Wpisz i kliknij enter

Vril – Portal

Vril, to postać, która ze swoim „titanic techno” wyraźnie wyłamuje się z szeregu grajków z wytwórni Giegling, z którą przede wszystkim jest kojarzony. Wytwórni, która powoli zaczyna przywracać do łask, zawieruszone gdzieś w przeszłości elektroniki minimale.

Giegling, wydaje się mieć w swoich kręgach więcej aliasów niż artystów, ponieważ muzyka spod znaku tej oficyny jest niesamowicie spójna i wypracowała sobie miano jednej z bardziej charakterystycznych dla nowego techno. Profil wytwórni doskonale oddaje pierwszy album Vrila, pt. „Torus”, niesamowicie eklektyczny stylistycznie i charakterny. O Vrilu nie wiemy nic, oprócz tego, co powinniśmy wiedzieć – jest związany z Music Man, Semantica i Delsin. Spośród tajemniczych grajków Giegling, Vril najczęściej występuje na imprezach, gra wyłącznie live acty. Album „Portal”, wydany został nakładem Delsin, wytwórni, która ukazuje bardziej taneczne oblicze Vrilowych brzmień niż te, które prezentuje wydając dla Giegling.

Portal 1, wykorzystuje dokładnie te same patenty, na których opiera na Vortekz. Nie mija pięć sekund i już wiemy, że słuchamy Vrila. Numer jest ciężki i industrialny, a jednocześnie szlachetny. Mechaniczne tąpnięcia, płaska, sucha perkusja i cierpka, ambientowa melodia.

Drugi Portal, wyraźnie szybszy, z głęboką, pędzącą stopą, stawia nas w samym centrum kipiącego parkietu. Brzmienia silne jak tur, ale wciąż bez krzty organiczności. Zdubowane, pierwszorzędne cztery na cztery.

Trzeci Portal z początku wydaje się być nieco rozczochrany, kompozycyjnie nieuporządkowany. Czeszą go wysokie, cyfrowe akordy, nadając mu piękną, nienaganną wręcz formę. Przerywany jest jakby szumem ‚śnieżących’ telewizorów i znaczony bijącymi w pośpiechu clapami. Jest w nim moc pozytywnej energii.

Portal 4, to energetyzujące dub techno, z popsutym radio w tle, nienastawionym na żadną konkretną częstotliwość. Jest podbity masą atonalnych odgłosów, które efektownie łamią jego strukturę rytmiczną.

Piątka, to typowe parkietowe narzędzie, powinno się znaleźć w skrzynce każdego miksującego majster klepki. Wszystko perfekcyjnie podobierane, zasuwające clapy, szumiąca perkusja, cyfrowe muśnięcia, bezakordowe, szybkie, do plątania nóg i czyszczenia głowy.

Przy szóstce, nie obyło się bez pochwalenia się wręcz perwersyjnie dopracowanymi umiejętnościami w zabawie cyfrą. Nie wiem jak syntetyzuje się takie dźwięki, ale wszystkie doprowadzają moje uszy do spazmów rozkoszy.

Portal 7, to m.in. gitara elektryczna i woal szumów o różnych odcieniach. Do tego akordy o fałszującym tonie i kopiąca stopa.

Portal 8, zamyka bajkę noisowym bezładem, szumami, szmerami i syczeniem.

Portal wyszedł prawie równolegle do rozpoczęcia kolejnego roku i nie bez kozery od razu wylądował w ścisłej czołówce pretendentów do miana najlepszego albumu 2015. Wydaje mi się, że fenomen Vrila polega w dużej mierze na tym, że potrafi on w nieograniczony sposób pokazywać bezmiar cyfrowych możliwości w nowym techno. Produkuje utwory, których chcemy słuchać i w fotelu, i na żywiołowej potańcówie. Póki co, jak dla mnie, nie ma na niego mocnych.

Delsin 2015







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Orb
Orb
8 lat temu

Czy ktoś w ogóle redaguje u was recenzje? Przecież tego się nie da czytać. W co drugim zdaniu słowo „który” we wszystkich przypadkach. Poziom analizy raczej emo-gimnazjalny. A przecież wystarczy posurfować chwilę by dowiedzieć się czegoś o samym artyście, jego pseudo czy inspiracjach. No ale rozumiem, że łatwiej liczyć clapy, zachwycać się „grajkami” (kurwa!), itd.

Paweł Gzyl
8 lat temu
Reply to  Orb

Moze mialbys ochote na wspolprace? Do pisania albo redagowania tekstow?

Śpi
Śpi
9 lat temu

Solidna rzecz!

Polecamy