Wpisz i kliknij enter

Orcas – Yearling

„Yearling” objawia tęsknotę za młodzieńczymi fascynacjami muzyków tworzacych duet Orcas.

Wydany dwa lata temu debiutancki album Benoita Pioularda i Rafaela Antona Irisarri pod szyldem Orcas był zaskakująco spójną i oryginalną próbą wpisania ambientowych brzmień w format klasycznej piosenki. Nic więc dziwnego, że obaj muzycy postanowili kontynuować współpracę. Zaczynem drugiego albumu stały się szkice nakreślone przez Pioularda, rozwinięte później w pełne kompozycje z udziałem Irisarriego w dwóch studiach – w Berlinie i w Seattle.

Tym razem obaj artyści postanowili nieco rozwinąć formułę swej muzyki. Dlatego zaprosili do współpracy nowych muzyków – Martyna Heyne z Efterklang na gitarze i pianinie oraz Michaela Lernera z Telekinesis na perkusji. Razem zrealizowali osiem premierowych nagrań, które otrzymujemy właśnie na drugim albumie Orcas, wydanym oczywiście przez berlińską wytwórnię Morr Music – „Yearling”.


Otwierający zestaw „Petrichor” to klasyczny ambient – łączący dźwięki otoczenia z miarowo kroczącym basem i wolno płynącym strumieniem pastelowych klawiszy. Jednak już drugi utwór zwiastuje całkowitą zmianę muzyki. W „Infinite Stillness” duet skręca w stronę masywnego shoegaze’u, łącząc „żywe” bębny z zaszumioną gitarą i rozmarzoną wokalizą w stylu Slowdive. „Half Light” i „Capillaries” przywołują z kolei bardziej dream-pop rodem z połowy lat 80. spod znaku wczesnego Tak Talk. Decyduje o tym zarówno brzmienie, jak i melodyka nagrań – o mocno romantycznym tonie.

Znacznie bardziej nieoczywistą konstrukcję ma „Selah” – i jest to bez wątpienia najlepsze nagranie w zestawie. Zaczyna się od zbasowanych akordów o rozwibrowanym pulsie, niczym z ambientowych produkcji Basic Channel, potem rozbrzmiewają tęskne dźwięki gitary, a dopiero na koniec pojawia się wycofany bit i przetworzona wokaliza. Przeciwieństwem tej kompozycji jest umieszczony niemal tuż obok „An Absolute” – przeciętna piosenka kojarząca się z banalnymi dokonaniami amerykańskich zespołów z alternatywnej sceny. Wrażenie poprawia całe szczęście „Filament” – prawdziwy marsz żałobny, rozpisany na pogrzebowe syntezatory i grobowe wokale, zanurzone w dubowych efektach. No i na koniec znowu potoczysty ambient – skoncentrowany na mieniącym się dronie „Tell”.

„Yearling” objawia bardziej rockowe ciągoty Pioularda i Irisarriego. Brzmi to całkiem przyzwoicie – choć bardziej oryginalne wydawały się próby łączenia onirycznej elektroniki z piosenkowymi wokalami z debiutu duetu. Tutaj trochę brakuje tej śmiałości w penetrowaniu nowych terytoriów dźwiękowych. Czuje się za to tęsknotę za młodzieńczymi fascynacjami obu muzyków. To nic złego – choć wolałoby się posłuchać bardziej odkrywczego materiału w ich wykonaniu.

Morr Music 2014

www.morrmusic.com

www.facebook.com/morrmusicberlin

www.facebook.com/weareorcas







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy