Wpisz i kliknij enter

The Fear Ratio – Refuge Of A Twisted Soul

Back to the old school!

Wydany cztery lata temu debiutancki album duetu The Fear Ratio był wręcz majestatyczną syntezą trzech gatunków – techno, dubstepu i IDM-u. Ci ciekawe – stojący za projektem producenci w swej autorskiej twórczości pozostawali wierni bardziej ortodoksyjnie pojmowanym gatunkom muzyki klubowej. Wszak James Ruskin słynął przecież z minimalistycznego techno, a Mark Broom – z mocnego house’u. Współpraca obu weteranów okazała się jednak tak zaskakująco owocna, że fani z niecierpliwością oczekiwali na następcę „Light Boxu”.

„Refuge Of A Twisted Soul” niesie już na wstępie dwie ważne informacje. Pierwsza to ta, że wydawcą płyty jest słynna wytwórnia Skam. Oczywiście znamy ją przede wszystkim z wysmakowanego IDM-u w stylu Boards Of Canada czy Bola, ale w tym kontekście ważniejsze okazuje się, że dla manchesterskiej tłoczni nagrywali niegdyś Autechre, prezentując pod szyldem Lego Feet oldskulowy hip-hop. Drugą informację niesie okładka nowego albumu The Fear Ratio – na której nazwa duetu i tytuł krążka są skreślone w stylu ulicznego graffiti.

I taka jest też muzyka z „Refuge Of A Twisted Soul”. Tym razem Ruskin i Broom zrezygnowali z wytyczania dalszych dróg rozwoju nowej elektroniki, dokonując radykalnego… zwrotu w tył. Jedenaście nagrań zamieszczonych na albumie stanowi bowiem zaskakujący hołd dla klasycznego hip-hopu z przełomu lat 80. i 90. Brytyjscy producenci rozpisują go na jednak różne odmiany – pozostając jednak w kręgu połamanych rytmów.

Najwięcej jest tutaj dubstepu z połowy minionej dekady, dudniącego zwalistymi basami i świdrującego industrialnymi efektami („Blood Soldiers”, „Sect” czy „7 Cycles”). W kilku nagraniach Broom i Ruskin tak zwalniają tempo, że ich muzyka zamienia się w smolisty hip-hop, w którym jest miejsce na zabawę raperskimi samplami i gramofonowymi skreczami („Cam” czy „Blackboard Jungle”). W najbardziej radykalnych momentach, dostajemy z kolei łagodnie bujający breakbeat („Hopper”), a nawet szeleszczący perkusyjnymi hi-hatami jungle („T15”).

Wszystko to brzmi przyjemnie – ale ewidentnie nie tego oczekiwaliśmy od nowego albumu The Fear Ratio. Całe szczęście pod koniec płyty producenci zaczynają trochę bardziej kombinować. „Ferm” i „Era” uderzają mocarnymi bitami rodem z dubstepu – ale kontrapunktem dlań są malownicze pasaże IDM-owych klawiszy. „Cam” i „ONEFIVEOOH” przywołują natomiast echa abstrakcyjnych dokonań wczesnego Autechre – falując rozedrganymi basami i kakofonicznymi zgrzytami.

Choć druga część płyty zaspokaja nieco apetyty rozbudzone pamiętnym „Light Boxem”, nowy album The Fear Ratio jako całość niestety rozczarowuje. Można zrozumieć, że Ruskin i Broom chcieli pokazać z czego się wywodzą – co zresztą jest prawdą raczej w przypadku tylko tego pierwszego (zaczynał od hip-hopu i electro), bowiem ten drugi od razu w 1989 roku zachwycił się acid house’m. Nie sposób jednak tej płyty nie potraktować jako jedynie niezobowiązujący skoku w bok – notabene przypominającego wspomniany krążek Lego Feet. To oznacza, że na prawdziwego następcę „Light Box” musimy nadal czekać.

Skam 2015

www.skam.co.uk

www.facebook.com/SkamRecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy