Wpisz i kliknij enter

Douglas Greed – Driven

Na drugim albumie niemiecki producent pozostaje wierny swym najważniejszym fascynacjom.

Być może to dlatego, że Mario Willms, znany bardziej pod pseudonimem Douglas Greed, słuchał za młodu takich zespołów, jak Joy Division i Depeche Mode, w jego muzyce popowe melodie i nostalgiczny nastrój bezkonfliktowo współgrają z taneczną energią. Tak było na wydanym trzy lata temu debiutanckim albumie niemieckiego producenta – „KTL” – jak i na większości z poprzedzających go winylowych dwunastocalówek.  

Artysta obdarzał swymi kompozycjami różne wytwórnie, od Combination po Gigolo, najczęściej udostępniając je jednak firmie swych kolegów z Jeny – Freude Am Tanzen. W zeszłym roku artysta rozpoczął już jednak współpracę z kolejną tłocznią. Tym razem jego nowy materiał przypadł do gustu Ellen Allien – stąd zarówno singiel „This Time”, jak i album „Driven” ukazały się z naklejką BPitch Control.

Nie oznacza to jakiejś wielkiej odmiany w stylu muzyki Greeda. Jeński twórca zaczynał na fali modnego w połowie minionej dekady tech-house’u – i nadal ma dużą słabość do takich eleganckich brzmień.

Na pierwszy ich ślad natrafiamy w „B12” – bo klubową dynamikę tworzą tu motoryczne bity i brzęczące klawisze, uzupełnione jednak rave’owym pochodem basu. „Summerless” ma wręcz humorystyczny ton – ponieważ główną rolę odgrywają w nim wokoderowe głosy, wsparte energetycznymi uderzeniami cowbella. We wspomnianym „This Time” tech-house’owy podkład zostaje wymodelowany na garage’ową modłę, natomiast w rozpędzonym „Fire” słychać wręcz afrykańską transowość.

Nie brak na płycie również bardziej klinicznej wersji muzyki z Kolonii. Minimalowe dźwięki pojawiają się najpierw w „My Mind Is A Monkey”. Kruche bity i mruczące basy stanowią tu jednak tylko podstawę pod eteryczną wokalizę Delhii De France, nadającą całości lekko „skandynawski” klimat. Bardziej jednoznacznie taneczny charakter ma „Hush”. To już wysmakowany minimal w pełnym tego słowa znaczeniu – bo uwodzący wyłącznie laboratoryjnym loopami i stonowanymi syntezatorami.

Już na poprzedniej płycie Greed pokazał, że na równi z niemieckimi brzmieniami, inspirują go też elektroniczne nowinki z Anglii. Tym razem pomysły te zostają rozwinięte z jeszcze większym rozmachem.

Umieszczony niemal na wstępie tytułowy „Driven” łączy spowolniony puls z emocjonalną wokalizą Mooryca, układając się w zaskakującą hybrydę synth-popu i R&B. „Hurricane” ma bardziej ekspresyjny charakter – uderzając metalicznymi breakami i warczącymi basami, ozdobionymi wokalem należącym do artysty ukrywającego się pod dziwacznym pseudonimem With Yeah, But No! W stronę UK garage’u skręcamy w „Salad + Beer” – a i w tym nagraniu swoje palce maczał Mooryc. A na finał dostajemy „Long Distance Swimmer” – urokliwy dubstep, pomysłowo zestawiający rozedrgane klawisze z tęsknym śpiewem Anny Mueller.

Na drugim albumie Douglas Greed pozostaje wierny swym najważniejszym fascynacjom. Jednak, chociaż sięga po mocno wyeksploatowane estetyki, za każdym razem nasyca je odmiennymi brzmieniami, przez co każdy jego utwór ma mocno indywidualny ton. Mimo klubowej energii, w większości momentów bliżej tej muzyce do alternatywnego popu. W tym kontekście, choć część zestawu przypadnie zapewne do gustu didżejom, piosenkowy segment „Driven” najlepiej sprawdzi się w intymnym odsłuchu.

BPitch Control 2014

www.bpitchcontrol.com

www.facebook.com/BPitchControl

www.douglas-greed.com

www.facebook.com/douglasgreed







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Baasch – Noc

Once upon a night, seven clubs away