Wpisz i kliknij enter

Zeitkratzer | Zbigniew Karkowski | Kasper T. Toeplitz

W tym wpisie przyglądamy się nowym wydawnictwom Zeitkratzera i jednemu z 2015 roku, a także nowemu albumowi Kaspera T. Toeplitza, na którym wykonuje kompozycję Z. Karkowskiego.

Reinhold Friedl Kore

Zeitkratzer – „Reinhold Friedl: Kore” (26.02.2016 | Karlrecords)

Grupę Zeitkratzer założył w 1997 roku Reinhold Friedl. W krótkim czasie ten kolektyw stał się jednym z najważniejszych zespołów zajmujących się wykonywaniem muzyki współczesnej. Do tej pory muzycy Zeitkratzera współpracowali z takimi artystami jak Merzbow, Zbigniew Karkowski, Lou Reed, William Bennett (Whitehouse), Carsten Nicolai (Alva Noto), Terre Thaemlitz, Terje Rypdal czy Elliott Sharp.

W 2014 roku mieliśmy spory wysyp wydawnictw tej formacji: Lou Reed/Zeitkratzer – „Metal Machine Music”, Zeitkratzer + Keiji Haino – „Live At Jahrhunderthalle Bochum” i „Whitehouse”. Tutaj pisałem o tych trzech albumach.

Tegoroczny „Reinhold Friedl: Kore” przedstawia materiał napisany w hołdzie dla francusko-greckiego kompozytora Iannisa Xenakisa. Kompozycje zostały zarejestrowane w 2013 roku w Hamburgu. Friedl wyraźnie nawiązuje do utworów „Persepolis” i „La Legende d’Er” Xenakisa, choć nie byłby sobą, gdyby nie fakt, że zawsze robi to w sposób wyjątkowy. Zagęszczone improwizacje muzyków dobrze łączą się z sonorystyczną otchłanią, jaka wyłania się z tych nagrań.

Profil na Facebooku »

Stockhausen Aus Den Sieben Tagen

Zeitkratzer + Keiji Haino – „Stockhausen: Aus Den Sieben Tagen” (26.02.2016 | Karlrecords)

Piętnastoczęściowa kompozycja „Aus Den Sieben Tagen” Karlheinza Stockhausena pochodzi z 1968 roku i zapoczątkowała powstanie tzw. muzyki intuicyjnej. Po raz kolejny członkowie Zeitkratzera zaprosili do współpracy japońskiego eksperymentatora Keiji Haino. Muszę przyznać, iż płyta „Stockhausen: Aus Den Sieben Tagen” zrobiła na mnie większe wrażenie niż „Reinhold Friedl: Kore”. Może dlatego, że w tych pozornie „spokojnych” nagraniach udało się muzykom zawrzeć więcej przestrzeni, a tym samym nawiązać inspirujące porozumienie na linii głos–instrument.

Fluster

Zbigniew Karkowski / Kasper T. Toeplitz – „Fluster” (luty 2016 | Bocian Records / Sleaze Art)

Kasper T. Toeplitz to francuski kompozytor o polskich korzeniach. Współpracował z wieloma znakomitymi kompozytorami z kręgu muzyki współczesnej, takimi jak Éliane Radigue, Zbigniew Karkowski, Dror Feiler, Tetsuo Furudate, Phill Niblock czy Art Zoyd. Od końca lat 90. Toeplitz współtworzył z Karkowskim laptopowy duet Le Dépeupleur. Z kolei w 2003 roku Toeplitz skonstruował instrument o nazwie BassComputer – mający oprócz standardowego zestawu strun, cztery dodatkowe. Kształt tego basu nawiązuje swoją formą do gitarowej harfy.

Teraz dostajemy płytę „Fluster”, gdzie Toeplitz mierzy się z utworem swego przyjaciela, który zmarł w 2013 roku po walce z chorobą. Album wypełniła godzinna kompozycja na gitarę basową (BassComputer), a jej brzmienie zostało intensywnie przetworzone przy pomocy komputera. W początkowych kilkudziesięciu minutach twórca rzeźbi w strukturach dźwiękowych o niskich rejestrach. Następnie koncepcja Toeplitza ewoluuje w rejony noise’u pokrytego białym szumem, przypominającego odgłosy wodospadu. Noise’owy potok milknie w okolicach 40 minuty i zamienia się w nieco łagodniejszy strumień wysokich dźwięków.

Nie wiem, co by powiedział Karkowski słuchając „Fluster”, ale domyślam się, że byłby zadowolony zarówno ze skali, jak i jakości hałasu wygenerowanego przez Toeplitza.

zeitkrazer_saturation_cover

Zeitkratzer – „Saturation” ( listopad 2015 | Bocian Records / Musica Genera)

Na albumie „Saturation” zespół Zeitkratzer wykonał dwa ukłony: na stronie A mamy kompozycję „Monochromy” napisaną niegdyś przez Zbigniewa Karkowskiego, a na stronie B znalazł się utwór będący kolejnym hołdem złożonym dla Xenakisa. Oba nagrania zostały zarejestrowane w 2004 roku podczas festiwalu Archipel w Genewie.

Powstawaniu „Monochromy” towarzyszył rozlew krwi (saksofoniście krwawiły usta, a Friedlowi dłonie), bowiem koncepcja Karkowskiego wymagała od muzyków maksymalnego zaangażowania. Dopiero później artyści nauczyli się grać ten materiał w taki sposób, by nie tracić wszystkich sił w trakcie pierwszych pięciu minut wykonywania. „Monochromy” robi duże wrażenie, przynajmniej na mnie, i z pewnością jest jednym z najważniejszych utworów w dorobku tej grupy. Odrealniony, epileptyczny oraz niepokojący – właśnie taki jest Zeitkratzer w „Monochromy”. Nagarnie „Xenakis alive I” nie odstaje poziomem od tego, co muzycy zaprezentowali na stronie A, więc z każdą kolejną minutą wzrasta skala abstrakcyjności oraz natężenia noise’u.

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy