Wpisz i kliknij enter

Terence Fixmer – Depth Charged

Bardziej introspekcyjna wersja muzyki francuskiego producenta.

Jeśliby spojrzeć wstecz, to Terence Fixmer był jednym z tych producentów, których można by uznać za prekursorów obecnej mody na post-punkowe inspiracje w muzyce techno. Bo oto już wydany przez Gigolo na początku minionej dekady album „Muscle Machine” był porażającą swą surową mocą syntezą mrocznego EBM i industrialnego techno. Mało tego – to przecież Fixmer namówił kilka lat później dawnego frontmana duetu Nitzer Ebb do nagrania dwóch wspólnych płyt, dzięki czemu legendarny projekt powrócił ostatecznie w 2009 z nowym albumem i koncertami.

Od debiutu w 1999 roku francuski producent nieco zmodyfikował swój styl. Zapewne ze względu na projekt z McCarthy’m z czasem w jego autorskiej muzyce mniej było wpływów EBM-u. Nadal jednak celował w ciężkie techno, dzięki czemu zrealizowane przezeń nagrania trafiały do katalogów tak znaczących dla tego gatunku tłoczni, jak Datapunk, Electric DeLuxe, Turbo czy ostatnio CLR. To oznaczało, że doceniali je sami spece od tego typu grania – od Anthony’ego Rothera, przez Speedy J’a, po Chrisa Liebinga. I właśnie ten ostatni prezentuje nam najnowszy album Fixmera.

Mimo, iż mamy tu oczywiście do czynienia z muzyką klubową, ma ona tym razem zaskakująco introspekcyjny charakter. Francuski twórca stawia przede wszystkim na powściągliwe granie rodem z początku lat 90. Umieszczone niemal tuż na wstępie utwory „Fleeing Beauty” i Unforseen” uderzają rozedrganymi loopami i minimalowymi bitami, jakie zapamiętaliśmy z Tresora tamtych czasów. Fixmer nadaje im jednak nieco inny ton – bardziej skupiony, skoncentrowany, współczesny. Dlatego nasyca swą muzykę horrorowymi efektami i chmurnymi pomrukami, które nadają jej niepokojący nastrój.

Nie inaczej jest w dalszej części albumu. „Inside Of Me” to jedyny utwór, w którym Fixmer przywołuje echa EBM-u. Tym razem nie są to tak, jak niegdyś zbasowane akordy o ciemnej barwie, ale złowrogi szept, uzupełniony metalicznymi akordami i industrialnym tłem. „Beyond” i „Pallid Light” znów wyrywają się do ekstatycznego galopu, niczym klasyki techno sprzed dwóch dekad. Francuski twórca ozdabia je jednak epickimi klawiszami o orkiestrowym tonie oraz zanurza w kosmicznych świstach i szumach. Na finał rozbrzmiewa wyjątkowo rozbudowana kompozycja – łącząca ambientowe przestrzenie z trance’owym rozbuchaniem „Elevation”.

Między tymi rozpędzonymi utworami w stylu techno pojawiają się eksperymentalne wtręty. Tak zaczyna się zresztą cały album – od osadzonego na wolnym pulsie ilustracyjnego „Ellipse”. „Purity” i „Thoughts” to z kolei echa dokonań artystów ze Stroboscopic Artefacs – sprężone połączenie techno i dubstepu, dudniące połamanymi bitami i rwanymi akordami. Fixmer jakby nie do końca dobrze czuje się w tej konwencji – i może stąd nagrania te mają nazbyt zwięzłą formę.

Spojrzenie w głąb siebie nie wnosi właściwie wiele nowego do twórczości francuskiego producenta. Jego muzyka jest nadal ciężka i mroczna – choć tym razem nie aż tak ekspresyjna, jak na poprzednich albumach. Więcej tu może ilustracyjnych brzmień – nic więc dziwnego, że kompozycje te świetnie sprawdziły się podczas pokazu mody belgijskiego projektanta Ralfa Simonsa w ramach pokazu kolekcji Diora podczas ubiegłorocznego CFDA Fashion Awards.

CLR 2015

www.clr.net

www.facebook.com/CLR.Official

www.terencefixmer.com

www.facebook.com/terencefixmerofficial







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
jędrek
jędrek
9 lat temu

zobaczyłbym taki pokaz mody u nas !

Syv
Syv
9 lat temu

Najlepszy w Europie..

Polecamy