Wpisz i kliknij enter

Wywiad z Markiem Leclairem aka Akufen/Horror Inc.

Leclair to prawdziwa ikona muzyki pierwszych lat XXI wieku. Pochodzący z Quebecu producent wypracował unikalny styl, czerpiąc z gatunków takich jak glitch, minimal, techno i microhouse – uznany jest za pioniera tego ostatniego, a to przez użycie niecodziennych sampli i cięcia dźwięków na mikro, ledwo słyszalne części, które łączył w dusznej atmosferze bassu, tworząc nową jakość.

Album „My Way” do tej pory uważany jest mistrzostwo, a on – razem z Luomo, Herbertem – stawiany jest jako twórca nowego, eksperymentalnego microhouse’u który rządził na początku minionej dekady.

Teraz mamy rok 2014 – po chwili milczenia, rok temu powrócił jako Horror Inc., wydając świetny krążek dla wytwórni Perlon. Rozwinął tam swoją unikalną formułę, wzbogacając o niepokojący klimat – to jeden z lepszych albumów w jego bogatej dyskografii (nasza recenzja). Specjalnie dla nowamuzyka.pl, Marc mówi o swoim podejściu do muzyki, filozofii tworzenia i współczesnym przemyśle muzycznym.

Patryk Zalasiński: Marc, Akufen, Horror Inc, David Scott, Anna Kaufen, Nefuka… i mógłbym tak wymieniać. Podziwiam twoją muzyczną kreatywność, tę umiejętność tworzenia unikalnych dźwięków – czy mógłbyś zatem opisać choć trochę swoje muzyczne korzenie, sposób tworzenia, aby pomóc znaleźć klucz do twojej muzycznej wyobraźni?

Marc Leclair: Ja po prostu nie ograniczam siebie do niczego – nie obchodzi mnie za bardzo co się dzieje, co przynosi skutek, a co nie. Robię to co lubię, i będę to robił tak długo, póki sprawia mi to radość. Moją inspiracje sięgają absolutnie wszystkiego i nie chce im w jakikolwiek sposób zagrażać. Taka muzyka robi się bardzo indywidualna i personalna, kiedy robisz coś naprawdę szczerze. Wierzę, że taka szczerość to klucz do naprawdę zdrowej i uczciwej twórczości. Studiowałem muzykę – to pomogło, ale nigdy, przenigdy nie ograniczyłem siebie do tego, czego się nauczyłem podczas studiów. To chyba dobry balans, między zasadami które Ci wpojono, a trikami których sam się nauczyłeś. Na przykład – dzieciaki mają gdzieś te zasady, im tylko w głowie triki. Nie obchodzi ich jak rzeczy powinny być zrobione, one po prostu to robią, po swojemu, mieszając wszystko razem, dopóki nie zrodzi to czegoś po prostu pięknego i niezwykłego. Czasem tylko one to rozumieją. Jako dorośli, czasem ograniczamy siebie do wspomnianych zasad i przede wszystkim techniki. Chciałbym myśleć o sobie jako właśnie takim dzieciaku, kiedy robię coś twórczego.

Pytałem o to, ponieważ mam mały problem – przesłuchałem wiele twoich rzeczy i to co słyszę, mieści się pomiędzy co najmniej trzema, czterema, pięcioma gatunkami. Wielu dziennikarzy widzi Cię w jednym – nazywa Cię pionierem microhouse’u. Co o tym sądzisz?

Nigdy nie wyobrażałem sobie takich rzeczy, terminów, mówieniu o pionierstwie, inicjowaniu czegoś, byciu ojcem chrzestnym…. To jest zbyt duży ciężar aby to unieść i często może być on użyty w mylnym kontekście. Co kto zrobił? Czy to w ogóle ma znaczenie? Wszyscy jesteśmy inicjatorami i coś inicjujemy. Mogę powiedzieć, że schlebia mi to i jestem wdzięczny za takie określenia. Niemniej, wierzę że dołożyłem coś swojego do samplowanej muzyki, która pojawiła się w połowie lat osiemdziesiątych, jednak czy coś wynalazłem? Nie sądzę. Te metody cięcia, mieszania, składania, były używane już nawet w latach 40., 50., nie tylko w muzyce, – poeci, bitnicy, surrealiści. I szczerze, nie myślałem nawet przez sekundę o tym, ja to po prostu robiłem. W pewnym momencie znudziłem się synthami i zrozumiałem, że mam nielimitowany dostęp do największego banku dźwięków jakikolwiek istniał – to znaczy do świata w którym żyjemy i który nas otacza. Po co, naprawdę po co kupować maszyny perkusyjne za dwa tysiące dolarów, przydatne niewątpliwie ale do generowania dźwięków których każdy używa, kiedy możesz stworzyć niezliczone, niecodzienne dźwięki, za co zapłacisz cenę mikrofonu i rejestratora dźwięku, i nikt inny nie będzie czegoś takiego miał.

