Wpisz i kliknij enter

Kaito – Less Time Until The End

To już tradycja, że w ślad po kolejnym albumie japońskiego producenta z taneczną muzyką, pojawia się jego sequel z ambientowym wersjami nagrań pochodzących z oryginału.

Nie inaczej stało się więc w przypadku ubiegłorocznego krążka „Until The End Of Time”. Wydany przez Kompakt po trzyletniej przerwie w działalności Kaito, przyniósł typową dla niego wizję klubowego grania, rozpiętą między deep techno a neo-trance’m. Jego najważniejszymi elementami w równej mierze były przestrzenne pasaże syntezatorów, jak i majestatyczne bity czy głębokie pochody basu. To znak rozpoznawczy muzyki japońskiego twórcy – nic więc dziwnego, że został odciśnięty również na tamtym zestawie.

Pół roku po wspomnianej premierze dostajemy „Less Time Until The End”. Pod tym nieco eschatologicznym tytułem kryje się dziesięć kompozycji będących ambientowym reinterpretacjami utworów z „Until The End Of Time”. Nie polegają one jednak na prostym wycięciu ścieżek z rytmem. Przeciwnie – to prawie premierowe nagrania, bo stworzone przez Kaito niemal od początku do końca na nowo. I co najważniejsze – potraktowane z takim samym (a może nawet większym) pietyzmem, jak oryginały.

„Smile” otwiera płytę w wyjątkowo subtelny sposób, łącząc łagodne tony akustycznej gitary ze swobodnie plumkającymi klawiszami. Bardziej minimalistyczny charakter ma „I’m Leaving Home”. To tylko wolno płynący strumień syntezatorów, opleciony dźwięcznymi efektami. W „Sky Is The Limit” mocniej pobrzmiewa neo-klasyczna nuta. Decydują o tym syntetyczne smyczki, stanowiące tło dla przestrzennego arpeggia zimnych klawiszy. „Will To Live” ma zgodnie z tytułem dostojny i zadumany ton – a do tego równie oszczędną konstrukcję.

Wspominki z niemieckiej kosmische musik otwiera „Run Through The Road In The Fog”. Tym razem akustyczny wstęp wprowadza wibrafonową partię klawiszy, wywołując skojarzenia z dawnymi dokonaniami Harmonii. „Behind My Life” to z kolei czytelny hołd dla dokonań Manuela Göttschinga – rozpisany na rozwibrowaną gitarę i ekspresyjne smyczki. W „Inner Space” ożywają z kolei brzmienia jego grupy Ash Ra Temple – bo gitarowe pasaże uzupełniają soczyste partie organicznego Hammonda.

„Until The End Of Time” ma jednoznacznie klasyczny charakter. Tym razem Kaito serwuje nam bowiem fortepianową wariację niemal zupełnie ogołoconą z elektroniki. Wpływy tradycyjnego ambientu w stylu Brania Eno decydują o brzmieniu „Dear Friends”. Całość kończy się jednak z większym rozmachem. Na finał dostajemy bowiem epicką wersję „Star Of Snow”, zaaranżowaną na orkiestrowe instrumentarium. Tak mogłaby brzmieć hollywoodzka muzyka Hansa Zimmera, gdyby obedrzeć ją z barokowych ozdobników.

Świetnie się słucha tej płyty. Kaito łączy zgrabnie w swych kompozycjach z „Less Time Until The End” dalekowschodnią zadumę z europejskim rozmachem i amerykańską przystępnością. O ile w klubowych produkcjach japońskiego artysty niektórych rażą rytmiczne odwołania do muzyki trance, tutaj nie ma ich wcale. Można się więc cieszyć tym przestrzennym ambientem bez żadnych niepotrzebnych obciążeń.

Kompakt 2014

www.kompakt.fm

www.facebook.com/KompaktRecords

www.hiroshiwatana.be







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy