Wpisz i kliknij enter

Midaircondo – IV

Po raz kolejny skandynawska melancholia okazała się być czymś wyjątkowym.

Duet Midaircondo (Lisa Nordström i Lisen Rylander Löve), pojawił się w 2003 roku na szwedzkiej scenie muzyki elektronicznej. Artystki zaczynały od grania electro, choć szybko pokazały, że są ambitne i wolą eksperymentować niż zamienić się w muzyczną skamielinę. Dziś nazwę projektu Midaircondo wymienia się jednym tchem tuż obok The Knife, Robyn czy Twice A Man. Szwedki bardzo dużo uwagi przywiązują do występów, gdzie prezentują niezwykły wachlarz swoich umiejętności. Tegoroczna płyta „IV” zdaje się potwierdzać powyższe słowa, gdyż brzmienie ich płyty ma coś w sobie z koncertowego klimatu.

Na „IV” mamy w jakimś sensie kontynuację pewnych wątków z wcześniejszych produkcji Midaircondo, czyli dźwięki fletu basowego, cytry, kalimby, saksofonu tenorowego, instrumentów perkusyjnych mieszają się z elektroniką oraz niebanalnymi głosami Nordström i Rylander Löve, jednak wydaje się, że artystki poszły o krok dalej w kwestii improwizacji, opierając się w większym stopniu na intuicji i dużych pokładach wrażliwości, czego wcześniej mi brakowało.

W niektórych fragmentach („They Fall”, „Sun Upon You”, „Panther”) wokale pań z Midaircondo delikatnie przypominają Björk czy Islaję. Na całym krążku znajdziemy porządnie zrobioną elektronikę, którą niełatwo jest wcisnąć do konkretnych szufladek. W utworach „Higher”, „Solitude” i „Apology” zapachniało duńskim Under Byen, a z kolei „Closer” jest bliższe twórczości Jana Garbarka z jego najlepszych lat, po czym w „Veins” dostajemy chropowate bity z okolic duetu Moderat. Ciekawy dialog kalimby z cytrą – zahaczający o ambient („Quakes”), przybliża nas do wyśmienitej kompozycji „Closure” zamykającej album.

Nie wiem czy longplay „IV” pojawi się wśród najważniejszych podsumowań tego roku, co oczywiście jest mało ważne, ale wiem jedno, że warto sięgnąć po materiał Midaircondo choćby dlatego, że to nie jest schematyczna, gładka i jednokierunkowa jazda pod prąd, jakich wiele, lecz eskapada po dźwiękowych wertepach i wydmach.

21.01.2015 | Twin Seed Recordings

 

Strona Midaircondo »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Sosnowski
Sosnowski
8 lat temu

Łukasz – DZIĘKUJĘ za ten album! wszedł mi do końca jakiś czas temu. na razie pierwsze miejsce w the best of 2015. [miałem kłopoty z internetem… i ze sobą…]

Łukasz Komła
Łukasz Komła
8 lat temu
Reply to  Sosnowski

Cieszę się, że płyta podeszła :-). Życzę wszystkiego dobrego!!!

wrozka
wrozka
9 lat temu

a mnie zaczarowało:) dzięki

Iwona
9 lat temu

Super!

Agnes
Agnes
9 lat temu

Dzięki za recenzję i kolejne odkrycie, bo wcześniej ich nie znałam.

Sosnowski
Sosnowski
9 lat temu

ok, Łukasz, poszukam starszych nagrań, jeśli polecasz. zwalczę tylko poważne, życiowe kłopoty, z którymi się borykam.

z kolei ode mnie takie albumiki do przesłuchania (z zeszłego roku). dziwię się, że nikt nie dostrzegł w Polsce naprawdę dwóch bardzo ciekawych płyt. jeśli znajdziesz czas, polecam odsłuch. mogę za chwilę podlinkować ci oba wydawnictwa z dropboxa (tzw. chmura).

The Acid – Liminal (2014 Infectious)
http://www.discogs.com/Acid-Liminal/master/706493

Red Axes ‎- Ballad Of The Ice (2013 I’m A Cliché) swoją drogą interesujący label
http://www.discogs.com/Red-Axes-Ballad-Of-The-Ice/master/685260

Sosnowski
Sosnowski
9 lat temu

do The Knife to tu jeszcze bardzo bardzo bardzo daleko. zwykły elektroniczny, bezbarwny pop, silący się na (pseudo)artyzm. brak wypracowanego stylu ewidentny. tyle mogę napisać po przesłuchaniu dołączonego klipu.

Łukasz Komła
Łukasz Komła
9 lat temu
Reply to  Sosnowski

Polecam posłuchać całości, bo po jednym fragmencie to nie wiele można powiedzieć, a era The Knife już dawno minęła, przynajmniej dla mnie :-). Dodam, że duet Midaircondo istnieje od 2003 roku i ma swój styl – sięgnij po starsze albumy :-).

Pau
Pau
9 lat temu

Szwedzi rządzą!

Polecamy