Jesteś więc poza szufladkami i manią tagowania wszystkiego. Spodziewałem się tego.

To nigdy nie była kwestia dla mnie ważna, to nigdy nie był priorytet w tworzeniu mojej muzyki. Może z historycznego punktu widzenia, jak najbardziej się to przydaje – zgaduje, że było to ważne, ale według mnie, w naszych czasach to kolejny sposób by podzielić ludzi, kiedy muzyka powinna łączyć – jeżeli coś jest w naszym przekonaniu dobre, dlaczego nie mamy po prostu się nią cieszyć i przekazywać innym…

Co jest najważniejsze dla Ciebie – granie na żywo, produkowanie muzyki, czy zbieranie dźwięków, a może jeszcze coś innego?

Najważniejsze dla mnie jest przebywanie z moją córką.

Jest jakiś album, artysta, utwór który był dla Ciebie przełomowy?

Jeżeli muszę wskazać jedną osobę, powiem że jest to Peter Gabriel.

Słyszałeś? James Murphy z LCD Soundsystem, kilka dni temu powiedział – współczesna muzyka komercyjna sprawia, że chce mi się rzygać. Zgadzasz się z tym osądem, nie zgadzasz?

Hm, powiedzmy to w trochę lżejszy sposób. Wierzę, że jesteśmy gotowi na znaczącą zmianę. To jest czas aby ruszyć to przodu. Jesteśmy w punkcie zwrotnym, gdzie wszystko wydaje się na nowo możliwe – nie mamy niczego do stracenia. Myślę, że to jest całkiem ekscytujące. Po prostu róbmy najbardziej szaloną muzykę i do diabła z tym EDM – to są moje trzy grosze…


A Twoje kontakty z mainstreamem? Masz to gdzieś, czy starasz się być takim dobrym tatusiem, który stara się zrozumieć i znaleźć coś wartościowego?

Musimy się z tym zmierzyć, bo mainstream zawsze był gdzieś wokół nas, to był powrót do formy po wszystkich rewolucjach muzycznych czy nowych gatunkach, lecz stworzono z tego wielką machinę do robienia pieniędzy. Co jest nowego? Życie jest za krótkie aby się tym przejmować. Raczej wykorzystuje swój czas na tworzenie, niż rozprawianie o teorii. Największy wpływ na to co dzieje się wokół, aby coś zmienić, to utrzymywanie się na kursie robienia dobrej muzyki.

Co z współczesną elektroniką? Jakie jest jej największe zagrożenie?

Wierzę, że powinniśmy przestać myśleć o elektronicznej muzyce, a zacząć myśleć o muzyce. W ogóle. Największe zagrożenie to nostalgia – myślenie o odpuszczeniu, zamiast ruszeniu do przodu, które jest wyzwalające i inspirujące.

A pop który panoszy się coraz śmielej w pozornie alternatywnych i eksperymentalnych gatunkach? Który coraz więcej z nich bierze? Internet, zalew muzyki, serwisy do słuchania za darmo, piractwo?

Jeżeli muzyka jest wysłuchana, doceniona i przekazana dalej nie przeszkadza mi to. Jakkolwiek wierzę, że będziemy musieli, wcześniej czy później, wziąć rozwód z przemysłem muzycznym – muzycy za długo z nim się szarpali.

Akufen został schowany na zawsze? Czy Horror Inc. to następca, młodszy brat Akufena?

Akufen nigdy nie odszedł. Stał się trochę bardziej cichy i subtelny. Zawsze będzie. Po prostu nie czułem się zobowiązany wobec niczego ani nikogo. Horror Inc. jest zaskakująco tak samo stary jak Akufen – są świadomi siebie nawzajem, i tak samo się inspirują. To współistniejące alter ega.

Na zakończenie muszę się zapytać – co planujesz w przyszłości?

Chciałbym się obudzić jutro rano i po prostu być wdzięczny za nowy dzień który został mi dany…

Pięknie dziękuje za rozmowę – do zobaczenia w Warszawie.

Koncert Akufena/Horror Inc. ósmego marca w warszawskim Powiększeniu – patronujemy temu wydarzeniu, szczegóły poniżej:

https://www.facebook.com/events/260021677511042/







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
tosca
tosca
10 lat temu

Pamiętam „My Way”, zupełna nowość w muzyce w tamtym czasie; szalona pogoń sampli, rytmicznych bitów i skocznego basu.

Swoją drogą mądry gość, nie dał się wpędzić w klimaty ględzenia o tym, że marazm, że wszystko nie tak, że mainstream jest be, że elektronika ponad wszystko…

Polecamy