Wpisz i kliknij enter

HELM – Olympic Mess

Ambient i industrial – czyli jak pogodzić wodę z ogniem.

Angielski producent Luke Younger to trochę taki współczesny Richard D. James. Zaczął tworzyć muzykę już jako nastolatek – i od razu rzucił się na szerokie wody awangardy, penetrując jej rozległe obszary na niezliczonej ilości płyt wydawanych przez niszowe wytwórnie. Nie zaniedbuje również kolaboracji – bo z powodzeniem gra hard core punk w zespole Lowest Form, jak również wspólnie ze Stevenem Warwickiem (znanym jako Heatsick) emituje wściekły noise pod szyldem Birds Of Delay.

Younger zdobył największe uznanie pod szyldem HELM. Jego aktywność można liczyć niemal od połowy minionej dekady, a wyznacza ją pięć albumów i mnóstwo drobniejszych wydawnictw. Najważniejsze z nich brytyjski producent zrealizował dla niemieckiej wytworni PAN. To przede wszystkim album „Impossible Symmetry” z 2012 roku oraz dwie winylowe dwunastocalówki z kolejnych lat – „Silencer” i „The Hollow Organ”. Teraz artysta powraca z drugim pełnometrażowym krążkiem dla tłoczni Billa Kouligasa.

Dziesięć nagrań zamieszczonych w zestawie łączy z powodzeniem dwie wydawałoby się pozornie radykalnie odmienne estetyki – ambient i industrial. To przede wszystkim kompozycje z pierwszej części zestawu. „I Exist In Fog” i „Fluid Cloak” są rozpięte między przemysłowymi zgrzytami, warczącymi pochodami basu i onirycznymi pasażami syntezatorów. „Often Destroyed” i „Don’t Lick The Jacket” wprowadzają do tego zestawu dronowe wyziewy i glitchowe defekty, nadając muzyce bardziej laboratoryjny ton.

Punktem centralnym albumu jest ponad dwunastominutowa kompozycja „Outerzone 2015”. Tytuł dowcipnie nawiązujący do prozy Williama Burroughsa jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Angielski producent skleja bowiem swój utwór z przetworzonych sampli na zasadzie słynnego cut-up. W efekcie metaliczne stuki i basowe pomruki lokują się tutaj obok skorodowanych brzmień o dubowym rodowodzie i podskórnej rytmiki w stylu spowolnionego techno. A wszystko to wieńczy zaskakująca coda przypominająca minimalistyczną wersję muzyki współczesnej wykonaną na analogowych syntezatorach. Efekt – znakomity!

Druga część zestawu ma bardziej monochromatyczną barwę. Tutaj narracja poszczególnych nagrań zostaje radykalnie zredukowana. „Olympic Mess” to minimalistyczny ambient, w którym zapętlone dźwięki zostają zanurzone w świetlistym strumieniu pastelowej elektroniki. „Sky Wax (London)” i „Sky Wax (NYC)” rezonują dubowymi pogłosami zamienionymi na kanalizacyjne odgłosy. W „Strawberry Chapstick” słychać właściwie tylko niepokojący szept, któremu towarzyszy jedynie dobywający się z dalekiego tła stłumiony puls. „The Evening In Reverse” to natomiast zgodnie z tytułem psychodeliczna wizja kojącego wieczory rozbita na statyczne smugi podszyte odgłosami otoczenia.

Younger deklaruje, że „Olympic Mess” to wynik jego fascynacji trzema gatunkami – industrialem, dubowym techno i balearycznymi disco. Właściwie by się to zgadzało: bo elementy tych stylistyk znajdujemy na płycie, oczywiście przetworzone w pomysłowy sposób. Tak naprawdę najbliżej tej muzyce do sztandarowych dokonań niemieckiego i brytyjskiego industrialu w jego schyłkowej formie z końca lat 80. „Olympic Mess” można z powodzeniem bowiem postawić obok płyt grup Cranioklast, Kallabris, Werkbund, Organum czy nawet The Hafler Trio. Uzupełnienie tamtej muzyki o nowe wątki i ujęcie jej w wersji samplingowej sprawia, iż mamy jednak do czynienia z dziełem na wskroś oryginalnym.

PAN 2015

www.p-a-n.org

www.facebook.com/panact

www.facebook.com/hhelmm

www.alterstock.blogspot.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy