Wpisz i kliknij enter

Marcelus – Vibrations

Spust surówki z tresorowego pieca.

Dorastając w Paryżu końca lat 90., Cedric Bros nie mógł nie trafić na muzykę nadawaną przez popularna wtedy rozgłośnię Radio Nova. To właśnie dzięki niej po raz pierwszy w życiu usłyszał nagrania St. Germain, Laurenta Garniera i oczywiście Jeffa Millsa. To sprawiło, że odwiedził słynny Rex Club, w którym poznał weterana nadsekwańskiej sceny tanecznej – DJ Deepa. I to właśnie on dał mu szansę na publikację pierwszych nagrań.

„EP1” i „EP2”, które w krótkim okresie czasu wydała wytwórnia Deeply Rooted House, od razu zwróciły uwagę elektronicznej sceny na młodego Francuza. Nic więc dziwnego, że otrzymał on niebawem propozycję współpracy od samego Tresora. Efektem tego stała się seria trzech winylowych dwunastocalówek, które Marcelus umieścił w katalogu wytwórni Dimitriego Hegemanna, nie rezygnując z otwarcia cztery lata temu własnej tłoczni – Singular.

Współpraca artysty z Tresorem okazała się jednak wyjątkowo owocna. Najpierw został on DJ-rezydentem klubu w podziemiach Kraftwerk Halle, a potem podpisał kontrakt na wydanie debiutanckiego albumu. Materiał na „Vibrations” powstawał w przerwach między podróżami Marcelusa po najlepszych klubach Europy – bo występy w Tresorze sprawiały, że drzwi otworzyły przed nim takie lokale jak Fabric czy Concrete. W końcu dostajemy jego debiut – prawie półtorej godziny muzyki na trzech winylowych krążkach.

Francuski twórca stawia na mocne i mroczne techno wywiedzione wprost z Berlina i Detroit. Pod względem rytmiki dominują tu ciężkie bity o tektonicznym brzmieniu („Steel Drums”), choć od czasu do czasu puls nabiera bardziej połamanego metrum („Fear Is Gone”), dubowej głębi („Multiply”) lub plemiennego charakteru („Jungle Electronique”). Towarzyszą mu szorstkie i surowe dźwięki, rozpisane na dronowe wyziewy („Foreplay”), warczące loopy („Transient”), kanalizacyjne akordy („Funky Datas”) i przemysłowe efekty („Vibrations”). Wszystko to bucha dziką energią niczym żar z hutniczego pieca.

Korzenie muzyki Marcelusa tkwią w tradycyjnym techno z początku lat 90. tworzonym przez klasyków stylu z Europy i Ameryki. Francuski producent podkręca jednak eksperymentalny sznyt tej muzyki – przede wszystkim poprzez industrialną obróbkę dźwięku, dzięki czemu jego nagrania mają bardziej brutalny i hałaśliwy ton. Nieustępliwy rytm miarowo uderzającego bitu sprawia jednak, że nie mamy wątpliwości, iż to muzyka do klubu. Może nie dla wszystkich, ale dla tych spragnionych mocnych wrażeń – na pewno.

Tresor 2016

www.tresorberlin.com

www.facebook.com/tresorberlin

www.facebook.com/pages/Marcelus/192962584053469







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Troublemaker
Troublemaker
7 lat temu

Męcząca płyta, sztuką było dotrwać do końca, ale i tak słuchane było na kilka razy. Nie moja energia. Zdecydowanie wole wracać do ostatnich kawałków roberta hooda dla dekmantel.

Polecamy