Wpisz i kliknij enter

Stewart Walker – Ivory Tower Broadcast

Zaskakujący powrót weterana minimalowych brzmień.

Na początku minionej dekady Stewart Walker był jednym z najciekawszych producentów wyrosłych w amerykańskim undergroundzie. Zaczynał od eksperymentalnego minimalu bliskiego dokonaniom Plastikmana, by potem zwrócić się w stronę miękkiej wersji techno, wymodelowanej na dubową modłę. Jego płyty wydawały zarówno znane wytwórnie, jak Force Inc. czy Minus, ale też jego własna tłocznia – Persona.

Kiedy pod koniec minionej dekady fala mody na minimal zaczęła gwałtownie opadać, Walker zamilkł na długi czas. Niespodziewanie amerykański producent postanowił powrócić z premierowym materiał kilka miesięcy temu. W efekcie dostajemy jego siódmy album, wydany tym razem przez wytwórnię z Lozanny – Mundo. Jak po siedmiu latach od ostatniej płyty zmieniła się muzyka Stewarta Walkera?

Już pierwszy utwór wskazuje, że powinniśmy zapomnieć o jego wcześniejszych dokonaniach. „Desolation Peak” to abstrakcyjny hip-hop, w którym subtelna partia gitary spotyka się z noise’owymi zgrzytami na przeciągłym tle. Podobnie wypada umieszczony na finał „Feeling Of Reeling” – o jeszcze wolniejszym pulsie. Zredukowane breaki są tutaj również podstawą do melodyjnych dźwięków – akustycznej gitary i ambientowej elektroniki.


W „Passing Through” słychać, że Walkerowi nieobce są dokonania brytyjskiej sceny bass music. Połamane i przesterowane bity stanowią jednak jedynie szkielet kompozycji, której głównym elementem jest mroczny pasaż fortepianu. Cieplejsze tchnienie odnajdujemy w innej wycieczce w stronę dubstepu – „Rose Machine”. Szeleszczący podkład skręcony z sampli jazzowej perkusji łączy tym razem matowe klawisze z płynnymi tonami gitary.

Soundtrackowe ciągoty Walkera w pełni dochodzą do głosu w „Something I Can’t Remember”. To pastelowe nagranie może by się i sprawdziło na ścieżce dźwiękowej jakiejś niezależnej produkcji spoza Hollywood, ale tutaj nieco razi swą oczywistością. Znacznie ciekawiej dzieje się, gdy amerykański twórca wraca do bardziej elektronicznych brzmień. Przykładem tego odwołujące się do post-punkowej surowości „Gone At First Light” i „Caught In The Switches”, łączące motorykę z mechanicznego electro z industrialną szorstkością.

Krótka to płyta – i nie daje odpowiedzi na to, jak dalej potoczą się muzyczne losy Stewarta Walkera. Całkowitej rezygnacji z tanecznych estetyk, które przyniosły mu niegdyś popularność, nie towarzyszy zdefiniowanie jakiejś nowej wartości. Amerykański producent unika minimalowych brzmień, sięga po „żywe” dźwięki, tworzy kompozycje do słuchania w domowych warunkach. Nie ma tu jednak nic, co by nas przekonało, że zarzucenie dawnych eksperymentów, miało głęboki sens. Słucha się tego materiału przyjemnie – ale nie tak sobie wyobrażaliśmy powrót Stewarta Walkera.

Mundo 2014

www.facebook.com/mundorecordings

www.stewartwalker.com

www.facebook.com/stewartwalker.live

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy