się remiksy nagrań Slam i Booka Shade („Lifetimes” i „Regenerate”), a przede wszystkim znakomity (i wspomniany już wcześniej) „Captain My Captain”. Na finał berliński duet sięga po… dubstep – serwując wcześniej niepublikowany utwór „Kepler”, który z powodzeniem mógłby się znaleźć w repertuarze Modeselektora.

Jakby tego było mało, w zestawie znajdujemy również film poświęcony Pan-Potowi w formie płyty DVD. To dokument zrealizowany przez współpracującego z MTV reżysera Sebastiana Radlmeiera, pokazujący nie tylko obrazy z rocznej trasy koncertowej duetu dookoła świata, ale także ich drogę na klubowe szczyty. Ze zgrabnie zrealizowanego filmu wynika jedno – jeśli chce się odnieść dzisiaj sukces na muzycznej scenie, trzeba postawić wszystko na jedną kartę.

Mobilee 2012

www.mobilee-records.de

www.facebook.com/mobilee

www.youtube.com/mobileerecords

www.soundcloud.com/mobilee-records

www.pan-pot.net 

www.facebook.com/PanPotOfficial







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy