Wpisz i kliknij enter

Andy Vaz – House Warming

Różne odcienie wyrafinowanego house’u.

Mimo, że od wydania ostatniego albumu niemieckiego producenta minęło pięć lat, Andy Vaz nie próżnował w tym czasie. Z powodzeniem nagrywał single, i to nie tylko dla własnej wytwórni Yore, ale też dla zaprzyjaźnionych Chiwax czy Delsin. W końcu jednak wyjechał w rodzinne strony do Indii, gdzie w zacisznym zakątku nad morzem zaszył się na pół roku, by zrealizować materiał na kolejny album. Mając do dyspozycji wszystkie analogowe maszyny Rolanda – od 303 do 909 – stworzył organicznie brzmiący zestaw kompozycji, które wyrastają w prostej linii z klasyki rodem z Chicago, Detroit i Nowego Jorku.

Wbrew pozorom jest to dosyć różnorodny zestaw. Otwiera go „Intro” – osadzony na funkowych połamańcach breakbeat, wypełniony kobiecymi głosami i pohukującymi klawiszami. Kontynuacją tego rodzaju grania jest dopiero umieszczony nieco dalej „Oppidum Uddiorum”, w którym rwany puls wnosi acidowe efekty zanurzone w onirycznym tle. Po raz ostatni połamane rytmy pojawiają się pod koniec płyty w „Things & Strngs”. Ku naszemu zaskoczeniu otrzymujemy tym razem ciepłe electro, podszyte syntetycznymi smyczkami na detroitową modłę.

„Nobody” otwiera segment z korzennym deep house’m, uwodząc zmysłową wokalizą Evy Soul, znaną ze współpracy z Rickiem Wade’m czy Rogerem M. W tytułowym „House Warming” podkład nabiera bardziej garage’owego brzmienia, łącząc łagodne tony Rhodesa i fortepianu z klangowanym basem i męskim śpiewem. Echa nowojorskiego tribalu słychać natomiast w „My Emotions” i „Infinite Monkey Theorem”. Spora część płyty jest dedykowana muzyce z Chicago – wnoszącej do zestawu szeleszczące bity, acidowe loopy i wokalne chórki („Want U Back” czy „Smiling Guitars” z samplami jazzowej gitary).

Nowy album Andy’ego Vaza ujmuje łagodnym brzmieniem i elegancką produkcją. Choć materiał ten zrealizował niemiecki producent o hinduskich korzeniach, ma on zdecydowanie amerykańskie brzmienie. Wywodząc się z klasyki klubowej elektroniki zza oceanu, ma jednak całkiem współczesny sznyt. Słucha się więc go wyśmienicie – czując powiew przyjemnej bryzy znad Oceanu Indyjskiego.

Yore 2016

www.yore-records.com

www.facebook.com/pages/Yore-Records

www.andy-vaz.de

www.facebook.com/ANDY-VAZ







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy