Belgijskie ujęcie decków w dziewiętnastej odsłonie technicznych skarbów Deadcert.
Pochodzący z Antwerpii Jordan Louis jest zwolennikiem rozpisywania techno na tektoniczne stopy oraz kwaśne pasaże w tle. Nie inaczej wygląda jego debiut dla Dead Cert. Records z utworem „Lepcis” oraz jego trzema ciekawymi remiksami.
Silne uderzenia stopy wprowadzają zawieszony na wahadle dźwięk urwanej rury oraz przeciągniętego przez nią kwaśnego syntezatora. Chwilę później wchodzą szybkie hi-haty a w połowie utworu następuje spiętrzenie tych niepokojących dźwięków. Czuję się niczym na pokładzie szalupy rybackiej, która w nieodpowiednim czasie znalazła się z fatalnym położeniu – w środku białego szkwału.
Frank Savio dorzuca do tego wszystkiego odgłosy uszkodzonego sonaru oraz wybuchy w maszynowni i rozszczelnienie przewodów wtryskowych paliwa. W odległości kilkuset metrów uderzają błyskawice a ściana deszczu skutecznie utrudnia poruszanie po wzburzonych wodach oceanu.
Michel Lauriola wprowadza kanonadę perkusjonaliów oraz sprowadza nas na dolny pokład łodzi w celu naprawy jej silnika. Dźwięki uderzeń młotów, wkręcanych śrub, giętej blachy, pękających osłon na lampach oraz akordów padów pochodzących z jakiegoś dreszczowca są inwokacją pod ostateczną walką o życie. Atomowe uderzenia stopy kończą ten numer oraz wprowadzają ciekawy klimat pod ostatni remiks na tej produkcji.
Callum Plant przecisnął to wszystko przez gąszcz narzędzi natywnych oraz wszelkiej maści wtyczek i zaprezentował minimalistyczną wersję głównego utworu. Na horyzoncie widać przejaśniające się niebo, wicher uspokoił się na tyle aby móc odczepić liny zabezpieczające przed wypadnięciem i zniknięciem w odmętach oceanu. Próbuję dostroić radio oraz nadać sygnał S.O.S – niestety bezskutecznie. W 3:30 – PAUZA. Nagle, dochodzi do mnie coraz większy zakres fal dźwiękowych, który wybucha komunikatem: „Tu jednostka wojskowa…”. Tym razem niebezpieczna żegluga po wezbranych wodach oceanu ma swój pozytywny finał.
Dead Cert. Records | 26 października 2015
