Niemcy kontra Japonia.
Po jednej stronie płyty wojują Berlińczycy z I/Y, czyli Irakli Kiziria i Yacoub Chakarji, a po drugiej, samotne kata wykonuje dzielny Japończyk Go Hiyama. Inkblots002 zostało wydane w limitowanym nakładzie 400 kopii, wyłącznie na dwunastocalówce. Wytwórnia Inkblots należy do Haiku i Mirror 1.
A1 („Recur” od Go Hiyama), jest tęgi, duszny i obity grubą, dźwięczącą blachą. Przepleciony syntetycznymi akordami, przez długi czas bazuje na jednym loopie, ogniskuje naszą percepcję wyłącznie na dźwięku i pochłania bez reszty.
A2 („Prop” od Go Hiyama), to bez dwóch zdań najlepszy tool na całym krążku. Niepowyłamywane 4/4, lekki, bujający talerz, zdecydowany groove, solidna stopa. Metaliczne sampelki dopełniają bardzo tanecznej całości.
B1 („Thesys 0000.001” od I/Y), rozpoczyna się dość złowieszczo. Po czasie przeciągniętych, śliskich padów, wjeżdża regularna stopa, do której dostrajają się kolejno zgrzyty, świsty, szumy, trzaski i przytłumione dzwonki. Dużo się dzieje, to prawdziwy dreszczowiec, oklejony masą przerażających głosów, w ryzach trzyma go niezłomny rytm.
B2 („Thesys 0000.003” od I/Y), z początku zachowuje się jak zły, mechaniczny grzechonik. Utwór buja, gnie się, wije i łamie, a my razem z nim. Niespecjalnie nadaje się na narzędzie parkietowe, bardziej sprawdzi się przy okazji samotnej kontemplacji na dobrym soundsystemie.
Dwa różne światy, po dwóch różnych stronach płyty. Mam wrażenie, jakby cała trójka chciała w to wydawnictwo zaangażować zbyt wiele różnych stylistyk. Przyznam szczerze, że odrobinę mnie to zmęczyło, jednak ogólnie rzecz biorąc, jestem raczej na tak.
Płytę nabyć można w sklepie Yak Redords —-> http://yakrecords.pl/produkt/